W 2014 roku z inicjatywy ks. Jacka Dudzińskiego proboszcza z Nowej Wsi Królewskiej odbyła się uroczystość wmurowania tablicy pamiątkowej poświęconej styczniowym wydarzeniom i roli, jaką odegrali ludzie z naszej najbliższej okolicy w udzieleniu pomocy Powstaniu. Ponieważ przez lata prowadziłem kwerendę, szukając wszystkiego co składa się na historię naszej małej ojczyzny, odnotowałem parę zapisków tej sprawy dotyczących, a które dorzucam dla pełności tamtego zamierzenia – upamiętnienia tych, którzy rzucili na narodową sprawę swoje życie i mienie!
Z różnych poszukiwań udało się odnotować nazwiska niektórych bohaterów tamtych wydarzeń, pochodzących ze wsi z terenu dzisiejszej gminy Płużnica – warto o nich pamiętać -są wśród nich ludzie różnego stanu. Uczniowie, urzędnicy, właściciele ziemscy, księża. Większość krzątających się wokół tej patriotycznej roboty osób pozostanie pewnie anonimowa. Nawet jeśli brali udział, to zwłaszcza po przegranym Powstaniu i represjach jakie stosowali zaborcy, lepiej było się nie ujawniać.
Zygmunt Działowski według obrazu Tow. Naukowego w Toruniu. Z pewnością największym naszym bohaterem tej narodowej sprawy był Zygmunt Działowski z Mgowa, żyjący w latach 1843-1878. Był on nie tylko wpływowym ziemianinem sprzyjającym Powstaniu, ale brał bezpośredni udział w walkach w Rosjanami. Aresztowany i sądzony zdając swój życiowy obywatelski egzamin.
W Mgowie; siedzibie Zygmunta Działowskiego musiały się dziać różne rzeczy związane z pomocą dla Powstania skoro rozpisywała się o wydarzeniach z tym miejscem związanych ówczesna prasa.
Mgowo dla powstania.
W 1863 roku w czasie rewizji w Mgowie pruskie władze podczas rewizji znalazły 200 sztuk broni, były tam karabiny, szable, lance z polskimi chorągiewkami, siodła. Broń ta była przygotowywana do przerzutu na teren Kongresówki dla wspomożenia Powstania Styczniowego. Podobno na skutek denuncjacji niejakiego Urbańskiego Prusacy znaleźli w Wałyczu, drugim majątku Działowskiego, 200 szt. karabinów zakopanych w pobliskim lesie.
W tym samym roku, w początku maja Jan Załęski z Mgowa, abiturient gimnazjum chełmińskiego, student ujęty został przy przekraczaniu granicy prusko-rosyjskiej z Kongresówką.
W tymże Mgowie w 1864 r. aresztowano i uwięziono Władysława Cichorskiego (1822-1876) pseudonim „Zameczek”. Był on organizatorem wojskowym powiatów; lubawskiego, brodnickiego i grudziądzkiego na rzecz pomocy dla Powstania Styczniowego. Osadzonemu w więzieniu w Chełmnie udało się zbiec za granicę.
Sprawa pod Nietrzebą.
Niewątpliwie największym echem odbiła się wśród społeczeństwa pomorskiego wieść o bitwie pod Nietrzebą, jaką stoczył oddział pomorskich ochotników z carskim wojskiem. Otóż w kwietniu 1863 roku po wybuchu Powstania Styczniowego dwudziestoletni Zygmunt Działowski zebrał oddział zbrojnych w sile 87 ludzi i przekroczywszy granicę Królestwa na Drwęcy ruszył do Powstania. Dowódcą oddziału został kpt. Henryk Łowiński-Szermętowski, dawny kapitan wojska rosyjskiego i emigrant z roku 1831. Zadaniem tego oddziału było połączenie się z działającym na tym terenie Zygmuntem Padlewskim. W dn. 22 kwietnia 1863 r. pod wsią Nietrzebą, 16 km od Rypina, odbyła się potyczka z 400 osobowym oddziałem Moskali. Oddział Działowskiego wciągnięty w zasadzkę przez patrol kozacki stracił 9 zabitych, kilku rannych i wziętych do niewoli. Walka toczyła się w niedogodnych dla powstańców warunkach, przy braku amunicji, która zamokła przy przeprawianiu się przez Drwęcę. Rozbity oddział nie był zdolny do dalszej walki. Moskale zdobyli: 96 sztuk broni, 11 pudów prochów, 12 pudów ołowiu, 34 rakiety, 11 koni, zapasy żywności i inne rzeczy. Wśród poległych znaleźli się; ziemianin Stanisław Bronisz, prymater gimnazjum chełmińskiego Romanowicz, szewc z Golubia Pawłowicz. W bitwie tej jak podkreślano „Działowski stawał godnie i odważnie” i dzięki odwadze i brawurze udało się zmniejszyć skutki przegranej.
Obszerną relację z wyprawy oddziału do Królestwa w powiat lipnowski, opartej na relacji jednego z uczestników dano w „Nadwiślaninie”: „Oddział nasz wynoszący około 100 młodzieży dobrze uzbrojonej, między którymi 18 konnych, nadto trzy furgony z żywnością na kilka dni, bronią zapasową i amunicją i innymi rekwizytami wojennymi, przeszedł 22 kwietnia (1863 r.) rano przez Drwęcę pod dowództwem kapitana Szermentowskiego. Dostawszy się do Królestwa, przybyliśmy pospiesznym marszem do pierwszej wsi i dla nie trudzenia oddziału zarekwirowaliśmy furmanki potrzebne dla dalszego pochodu, których natychmiast najchętniej nam udzielono. Pod tak szczęśliwą wróżbą zbliżyliśmy się o godz. 12,oo w południe do wsi Nietrzeby pomiędzy Rypinem a Lipnem i zająwszy bardzo korzystną pozycję w lesie postanowiliśmy wypocząć i uporządkować się. Zaledwie jednak zostały wydane przez dowódcę rozkazy, usłyszeliśmy strzały naszych przednich posterunków. Był to patrol mały patrol kozacki. Wkrótce zjawił się silny oddział Kozaków udając jakby chciał stoczyć bój. Chciwa walki młodzież rzuciła się z zapałem ku niemu, a rażąc celnymi strzałami, zsadzała z koni jednego po drugim. Kozacy odstrzeliwując się zmyślili odwrót i zaczęli się cofać. Był to wybieg. Dowódca nasz, widząc odwrót nieprzyjaciela, dał rozkaz piechocie wyjścia z lasu, a kawalerii naszej by ścigała Kozaków. Gdyśmy rozkaz wypełnili, przekonaliśmy się, iż dostaliśmy się w zasadzkę. Otoczeni przez trzy razy silniejszego wroga, w wojennym rzemiośle wyćwiczonego, przymuszeni byliśmy w otwartym polu bitwę. Bitwa trwała godzinę, przy końcu której zostaliśmy rozcięci na dwoje. Widząc niepodobieństwo dalszego boju jedna część z bronią w ręku dostała się do Jurkowskiego, druga zaś wróciła do Prus. Furgony nasze i broń ocalały dzięki czynnemu udziałowi tamtejszej ludności wiejskiej”.
Julia Działowska dla Powstania.
W sprawę wspierania Powstania zaangażowani byli inni członkowie rodu Działowskich. Między innymi krewna Zygmunta Julia Działowska właścicielka Turzna była prześladowana stałymi rewizjami. Była ona członkinią konspiracyjnej organizacji kobiecej, która zajmowała się organizacją pomocy dla Powstania.
Berliński proces Zygmunta Działowskiego.
W 1864 roku; od 7 lipca do 23 grudnia w berlińskim Moabicie toczył się proces 149 Polaków oskarżonych o zdradę stanu za wspomaganie Powstania Styczniowego. W grupie Polaków sądzono również Zygmunta Działowskiego. Został on przez władze pruskie aresztowany w Mgowie 12 września 1863 r. za pomoc i udział w Powstaniu Styczniowym. Więziono go najpierw w Chełmnie, następnie w Berlinie. Rozprawa rozpoczęła się 7 lipca 1864 r. i trwała prawie 6 miesięcy. W sprawie tej prusacy powołali na świadków przeciwko studentowi Zygmuntowi Działowskiemu: Antoniego Czapskiego, parobka z Działowa Zaplewskiego, Teofila Modzielowskiego z Działowa, gimnazjalistę Ksawerego Mellina z Chełmna i rządcę z Wałycza Klemensa Fugińskiego.
W tymże więzieniu Działowski wsławił się odważnym czynem. Korzystając z nieuwagi strażników (Może ich przekupił!), wyprowadził dwóch powstańców z Królestwa, którzy mieli być wydani Moskalom, co groziło im zsyłką na Sybir, odwiózł ich do Paryża – po czym wrócił do więzienia! W procesie za swą działalność patriotyczną został skazany wyrokiem z 23 grudnia na 1 rok więzienia.
8 lipca 1864 r. „Nadwiślanin” publikował listę oskarżonych w procesie „Sprawa śledcza przeciw Działyńskiemu i wspólnikom”. Były tam same najpiękniejsze polskie nazwiska, a wśród nich pod nr 124 Zygmunta Działowskiego.
Sala sądowa; Zygmunta Działowskiego osadzono pod nr 124.
Działowscy z Działowa; a Powstanie.
Działowski Apolinary(1838-1902) ówczesny właściciel Działowa wspierał Powstanie Styczniowe i dawał schronienie emigrantom. Za tą działalność prześladowany rewizjami (między innymi 19 lutego 1963 r.) przez władze pruskie, które uzasadniały to: „Celem przeciwdziałania nielegalnemu postępowaniu właścicieli polskich osadzono w Działowie niemieckie miejscowe zarządy”. Dla dopilnowania „porządku” okresowo w Działowie żywiąc się kosztem właścicieli stacjonował oddział pruskiego wojska. „Nadwiślanin” pisał: „Przed kilkoma dniami była rewizja w Działowie pod Chełmnem u p. Apolinarego Działowskiego, ale o ile wiemy także nic nie znaleziono; aresztowano wszakże kucharza za działalność na rzecz Powstania. Gazeta informowała również, iż 1 marca 1864 r. aresztowano w Działowie nieznanego z imienia emigranta z Kongresówki.
Slascy z Orłowa dla Powstania.
Zasiadał w Pruskiej Izbie Panów, pełniąc zarazem urząd wiceprezesa Koła Polskiego w sejmie. Był prezesem Towarzystwa Pomocy Naukowej dla Młodzieży Prus Zachodnich, jednym z inicjatorów powstania zbiorów muzealnych przy Towarzystwie Naukowym w Toruniu. W 1863 roku wspomógł finansowo ruch powstańczy, a zbiegom politycznym udzielał schronienia.
Ludwik Slaski (1818-1898)
[Fot. Zbiory rodziny Slaskich]
6 kwietnia 1864 r. „Nadwiślanin” informował o rewizjach i aresztowaniach polskich patriotów. Między innymi 29 marca władze pruskie przeprowadziły rewizję w majątku Slaskich w Orłowie u rządcy Gółkowskiego, gdzie „przetrząśnięto papiery” dowodzące działań na rzecz powstania styczniowego. Był on bowiem podejrzany o zbieranie podatku narodowego. Jego samego ujęto i zaprowadzono do wsi Augustynki (dzisiejsza część Płużnicy) razem z uczniem gospodarczym Zakrysiem. Tam prokurator oraz wąbrzeski burmistrz badali ich, pytając o rozporządzenie rządu narodowego, o kwotę zapłaconego podatku narodowego, o broń i gdzie jest schowana. Od aresztowanych nic się nie dowiedziano więc puszczono ich wolno. 12 kwietnia Gółkowski został aresztowany ponownie wraz ze wspomnianym Zakrysiem. Obaj uwięzieni zostali w Chełmnie i Berlinie. W 1864 r. gazeta informowała, iż Gółkowskiego wypuszczono na czas nieograniczony z berlińskiego więzienia Hausvogtei.
Dowiadujemy się też z ówczesnej prasy następujących spraw;
„..Jak wykazują przekroczenia granicy koło Słoszew i Lidzbarka oraz wynikłe przy tym potyczki uzbrojenia oddziałów dokonano na terenie pruskim. Za tym przemawiają także przeprowadzona krótko przedtem konfiskata broni w Orłowie oraz denuncjacja.
Władze pruskie o polskich patriotach.
W 1864 r. w Królestwie trwało Powstanie Styczniowe, w związku z tym Minister Spraw Wewnętrznych otrzymał od landrata (starosty) chełmińskiego pismo w którym pisał on: „… do tej pory skompromitowali się proboszczowie; Franciszek Kiedrowski z Płużnicy i Łebiński z Sarnowa … z powodu przewożenia i uzbrajania powstańców oraz innych działań przygotowujących zdradę stanu. Znajdują się teraz w areszcie sądowym: … Gółkowski-administrator w Orłowie. Celem przeciwdziałania nielegalnemu postępowania właścicieli polskich osadzono w Działowie niemieckie miejscowe zarządy nad dominiami (majątkami)Wałycz i Orłowo „…iż do tej pory skompromitowali się proboszczowie…. ks. Franciszek Kiedrowski z Płużnicy”.
Kompromitacja według władz pruskich polegała między innymi na tym, iż płużnickim kościele bowiem odprawiano nabożeństwa żałobne w intencji Powstania.