Diariusze, Kroniki, Opowieści z terenu gminy

Opracowania tematyczne

10 lecie „Stowarzyszenia Nasza Wieś” z Błędowa.

Spotkanie to zorganizowano w ramach projektu: „Od Niepodległości do Wolności” przy dofinansowaniu z programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich.

Opracowanie Janusz Marcinkowski.

stowbłed (2)

stowbłed (1)

Celem Stowarzyszenia było i jest;

 wspieranie wszechstronnego i zrównoważonego rozwoju społecznego, kulturalnego i gospodarczego wsi Błędowo.
 wspieranie demokracji i budowanie społeczeństwa obywatelskiego w środowisku lokalnym.
 promocja idei wolontariatu i praca na rzecz jego rozwoju.

Przez 10 lat Stowarzyszenie Nasza Wieś pozyskała dofinansowanie – dotacje na 13 projektów, zrealizowanych własnymi siłami, przy wsparciu wielu osób, instytucji, stowarzyszeń.

Panie i Panowie ze Stowarzyszenia … w 10 rocznicę utworzenia.

stowbłed (6)
Zarząd Stowarzyszenia; Alina Szyszka prezes, Anna Szatkowska sekretarz, Lucyna Groth skarbnik.

stowbłed (3)

Założenie „Stowarzyszenia Nasza Wieś”.
9 stycznia 2009 roku do Krajowego Rejestru Sądowego wpłynęło pismo od członków założycieli informujące o założeniu nowego stowarzyszenie od nazwą „Stowarzyszenie Nasza Wieś” w Błędowie. W skład członków założycieli weszli mieszkańcy Błędowa:
1. Maria Balon
2. Genowefa Będzichowska
3. Danuta Bolisęga
4. Elżbieta Czarnecka
5. Wojciech Groth
6. Krystyna Jaworska
7. Zbigniew Jaworski
8. Teresa Kopacz
9. Irena Poszman
10. Hanna Smolińska
11. Anna Szatkowska
12. Alina Szyszka
13. Genowefa Warżała
14. Monika Warżała
15. Zdzisław Warżała

stowbłed (5)
Witały nas Panie z komisji rewizyjnej; Genowefa Kabat i Danuta Bolisęga, wręczając gościom kubek z widokiem zabytkowej, błędowskiej kuźni, pięknie odrestaurowanej przez Marię Zakierską. Kuźnia to symbol twórczej i nietuzinkowej pracy – tak przynajmniej to odczytuję!

stowbłed (4)
Przywitały nas pięknie przybrane stoły, a przede wszystkim zespół artystyczny Stowarzyszenia, którego występy pozostawiają niezapomniane wrażenia.

stowbłed (9)

Zespół dziecięcy, równie pięknie prezentujący się jak dorośli wykonał dla nas jeden taniec. Stroje Panie ze Stowarzyszenia  i Panie z Klubu Seniora uszyły same; w ramach projektu zamieniając okresowo świetlicę na krawiecki warsztat.

stowbłed (7)

Z wielką przyjemnością obejrzeliśmy występ błędowskiego zespołu przygotowanego przez Grażynę Majewską w takt, naszego, pięknego, rzewnego kujawiaka!

stowbłed (8)

Jak Paniom udało się namówić od ludowych tańców – pozostanie ich tajemnicą!

stowbłed (12)

Na zdjęciu; Lucyna i Wojciech Grothowie, oraz Grzegorz Szatkowski – też tańcujący!

Zaproszeni zostali do Błędowa; społeczni partnerzy, sponsorowi, przyjaciele. Wśród podziękowań odnotowałem miłe słowa pod adresem nauczycieli; wspomnianej Grażynie Majewskiej, Dorocie Rygielskiej, Małgorzaty Wechmann, Krzysztofowi Wechmanowi za wykonanie wspólnie z dziećmi tablicy informacyjnej; Bożenie i Krzysztofowi Paczkowskim za pomoc w przygotowaniu inscenizacji; „Kopciuszka” i „Królewna Śnieżka”.

Słowa podziękowania trafiły na ręce Marcina Skonieczki dla Gminy za pomoc finansową, która umożliwiła realizację wielu z 13 projektów realizowanych przez Stowarzyszenie.
Wywołani do ’tablicy’; Marcin Skonieczka, Małgorzata Wechman, Grażyna Majewska, Krzysztof i Bożena Paczkowscy przyjęli podziękowania i takie same skierowali do Pań z Zarządu Stowarzyszenia.

stowbłed (10)

Przyjechały Panie z sąsiednich wsi reprezentujące siostrzane Stowarzyszenia z Wieldządza, Mgowa, Nowej Wsi Królewskiej i Płużnicy.

Obecni byli przedstawiciele Towarzystwa Rozwoju Gminy Płużnica z szefową Mirosławą Tomasik, które to jest „matką” projektów dla wielu stowarzyszeń i organizacji wspomagając w kwestiach organizacyjnych, służąc swoim zapleczem materialnym i kadrowym.

stowbłed (11)

Uczestnicy z zaciekawieniem wysłuchali opowieści Aliny Szyszka i Anny Szatkowskiej o 10 letniej drodze Stowarzyszenia.

stowbłed (15)

Były podziękowania, kwiaty, a nawet prezenty

stowbłed (13)

stowbłed (14)

Osobne Podziękowania i przypomnienie pełnienia przez Nią ważnej roli społecznej w Błędowie należało się Marii Balon, która przez wiele lat prowadzi kronikarskie zapisy o wydarzeniach we wsi Błędowo i błędowskiej parafii.

stowbłed (16)
Pani Maria otrzymała czyste, niezapisane jeszcze albumy, w których może dalej prowadzić swoje zapiski. Życzymy Powodzenia!

Pani prezes Alina Szyszka nie pominęła osoby tu piszącego, zapowiadając, iż czeka go dalsza praca w celu przygotowania publikacji kronikarskiej o wsi Błędowo i najbliższej okolicy, która w ramach projektu ma trafić do każdej błędowskiej rodziny.

Pszczoły nader wszystko!

Opracowanie Janusz Marcinkowski. Płużnica 2019 r.

————————————————————————

Pasieka Jana i Beaty Dąbrowskich w Błędowie.

pszczoł (2)

Rodzina Beaty i Jana Dąbrowskich od lat 1980 tych mieszka we własnym domu w centrum Błędowa, na niegdysiejszej posesji wykupionej od Siłakowskiego ze stojącym tu od czasów pruskich – dzisiaj rozebranym starym domem z czerwonej cegły, które kiedyś nadawały wygląd ulicy kotnowskiej.

pszczoł (1)

Pasieka Jana i Beaty Dąbrowskich jest prowadzona od 2011 roku. Wyrosła ona z naszego rodzinnego podglebia. Było tych pasiek kiedyś na terenie gminy całkiem sporo. W latach 1970 tych gminne koło pszczelarzy notowało na terenie naszych 20 wsi ok. 80 pasiek. W przypadku moich rozmówców – małżeństwa pp. Dąbrowskich z Błędowa, na pytanie skąd wzięły się te pszczoły, pada jednoczesna odpowiedź – „ … z naszych rodzinnych domów z Wiewiórek”.

Powszechnie wiadomo, iż u Juszczyńskich i Dąbrowskich zawsze kilka, kilkanaście uli stało – czym skorupka za młodu nasiąknie … i tak dalej!
Pszczoły, powtarzamy z Beatą Dąbrowską, za Einsteinem (Obojętnie czy On to powiedział, czy nie!); „… jeśli wyginą pszczoły, człowiekowi zostaną cztery lata istnienia”.
Siedzimy przy zdrowotnej herbacie i wypisujemy; cóż takiego dobrego (Oprócz żądlenia!) dają nam te brzęczące owady. Otóż, jak powiadają gospodarze; wszystko co jest w ulu, jest przydatne ludziom. Dają nam więc: miód różnego rodzaju, kit pszczeli, pyłek do wchłaniania, wosk, oraz mniej znane, takie jak: pierzga, jad pszczeli. Jest jeszcze coś, o czym każde dziecko wie bez pracy pszczół wiele gatunków roślin plonowałoby gorzej lub wcale!
Na domowej wystawie w słoikach stoją różne miody, oraz wspomniana pierzga, oryginalny produkt robotnych pszczół pp. Dąbrowskich.

pszczoł (5)

O tych pszczołach, jak zapewnia p. Beata można by opowiadać niejeden dzień! Znaczenie pszczelarstwa było uświadamiane naszej społeczności choćby poprzez wystawę z czerwca 2016 roku, którą firmowała pszczółka Maja, a jaką urządzono przy okazji festynu wiejskiego. Wystawiono sprzęty dla zobrazowania dawniejszej techniki, aczkolwiek jeszcze też gdzieniegdzie używane.

pszczoł (3)

Dzisiejszy warsztat podręczny jest wyposażony we wszystko, co jest niezbędne do przygotowywania uli, obróbki miodowych pyszności, włącznie ze specjalnie wykonaną wirówką do miodowych plastrów. Jest tu stół do pracy, półki na ramki i inne sprzęty. Znajduje się kącik sanitarny, bo jak wiadomo miód się lubi przykleić!

pszczoł (4)

Pszczelarstwo to pasja, to także sposób patrzenia na przyrodniczy świat… jest to stałe poszerzanie wiedzy o apiterapii, czyli wykorzystania tego, co dają nam pszczoły.

Obok wirówka …

pszczoł (9)

Nasi pszczelarze preferują tradycyjne, drewniane domki dla pszczół, czyli ule. Drewno ma lepsze właściwości od plastiku. Z pewnością pszczołom jest lepiej, tym bardziej jeśli na zimę otrzymają odpowiednie ocielenie z plew pszenicznych zrobione. Wynika z tego, iż gospodarze trzymają się wypróbowanej przez wieki technologii nie rezygnując z wprowadzania technologicznych zdobyczy. Rozmawiamy również o zagrożeniach, o trujących środkach chemicznych używanych w rolnictwie, o pasożytach, które potrafią unicestwić całą pszczelą populację. Walka z tym jest bardzo trudna. Np. niektóre czynniki chemiczne używane w środkach ochrony roślin, ze względu na niemożność wydalenia ich przez pszczoły powodują ich zatrucie, a przecież ktoś musi rodzinę w ulu wyżywić. Jeśli giną robotnice, ginie cała pszczela rodzina. Pojawiają się zresztą coraz to nowe zagrożenia, np. w latach 1980 tych przywędrował do nas groźny pasożyt; Warroza. Dzisiaj równie zabójcze są atakujące organizmy pszczół bakterie, grzyby, wirusy – tak więc trwa stała walka o utrzymanie pszczelich rodzin w dobrej kondycji, tym samym dobrej wydajności pasieki, która w dobrych warunkach pogodowych najlepsze rodziny mogą dać od 40 do 60 kg miodu rocznie, jednak średnia w pasiece to 20 kg.
W tutejszej błędowskiej hodowli są pszczoły; „krainki”, czyli naszego chowu, stosunkowo łagodne, bez powodu nie atakujące ludzi. Nasze pożyteczne owady ‘pasą’ się na okolicznych polach, nielicznych ogrodach, sadach.
W stacjonarnej pasiece w Błędowie p. Dąbrowskich stoi około 80 uli. Oddalone od posesji, bliżej pszczołom do wszelkiego miodnego pożytku niźli do ludzi. Przy domu stoi kilka uli, mających łagodniejszą osobowość…

Błędowska pasieka pp. Dąbrowskich.

pszczoł (6)

Jeszcze wcześniej Pszczelarze opiekowali się pasieką w Goryniu –
na zdjęciu niżej;

pszczoł (7)

Miododajna roślina uprawna, rzadko u nas uprawiana; facelia.

pszczoł (8)

W okolicy Błędowa pszczoły mogą brać pyłek kwiatowy z różnych pożytków…

Państwo Dąbrowscy w swej pasiece pozyskują różne miody jakie dzięki okolicznym pożytkom dają pszczoły. Jest więc miód rzepakowy, wielokwiatowy, leśny, lipowy, faceliowy, nektarowo – spadziowy, mniszkowy, wielokwiatowy akacjowy, wielokwiatowy kasztanowy, chabrowy. Jeśli rok jest łaskawy to magia smaku jest bardzo bogata, chociaż nasz zakątek, co warto zauważyć, jest coraz mniej zróżnicowany, coraz mnie jest „dzikiej przyrody”, a przecież pasieka nie może stać na pustyni!

Pszczela sauna; zostałem zaproszony do zwiedzenia pszczelarskich obiektów; warsztatu – o czym była już mowa, oraz „pszczelej sauny”, co jak się zdaje jest bardzo rzadką u nas nowością.

Niżej: Beata Dąbrowska, śpiące pszczoły i sauna.

pszczoł (11)

Sauna stanowi połączenie tego tradycyjnego pomieszczenia z ławkami na których można usiąść, oraz z umieszczonych w bocznej ścianie uli, po to by wchłaniać zdrowotną energię płynącą wprost od pracującej pszczelej rodziny. Wszystkie te aromaty, brzęczenie pracującej gromady płynące od pszczół mają zasilać nas tą pozytywną energią, sprawiać lecznicze działanie na nasz organizm. Taki wypoczynek kojarzy się nam z naturą niezakłóconą dzisiejszą krzykliwą, rozedrganą cywilizacją.

Kilka uli „mieszka” w bocznej ścianie sauny. Do takiej pracy szuka się zdrowej, dużej i energicznej rodziny pszczelej, która nawet zimą nie śpi tworząc kłąb zimowy – w ten sposób ogrzewając się.

pszczoł (10)

Dzisiejsze pasieki gminy Płużnica:
——————————— —————
Było ich kiedyś więcej. Już za czasów pruskich propagowano posiadanie pszczół jako ważny dodatek żywności i zarobku, zwłaszcza w małych gospodarstwach rolnych. W latach międzywojennych polska szkoła na wsi; nauczyciele, proboszczowie, kółka rolnicze propagowały tą piękną działalność. Stopniowo jednak, poczynając od lat 1980 tych ilość pasiek zaczęła się zmniejszać. Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Póki co, jak w rozmowie z pp. Dąbrowskimi ustaliliśmy, iż w gminie Płużnica, na jej 20 wsi, ule stoję już tylko
w co drugiej wsi;

Błędowo; Kazimierz Cackowski, Jan i Beata Dąbrowscy. Pawlusek – pasieka właściciela z Wałdowa. Dawniej miał ją między innymi organista Edmund Kiedrowski.

Józefkowo: Maciej Puchała.

Nowa Wieś Król.: ks. Jacek Dudziński,

Płąchawy: pp.  Roguccy

Płużnica: Bożena Kac,

Uciąż: Gerard Fałkowski.

Wieldządz: pasieka z zewnątrz.

Wiewiórki: Zbigniew Abramowski, Jan Dąbrowski, Jan Kowcun.

*p. Dąbrowscy należą do Koła Pszczelarzy w Grudziądzu funkcjonującego w Regionalnym Związku Pszczelarzy w Toruniu.

W 2014 roku z inicjatywy ks. Jacka Dudzińskiego proboszcza z Nowej Wsi Królewskiej odbyła się uroczystość wmurowania tablicy pamiątkowej poświęconej styczniowym wydarzeniom i roli, jaką odegrali ludzie z naszej najbliższej okolicy w udzieleniu pomocy Powstaniu. Ponieważ przez lata prowadziłem kwerendę, szukając wszystkiego co składa się na historię naszej małej ojczyzny,  odnotowałem parę zapisków tej sprawy dotyczących, a które dorzucam dla pełności tamtego zamierzenia – upamiętnienia tych, którzy rzucili na narodową sprawę swoje życie i mienie!
Z różnych poszukiwań udało się odnotować nazwiska niektórych bohaterów tamtych wydarzeń, pochodzących ze wsi z terenu dzisiejszej gminy Płużnica – warto o nich pamiętać -są wśród nich ludzie różnego stanu. Uczniowie, urzędnicy, właściciele ziemscy, księża. Większość krzątających się wokół tej patriotycznej roboty osób pozostanie pewnie anonimowa. Nawet jeśli brali udział, to zwłaszcza po przegranym Powstaniu i represjach jakie stosowali zaborcy, lepiej było się nie ujawniać.

Powsstyczn (3)

Zygmunt Działowski według obrazu Tow. Naukowego w Toruniu. Z pewnością największym naszym bohaterem tej narodowej sprawy był Zygmunt Działowski z Mgowa, żyjący w latach 1843-1878. Był on nie tylko wpływowym ziemianinem sprzyjającym Powstaniu, ale brał bezpośredni udział w walkach w Rosjanami. Aresztowany i sądzony zdając swój życiowy obywatelski egzamin.
W Mgowie; siedzibie Zygmunta Działowskiego musiały się dziać różne rzeczy związane z pomocą dla Powstania skoro rozpisywała się o wydarzeniach z tym miejscem związanych ówczesna prasa.
Mgowo dla powstania.
W 1863 roku w czasie rewizji w Mgowie pruskie władze podczas rewizji znalazły 200 sztuk broni, były tam karabiny, szable, lance z polskimi chorągiewkami, siodła. Broń ta była przygotowywana do przerzutu na teren Kongresówki dla wspomożenia Powstania Styczniowego. Podobno na skutek denuncjacji niejakiego Urbańskiego Prusacy znaleźli w Wałyczu, drugim majątku Działowskiego, 200 szt. karabinów zakopanych w pobliskim lesie.
W tym samym roku, w początku maja Jan Załęski z Mgowa, abiturient gimnazjum chełmińskiego, student ujęty został przy przekraczaniu granicy prusko-rosyjskiej z Kongresówką.
W tymże Mgowie w 1864 r. aresztowano i uwięziono Władysława Cichorskiego (1822-1876) pseudonim „Zameczek”. Był on organizatorem wojskowym powiatów; lubawskiego, brodnickiego i grudziądzkiego na rzecz pomocy dla Powstania Styczniowego. Osadzonemu w więzieniu w Chełmnie udało się zbiec za granicę.
Sprawa pod Nietrzebą.
Niewątpliwie największym echem odbiła się wśród społeczeństwa pomorskiego wieść o bitwie pod Nietrzebą, jaką stoczył oddział pomorskich ochotników z carskim wojskiem. Otóż w kwietniu 1863 roku po wybuchu Powstania Styczniowego dwudziestoletni Zygmunt Działowski zebrał oddział zbrojnych w sile 87 ludzi i przekroczywszy granicę Królestwa na Drwęcy ruszył do Powstania. Dowódcą oddziału został kpt. Henryk Łowiński-Szermętowski, dawny kapitan wojska rosyjskiego i emigrant z roku 1831. Zadaniem tego oddziału było połączenie się z działającym na tym terenie Zygmuntem Padlewskim. W dn. 22 kwietnia 1863 r. pod wsią Nietrzebą, 16 km od Rypina, odbyła się potyczka z 400 osobowym oddziałem Moskali. Oddział Działowskiego wciągnięty w zasadzkę przez patrol kozacki stracił 9 zabitych, kilku rannych i wziętych do niewoli. Walka toczyła się w niedogodnych dla powstańców warunkach, przy braku amunicji, która zamokła przy przeprawianiu się przez Drwęcę. Rozbity oddział nie był zdolny do dalszej walki. Moskale zdobyli: 96 sztuk broni, 11 pudów prochów, 12 pudów ołowiu, 34 rakiety, 11 koni, zapasy żywności i inne rzeczy. Wśród poległych znaleźli się; ziemianin Stanisław Bronisz, prymater gimnazjum chełmińskiego Romanowicz, szewc z Golubia Pawłowicz. W bitwie tej jak podkreślano „Działowski stawał godnie i odważnie” i dzięki odwadze i brawurze udało się zmniejszyć skutki przegranej.
Obszerną relację z wyprawy oddziału do Królestwa w powiat lipnowski, opartej na relacji jednego z uczestników dano w „Nadwiślaninie”: „Oddział nasz wynoszący około 100 młodzieży dobrze uzbrojonej, między którymi 18 konnych, nadto trzy furgony z żywnością na kilka dni, bronią zapasową i amunicją i innymi rekwizytami wojennymi, przeszedł 22 kwietnia (1863 r.) rano przez Drwęcę pod dowództwem kapitana Szermentowskiego. Dostawszy się do Królestwa, przybyliśmy pospiesznym marszem do pierwszej wsi i dla nie trudzenia oddziału zarekwirowaliśmy furmanki potrzebne dla dalszego pochodu, których natychmiast najchętniej nam udzielono. Pod tak szczęśliwą wróżbą zbliżyliśmy się o godz. 12,oo w południe do wsi Nietrzeby pomiędzy Rypinem a Lipnem i zająwszy bardzo korzystną pozycję w lesie postanowiliśmy wypocząć i uporządkować się. Zaledwie jednak zostały wydane przez dowódcę rozkazy, usłyszeliśmy strzały naszych przednich posterunków. Był to patrol mały patrol kozacki. Wkrótce zjawił się silny oddział Kozaków udając jakby chciał stoczyć bój. Chciwa walki młodzież rzuciła się z zapałem ku niemu, a rażąc celnymi strzałami, zsadzała z koni jednego po drugim. Kozacy odstrzeliwując się zmyślili odwrót i zaczęli się cofać. Był to wybieg. Dowódca nasz, widząc odwrót nieprzyjaciela, dał rozkaz piechocie wyjścia z lasu, a kawalerii naszej by ścigała Kozaków. Gdyśmy rozkaz wypełnili, przekonaliśmy się, iż dostaliśmy się w zasadzkę. Otoczeni przez trzy razy silniejszego wroga, w wojennym rzemiośle wyćwiczonego, przymuszeni byliśmy w otwartym polu bitwę. Bitwa trwała godzinę, przy końcu której zostaliśmy rozcięci na dwoje. Widząc niepodobieństwo dalszego boju jedna część z bronią w ręku dostała się do Jurkowskiego, druga zaś wróciła do Prus. Furgony nasze i broń ocalały dzięki czynnemu udziałowi tamtejszej ludności wiejskiej”.
Julia Działowska dla Powstania.
W sprawę wspierania Powstania zaangażowani byli inni członkowie rodu Działowskich. Między innymi krewna Zygmunta Julia Działowska właścicielka Turzna była prześladowana stałymi rewizjami. Była ona członkinią konspiracyjnej organizacji kobiecej, która zajmowała się organizacją pomocy dla Powstania.
Berliński proces Zygmunta Działowskiego.
W 1864 roku; od 7 lipca do 23 grudnia w berlińskim Moabicie toczył się proces 149 Polaków oskarżonych o zdradę stanu za wspomaganie Powstania Styczniowego. W grupie Polaków sądzono również Zygmunta Działowskiego. Został on przez władze pruskie aresztowany w Mgowie 12 września 1863 r. za pomoc i udział w Powstaniu Styczniowym. Więziono go najpierw w Chełmnie, następnie w Berlinie. Rozprawa rozpoczęła się 7 lipca 1864 r. i trwała prawie 6 miesięcy. W sprawie tej prusacy powołali na świadków przeciwko studentowi Zygmuntowi Działowskiemu: Antoniego Czapskiego, parobka z Działowa Zaplewskiego, Teofila Modzielowskiego z Działowa, gimnazjalistę Ksawerego Mellina z Chełmna i rządcę z Wałycza Klemensa Fugińskiego.
W tymże więzieniu Działowski wsławił się odważnym czynem. Korzystając z nieuwagi strażników (Może ich przekupił!), wyprowadził dwóch powstańców z Królestwa, którzy mieli być wydani Moskalom, co groziło im zsyłką na Sybir, odwiózł ich do Paryża – po czym wrócił do więzienia! W procesie za swą działalność patriotyczną został skazany wyrokiem z 23 grudnia na 1 rok więzienia.
8 lipca 1864 r. „Nadwiślanin” publikował listę oskarżonych w procesie „Sprawa śledcza przeciw Działyńskiemu i wspólnikom”. Były tam same najpiękniejsze polskie nazwiska, a wśród nich pod nr 124 Zygmunta Działowskiego.

Powsstyczn (2)

Sala sądowa; Zygmunta Działowskiego osadzono pod nr 124.

Powsstyczn (1)

Działowscy z Działowa; a Powstanie.
Działowski Apolinary(1838-1902) ówczesny właściciel Działowa wspierał Powstanie Styczniowe i dawał schronienie emigrantom. Za tą działalność prześladowany rewizjami (między innymi 19 lutego 1963 r.) przez władze pruskie, które uzasadniały to: „Celem przeciwdziałania nielegalnemu postępowaniu właścicieli polskich osadzono w Działowie niemieckie miejscowe zarządy”. Dla dopilnowania „porządku” okresowo w Działowie żywiąc się kosztem właścicieli stacjonował oddział pruskiego wojska. „Nadwiślanin” pisał: „Przed kilkoma dniami była rewizja w Działowie pod Chełmnem u p. Apolinarego Działowskiego, ale o ile wiemy także nic nie znaleziono; aresztowano wszakże kucharza za działalność na rzecz Powstania. Gazeta informowała również, iż 1 marca 1864 r. aresztowano w Działowie nieznanego z imienia emigranta z Kongresówki.
Slascy z Orłowa dla Powstania.
Zasiadał w Pruskiej Izbie Panów, pełniąc zarazem urząd wiceprezesa Koła Polskiego w sejmie. Był prezesem Towarzystwa Pomocy Naukowej dla Młodzieży Prus Zachodnich, jednym z inicjatorów powstania zbiorów muzealnych przy Towarzystwie Naukowym w Toruniu. W 1863 roku wspomógł finansowo ruch powstańczy, a zbiegom politycznym udzielał schronienia.

Ludwik Slaski (1818-1898)

Powsstyczn (4)

[Fot. Zbiory rodziny Slaskich]

6 kwietnia 1864 r. „Nadwiślanin” informował o rewizjach i aresztowaniach polskich patriotów. Między innymi 29 marca władze pruskie przeprowadziły rewizję w majątku Slaskich w Orłowie u rządcy Gółkowskiego, gdzie „przetrząśnięto papiery” dowodzące działań na rzecz powstania styczniowego. Był on bowiem podejrzany o zbieranie podatku narodowego. Jego samego ujęto i zaprowadzono do wsi Augustynki (dzisiejsza część Płużnicy) razem z uczniem gospodarczym Zakrysiem. Tam prokurator oraz wąbrzeski burmistrz badali ich, pytając o rozporządzenie rządu narodowego, o kwotę zapłaconego podatku narodowego, o broń i gdzie jest schowana. Od aresztowanych nic się nie dowiedziano więc puszczono ich wolno. 12 kwietnia Gółkowski został aresztowany ponownie wraz ze wspomnianym Zakrysiem. Obaj uwięzieni zostali w Chełmnie i Berlinie. W 1864 r. gazeta informowała, iż Gółkowskiego wypuszczono na czas nieograniczony z berlińskiego więzienia Hausvogtei.
Dowiadujemy się też z ówczesnej prasy następujących spraw;
„..Jak wykazują przekroczenia granicy koło Słoszew i Lidzbarka oraz wynikłe przy tym potyczki uzbrojenia oddziałów dokonano na terenie pruskim. Za tym przemawiają także przeprowadzona krótko przedtem konfiskata broni w Orłowie oraz denuncjacja.
Władze pruskie o polskich patriotach.
W 1864 r. w Królestwie trwało Powstanie Styczniowe, w związku z tym Minister Spraw Wewnętrznych otrzymał od landrata (starosty) chełmińskiego pismo w którym pisał on: „… do tej pory skompromitowali się proboszczowie; Franciszek Kiedrowski z Płużnicy i Łebiński z Sarnowa … z powodu przewożenia i uzbrajania powstańców oraz innych działań przygotowujących zdradę stanu. Znajdują się teraz w areszcie sądowym: … Gółkowski-administrator w Orłowie. Celem przeciwdziałania nielegalnemu postępowania właścicieli polskich osadzono w Działowie niemieckie miejscowe zarządy nad dominiami (majątkami)Wałycz i Orłowo „…iż do tej pory skompromitowali się proboszczowie…. ks. Franciszek Kiedrowski z Płużnicy”.
Kompromitacja według władz pruskich polegała między innymi na tym, iż płużnickim kościele bowiem odprawiano nabożeństwa żałobne w intencji Powstania.