Kronika nauczycielskiej rodziny Neumannów.
Rzecz cała ujęta jest w rozdziały;
I. Jan Bronisław Neumann.
II. Jan Albin Neumann
Opracowali; Roman Neumann i Janusz Marcinkowski. Nowa Wieś Królewska-Płużnica 2014 r.
—————————————————————————————————————————
Zamiast wstępu.
Opracowanie niniejsze możliwe było z troski tej wyjątkowej na Pomorzu, a może i w kraju, przedstawicieli wielopokoleniowej nauczycielskiej rodziny Neumannów, o gromadzenie i przechowywanie dokumentów z rodzinnej i szkolnej przeszłości, a przechowywanych przez Romana Jana Neumanna w jego domu w Nowej Wsi Królewskiej. Pomocne były również zapisy z kroniki Szkoły Podstawowej w Nowej Wsi Królewskiej prowadzonej w latach 1946-1981 przez Jana Albina i jego syna Romana Neumannów kierujących tą placówką..
Z zachowanych kronik okolicznych szkół, a także z gromadzonego od lat mego prywatnego archiwum i kwerendy w różnych źródłach; gazetach, wydawnictwach historycznych, archiwaliach kujawsko-pomorskiej biblioteki cyfrowej wyłuskałem informacje wzbogacające to nasze pisanie.
Nie zachowała się przedwojenna kronika szkoły z okresu pracy Jana Bronisława Neumanna w Nowej Wsi w latach 1916-1933. Możemy się jedynie domyślać, iż została zniszczona przez ‘kulturalnych’ Niemców po 1939 r.
Z 15 polskich szkół jakie funkcjonowały na terenie gminy Płużnica w okresie międzywojennym, zachowały się jedynie kroniki szkół w Uciążu i Błędowie. W Dąbrówce zabrana przez Niemców została odtworzona po wojnie przez kierowniczkę szkoły Bronisławę Kroskowską. Wyjątkiem są zachowane na strychu dworu w Józefkowie akta szkoły prowadzonej przez Józefa Kamińskiego z kilku przedwojennych lat dająca obraz funkcjonowania małych, wiejskich szkół. Ważnym źródłem są relacje historyczne spisane na moją prośbę w latach 80 tych przez kilku kierowników szkół. Osnowę tego opracowania stanowi archiwum Romana Neumanna z którym pracowaliśmy dokonując obróbki materiałów. Duchowo wspomagała nas w tych robotach żona Romana Felicja, sama zresztą z nauczycielskiej rodziny Paetsch’ów się wywodząca.Kilka pokoleń Neumannów mieszkało i pracowało w; Przesławicach,Turznicy, Bocieńniu i w Nowej Wsi Królewskiej, tworząc historię tych wsi i własnej rodziny.
Orginalna okładka teczki Jana Bronisława licząca sobie 97 dokumentów w sporej mierze w języku niemieckim pisanych.
Wyjątkowość tej rodziny wyraża się w uprawiania cenionego niegdyś zawodu nauczycieli i to w prostej linii po sobie następujących przedstawicieli Neumannów. Tak więc byli i są w tym fachu:
Karol Juliusz (*1825- )
[niestety nie dysponujemy jego wizerunkiem]
Jan Bronisław Neumann (*1873 †1936)
Nauczyciel w latach 1893-1933, kierownik szkół w: Turzno (1893-1915), Nowa Wieś Król.(1916-1933).
Jan Albin Neumann (1900-1991)
Nauczyciel w l. 1920-1939/1945-1970. Bocień 1920-1937, Kowalewo 1937-1939, Czaple 1945-1946,Nowa Wieś Król. 1946-1970.
Roman Jan Neumann (rocznik 1936)
Nauczyciel SP Nowa Wieś Król. w latach (1956-1989). Dyr. SP w latach 1970-1989.
Dorota Neumann Horodecka(*1962)
Nauczycielka, dyrektorka gimnazjum w Nowej Wsi Król. od lutego 2002 roku.
*Nauczycielami w tej rodzinie były dzieci Jana Bronisława: Ludwik Neumann (*1909 †1970) i Agnieszka Wiecka(*1914†1996). Warto wspomnieć krewnych i powinowatych z rodziny Marchlewiczów; Józefa Marchlewicza przedwojennego kierownika szkoły w Uciążu, czy powinowatego Józefa Grabowskiego (*1868†1922)uczącego niegdyś w Mgowie. Nauczycielką w Czaplach i Nowej Wsi Król. była żona Romana Felicja Paetsch.
Rodowód rodziny Neumann
*Wg rodzinnych przekazów rodzina przybyła na teren Pomorza z Bawarii.
Jakub Jan Neumann Florentyna Schulz (*1795 †1.04.1867)
zm. Sztumska Wieś (Stumsdorf)
Karol Juliusz (*11.01.1825 †… ) Marianna Kantorska (*7.01.1835 †… )
ur. Sztumska Wieś-nauczyciel. ur. Słup pow. Grudziądz, chrzest 11.01.1835.
córka nauczyciela Franciszka i Katarzyny Szulz.
———————————————————–
Jan Bronisław (*10.05.1873 †10.07.1936) Anastazja Felska (*15.05.1875†3.12.1951)
(ślub wzięli 17.06.1899 r.)
Dzieci Jana i Anastazji:
Otton Karol (*21.12 1899†12 11 1970) urzędnik Koszalin.
Jan Albin (*1.03.1901†10.07.1991) nauczyciel Nowa Wieś Król.
Leon (*12.11.1902†25.06.1993) handlowiec, Wąbrzeźno.
Jadwiga (*8.02.1905†25.08.1990), panna, krawcowa, Wąbrzeźno.
Franciszek Józef (*26.01.1907†19.04.1977) urzędnik, po 1945 r. farmer w USA (Floryda).
Ludwik Wojciech (*1.03.1909†30.11.1970), nauczyciel, urzędnik. Konojady zm. w Toruniu.
Elżbieta (*20.12.1911†4.07.1928) zm. tragicznie, Nowa Wieś.
Agnieszka (*8.01.1914†12.10.1996) zamężna Wiecka, nauczycielka, Wąbrzeźno
*Otton i Jan urodzili się w Półwsi, natomiast pozostali w Turznicach, gdzie Jan Bronisław nauczał i kierował miejscową szkołą.
————————————————————————
Jan Albin (*1.03.1901†10.07.1991) Leokadia Marchlewicz (*5.12.1904†5.04.1977)
(Ślub wzięli w Nowej Wsi Król. 23.09.1931r.)
Dzieci Jana i Leokadii;
Elżbieta (*22.02.1933)urzędniczka, panna, Wąbrzeźno.
Roman Jan (*21.02.1936)
Roman Jan (*21.02.1936) Felicja Bronisława Paetsch (*19.04.1935)
Dzieci Romana i Felicji:
Witold Roman Dorota Maria Michał Jan
(*20.03.1961) (*2.08.1962) (*22.11.1967)
Barbara Zając Henryk Horodecki Anna Jabłońska
(*28 09 1958-15 02 2005) (*06 06 1962) (*15 02 1972)
Wnukowie Romana i Felicji:
Joanna (*5.11.1989) Maciej (*24.09.1987) Jan Stanisław
Łukasz (*13.03.1991) Kinga (*21.05.1989) (*26.01.2001)
Dominik (*14.07.1992)
O Karolu Neumannie;
Poniżej zamieszczam najstarszy dokument z teczki Jana Bronisława świadczący, iż jego ojciec Karol Juliusz był nauczycielem w Przesławicach pow. grudziądzkim.
Dzisiaj można podziwiać ręczne, równiutko prowadzone pismo, aż do niedowierzania, że można tak pisać!
Niżej ‘kawałek’ powiększonego obrazu z kopii pisma skierowanego do Karola Jan Neumanna z Przesławic.
Uproszczone tłumaczenie pisma do Karola Juliusza Neumanna.
Podpisany Królewski Rząd poświadcza, że po zbadaniu według par. 6 zarządzenia dla nauczycieli, wdów i sierot wsparcie Rządu dla obwodu Kwidzyn z dnia 16 listopada 1825 r. składka 4 talarów nie podlega zwrotowi. Nauczyciel Karol Juliusz Neumann z Przesławic, pow. Grudziądz jest uznanym członkiem ubezpieczeń od wypadków.
Na wypadek śmierci ubezpieczonego żona jego Marianna z d. Kantorska oraz ślubnym dzieciom do 15 tego roku życia przysługuje w myśl paragrafu od 26 do 32 włącznie zasiłki; małżonce jednak tylko do czasu ponownego zawarcia związku małżeńskiego.
Kwidzyn [Marienwerder], dn. 20 kwietnia 1963 r. Pieczątka: „Królewski Rząd Oddział Dla spraw Kościoła i Szkół”
Dzisiejsza szkoła w Przesławicach w gminie Łasin jest już nieczynna. Czy jest to budynek dawnej szkoła w której niegdyś pracował Karol Neumann i rodziły się jego dzieci, trudno powiedzieć, ale architektura nie pasuje do tej sprzed wojny!?
Rozdział I. Jan Bronisław (1873-1936)
Jan Bronisław urodził się 10 maja 1873 r. w katolickiej rodzinie nauczyciela Karola Juliusza Neumanna i Marianny z domu Kantorskiej w Przesławicach w pow. grudziądzkim, gdzie jego ojciec był nauczycielem. Nauczycielem był również jego dziadek ze strony matki Franciszek Kantorski uczący swego czasu również w okolicach Grudziądza. Tak więc młodzi Neumannowie obracali się w tych porządnych społecznych sferach, a na dodatek z dużą dozą pewności możemy założyć, iż nauczycielskie rodziny na Pomorzu wzajemnie się znały.
Szkołę stopnia podstawowego ukończył najpewniej u swego ojca w Przesławicach. Następnie, w roku 1890 wstąpił do seminarium nauczycielskiego w Grudziądzu. Grudziądz będzie zresztą niejako rodzinnym miejscem kształcenia nauczycielskiego Neumannów. Uczyli się tam syn Jan Albin i wnuk Roman. Z tego względu warto zapisać o nim tych parę zdań.
Według opisu z tamtych lat grudziądzkim seminarium; „Urządzono zaś preparandę, czyli [szkołę ćwiczeniówkę], w której przygotowywano uczniów na kursach trzyletnich do seminarium, po ukończonej szkole powszechnej.
W budynku seminarium nauczycielskiego, znajdowały się sale wykładowe, pracownie, pomieszczenia internackie, które pomieścić mogły około 100 wychowanków. Szkoła posiadała również swoje, tak zwane podwórze rekreacyjne. W ówczesnych czasach pruskich, wymogiem już było, aby każda szkoła posiadała swój teren, na którym mogli ćwiczyć uczniowie. W osobnym niewielkim budynku, mieściło się WC. Seminarium posiadało również własną salę gimnastyczną. Na terenie zaplecza szkoły znajdował się ogród warzywny, ogród botaniczny, a w nim ule pszczele. W okresie pruskim do szkoły uczęszczało od 120 do 150 uczniów, narodowości polskiej jak i niemieckiej. Łatwo można sobie wyobrazić, że uczniowie niemieccy byli bardziej uprzywilejowani od uczniów polskich”.
W wolnej Polsce w 1920 roku powołane zostało do życia 5 letnie Seminarium Nauczycielskie, którego dyrektorem został ks. Leon Pełka. W 1923 roku dochodzi do rozbudowy Seminarium o nowe pracownie, między innymi pracownie fizyczną, chemiczną, biologiczną i geograficzną. W 1937 roku Seminarium nauczycielskie ulega likwidacji, a w jego miejsce powołuje się do życia 3 letnie Państwowe Liceum Pedagogiczne, które istniało do wybuchu II wojny światowej. W okresie wojny w Gmachu Szkoły powstała Niemiecka Szkoła dla Nauczycieli (Lehrerh AushildungAnstalt), założeniem której było nazistowskie wychowanie młodzieży. W 1944 roku, w budynku szkoły powstał szpital dla żołnierzy niemieckich, a od marca do sierpnia 1945 leczono w nim żołnierzy radzieckich. W latach 1945-1969 funkcjonowało w obiektach Liceum Pedagogiczne, które kształciło nauczycieli w pełnym zakresie programowym szkoły podstawowej. W liceum mieściła się też szkoła ćwiczeń, w której uczniowie odbywali swoje praktyki pedagogiczne. Liceum Pedagogiczne kształcące ‘prawdziwych’ nauczycieli i wychowawców zarazem. Zasłużoną placówkę zlikwidowano, a rozpoczęto ‘produkcję’ nauczycieli ‘tylko uczących’ jak mawiał, nie bez przyczyny śp. Mieczysław Kiszka z Uciąża.
Świadectwo Seminarium Nauczycielskiego w Grudziądzu 9 lutego 1893 r.
Świadectwo wystawiono Janowi Bronisławowi 9 lutego 1893 r. [Tłumaczenie Ilony Łęgowskiej]
Królewskie Seminarium Nauczycielskie w Grudziądzu
Pieczęć
Znaczek skarbowy Świadectwo dojrzałości
9.02.1893
Kandydat na urząd szkolny Jan Neumann, urodzony 10.05.1873 w Przesławicach, powiat grudziądzki, wyznania katolickiego, syn nauczyciela Karola Neumanna w Przesławicach, który zdobył wykształcenie w niniejszym seminarium, ukończywszy trzyletnią naukę w seminarium, opuszcza seminarium z następującymi wynikami:
I. Pracowitość i sprawowanie: dostatecznie dobrze
II. Prace pisemne: sporządzane z wystarczającą starannością
III. Osiągnięcia z poszczególnych przedmiotów:
1. Pedagogika:
a. Historia i teoria dobry
b. Lekcje hospitowane dostateczny
2. Religia
a. Katechizm
b. Historie biblijne i biblistyka
c. Historia kościoła i pieśń kościelna
3. Język niemiecki:
a. Mówienie
b. Wypracowanie prawie dobrze
c. Gramatyka i literatura
4. Historia prawie dobry
5. Rachunki prawie dobry
6. Geometria prawie dobry
7. Przyroda:
a. Opis przyrody
b. Fizyka
c. Chemia
8. Geografia prawie dobry
9. Rysunek dostateczny
10. Pisanie: dostateczny
11. Gimnastyka: prawie dobry
12. Muzyka:
a. Gra na fortepianie dostateczny
b. Gra na organach dostateczny dostateczne kwalifikacje do pełnienia funkcji organisty
c. Nauka gry na harmonii
d. Gra na skrzypcach dostateczny
e. Śpiew
13. Ogrodnictwo i hodowla drzew owocowych: dostateczny
14. Znajomość języków obcych: język polski dostateczny
IV. Uwagi: ¬¬¬¬Wynik egzaminu wskazuje, że Jan Neumann zdał egzamin i posiada kwalifikacje do nauczania w szkołach publicznych.
Grudziądz, 9 lutego 1893. Pieczęć; Królewska Komisja Egzaminacyjna
Dyrektor i nauczyciele Królewskiego Seminarium Nauczycielskiego
Pismo z Kwidzyna do Jana Neumanna z dn. 8 kwietnia 1893 r.
Polskie tłumaczenie pisma z dn. 8 kwietnia 1893 r. [Tłumacz Ilona Łęgowska]
Malbork, 8 kwietnia 1893 r.
Powierzamy Panu tymczasowe stanowisko nauczyciela w miejscowości Kierwałd, powiat malborski i polecamy objęcie nowej posady 16 kwietnia br. Nie przysługuje Panu zwrot kosztów przeprowadzki.
Po Pańskim przybyciu do Kierwałdu należy zgłosić się do Powiatowego Szkolnego Inspektora, Pana von Homeyer, z prośbą o rozpoczęcie pełnienia Pańskiej funkcji.
O wysokości płacy na stanowisku nauczyciela w Kierwałdzie wydane zostanie stosowne zarządzenie.
Gdyby lekcja religii w sąsiedniej szkole było nauczana przez nauczyciela innego wyznania lub gdyby udzielanie tej samej lekcji w przyszłości przez nas zarządzono, zostanie Pan zobligowany do udzielania lekcji religii dzieciom Pańskiego wyznania za ustaloną przez nas rekompensatę.
W związku z tym, że czas trwania Pańskiego tymczasowego zatrudnienia, stosownie do przyjętych przepisów, nie może przekroczyć 5 lat, przed upływem tego okresu musi Pan poddać się drugiemu egzaminowi w celu potwierdzenia Pańskich kwalifikacji do nauczania.
W przypadku, gdy Pan tego nie uczyni lub jeśli nie zda Pan egzaminu albo gdy w trakcie Pańskiego terminowego zatrudnienia przez niedbalstwo w spełnianiu zawodowych obowiązków lub swoim zachowaniem da Pan powód do niezadowolenia, zostanie Pan zwolniony z pełnienia funkcji nauczyciela.
Rząd Królewski
Wydział Kościołów i Szkolnictwa
Podpis nieczytelny
Do Kandydata na Urząd Szkolny Pana Jana Neumanna z Przesławic
Pismo z Kwidzyna z dnia 17 czerwca/juni 1897 r.
Polskie tłumaczenie dokumentu z dn. 17 czerwca 1897 r.
Rząd Królewski Malbork, 17 czerwca 1897 r.
W wyniku Pańskiej prośby z dnia 10 czerwca br. powierzamy Panu drugie stanowisko nauczyciela w miejscowości Półwieś, powiat malborski i polecamy objęcie nowej posady 1 lipca br. Wcześniej jednak winien Pan zwrócić się do Pańskiego dotychczasowego przełożonego oraz porozumieć się ze swoim następcą, jeśli taki został już wyznaczony. Zgodnie z zarządzeniem Urzędu Królewskiego w Malborku, które zostało ogłoszone w Dzienniku Ustaw nr 18 z dnia 16 kwietnia 1859, powinien Pan przed opuszczeniem dotychczasowego stanowiska oddać pomoce dydaktyczne i księgi (listy obecności, dzienniki lekcyjne, kronikę szkolną), co będzie poświadczone pisemnie.
Pańskie przybycie do Półwsi uregulowano według §19 regulaminu szkolnego, dlatego powinien się Pan zgłosić do Urzędu Królewskiego.
Po Pańskim przybyciu do Półwsi należy zwrócić się do powiatowego inspektora szkolnego w Gniewie pana von Homeyer z prośbą o rozpoczęcie pełnienia Pańskiej funkcji.
Pańskie zarobki zostaną ustalone przez Urząd Królewski w Malborku na podstawie specjalnego wykazu.
Gdyby lekcja religii w sąsiedniej szkole było nauczana przez nauczyciela innego wyznania lub gdyby udzielanie tej samej lekcji w przyszłości przez nas zarządzono, zostanie Pan zobligowany do udzielania lekcji religii dzieciom Pańskiego wyznania za ustaloną przez nas rekompensatę.
Rząd Królewski Wydział Kościołów i Szkolnictwa …Podpis nieczytelny. Do nauczyciela Pana Jana Neumanna w Kierwałdzie
Świadectwo Seminarium Nauczycielskiego w Grudziądzu z dn. 16 09 1898 r.
Świadectwo Seminarium Nauczycielskiego w Grudziądzu z dn. 21 09 1898 r. [Tłumaczenie Ilona Łęgowska]
Królewskie Seminarium Nauczycielskie w Grudziądzu
Pieczęć Znaczek skarbowy 21.9.98 r.
Zaświadczenie o drugim egzaminie nauczycielskim
Jan Neumann, urodzony 10 maja 1873 w Przesławicach, powiat grudziądzki, wyznania katolickiego, tymczasowo zatrudniony nauczyciel w Półwsi, powiat malborski, został przeegzaminowany przed niżej podpisaną komisją egzaminacyjną i uzyskał następujące świadectwo:
I. Egzamin pisemny
1: Wypracowanie na wybrany przez siebie temat: niedostateczny
2. Praktyka: prawie dobry
3. Religia: dostateczny
4. Historia: dostateczny
5. Próbny esej: dostateczny
6. Próbny rysunek: niedostateczny
II. Lekcja hospitowana: dostateczny
III. Egzamin ustny:
1. Pedagogika:
a. Historia nauczania: dostateczny
b. Dydaktyka i praktyka:
2. Metodyka poszczególnych przedmiotów:
a. Religia: dostateczny
b. Język niemiecki: dostateczny
c. Rachunki: dostateczny
d. Geometria: nie sprawdzono
e. Historia: dostateczny
f. Geografia: dostateczny
g. Przyroda: dostateczny
h. Muzyka:
Śpiew: dostateczny
Gra na skrzypcach: niedostateczny
Gra na organach: ———–
i. Gimnastyka: nie sprawdzono
Nauczyciel Jan Neumann zdał drugi egzamin. Grudziądz, 16 września 1898.
Pieczęć. Królewska Komisja Egzaminacyjna.
Pismo urzędowe Jana Neumanna 1899 r. z Półwsi z Królewskiego Urzędu w Kwidzyniu.
Pismo z dnia 15 lipca 1901 r. [Tłumaczenie Ilony Łęgowskiej]
Rząd Królewski Malbork, 15 lipca 1901
Wydział Kościołów i Szkolnictwa
W skutek Pańskiej prośby z dnia 16 czerwca br. zdecydowaliśmy się powołać Pana na stanowisko nauczyciela w miejscowości Turznice, powiat grudziądzki i polecamy, aby zwrócił się Pan do Pańskiego dotychczasowego przełożonego oraz porozumiał się ze swoim następcą, jeśli został już wyznaczony. Zgodnie z zarządzeniem Urzędu Królewskiego winien Pan oddać pomoce dydaktyczne i księgi (listy obecności, dzienniki lekcyjne, kronikę szkolną), co będzie poświadczone pisemnie. Polecamy objęcie nowej posady 1 sierpnia br.
Pańskie przybycie do Turznic uregulowano według §19 regulaminu szkolnego, dlatego powinien się Pan zgłosić do Powiatowego Urzędu Królewskiego w Grudziądzu.
Po Pańskim przybyciu do Turznic powinien zgłosić się Pan do miejscowego inspektora szkolnego, powiatowego inspektora szkolnego w Grudziądzu, Pana doktora Kaphana, który wprowadzi Pana w Pański urząd.
Pańskie zarobki zostaną ustalone przez Urząd Królewski w Grudziądzu na podstawie wykazu.
Gdyby lekcja religii w sąsiedniej szkole było nauczana przez nauczyciela innego wyznania lub gdyby udzielanie tej samej lekcji w przyszłości przez nas zarządzono, zostanie Pan zobligowany do udzielania lekcji religii dzieciom Pańskiego wyznania za ustaloną przez nas rekompensatę.
Jednocześnie jest Pan zobowiązany na żądanie przeprowadzić tygodniowo do czterech godzin lekcyjnych w obecnym obwodzie szkolnym lub w powstającej wyższej szkole za odpowiednią rekompensatą. Podpis nieczytelny
Do Pana Neumanna
nauczyciela w Półwsi
Rodzina Neumannów z Turznic i Nowej Wsi Królewskiej.
Anastazja Felska[1875-1951] i Jan Bronisław Neumann. Na kolanach matki Leon, obok Karol, siedzi Jan Albin.
Rodzice Anastazja i Jan Bronisław oraz dzieci: między rodzicami najstarszy Karol, z lewej stoi Leon, po prawej Jan Albin, w środku przed rodzicami Jadwiga i Franciszek. Zdjęcie wykonano w 1910 roku.
Dzieci Neumanów dosyć wcześnie przygotowywały się do przyszłego życia wybierając, pewnie z nie bez wskazań rodziców zawód nauczyciela
[1907 r. Turznice szkoła] Jan Neumann trzyma za rękę córkę Jadzię. Od lewej w pierwszym rzędzie Neumannowie: Karol, Jaś i Leon.
Poniżej pismo z pieczątką Królewskiego Powiatowego Inspektora Szkolnego Sommera do Jana Neumanna.
Anastazja i Jan Neumannowie w okresie nowowiejskim. Obraz oprawiony w orginalną, barokową ramę wisi w mieszkaniu Romana Neumanna.
Przeniesienie do Nowej Wsi Królewskiej z dniem 1 kwietnia 1916 r.
Pismo z dnia 6 marca 1916 r. do Pana nauczyciela Neumanna w Turznicach: [Tłumaczenie Ilona Łęgowska]
Rząd Królewski Malbork, 6 marca 1916
Wydział Kościołów i Szkolnictwa
Na Pańską prośbę z dnia 28 stycznia br. przenosimy Pana na stanowisko pierwszego nauczyciela katolickiego w Nowej Wsi Królewskiej, powiat wąbrzeski.
Swój urząd obejmie Pan 1 kwietnia 1916. Wcześniej jednak zwróci się Pan do Pańskiego dotychczasowego przełożonego oraz porozumie się ze swoim następcą, jeśli został już wyznaczony. Zgodnie z zarządzeniem Urzędu Królewskiego winien Pan oddać pomoce dydaktyczne i księgi (listy obecności, dzienniki lekcyjne, kronikę szkolną), co będzie poświadczone pisemnie.
Przybycie do Pańskiego nowego miejsca zamieszkania uregulowano według §19 regulaminu szkolnego, dlatego powinien Pan zgłosić się do sołtysa w Nowej Wsi Królewskiej, powiat wąbrzeski.
Po Pańskim przybyciu należy przedstawić się miejscowemu inspektorowi szkolnemu, powiatowemu inspektorowi szkolnemu w Wąbrzeźnie Panu doktorowi Lampe z prośbą o rozpoczęcie pełnienia Pańskiej funkcji.
Zarząd szkolny przekaże Panu zaświadczenie o wysokości zarobków.
Jeśli dotychczas powszechnym było lub wymagane będzie przez nas, jest Pan zobowiązany do:
1) nauczania lekcji religii dzieci Pańskiego wyznania w sąsiedniej szkole, w której religia udzielana jest przez nauczyciela innego wyznania,
2) nauczania tygodniowo do czterech godzin lekcyjnych w obecnym obwodzie szkoły lub w powstającej szkole wyższej za ustaloną przez nas rekompensatą.
Do Pana Neumanna nauczyciela w Turznicach.
Budynek szkolny i mieszkalny w Nowej Wsi Królewskiej [Fot. 2006 r.]
Kopia strony z kroniki szkoły, opisującej budynek. Poniżej treść zapisu:
„Budynek szkolny murowany z czerwonej cegły, jednopiętrowy, kryty dachówką długości 23 metry i szerokości 11 metrów. Zbudowany masywnie mieści na parterze dwie izby szkolne o wymiarach 6×9 m. Frontem skierowany na północ. Okna z klas wychodzą na wschód i południe. W obecnej postaci budynek stoi około czterdziestu lat. Pierwotnie długość budynku wynosiła 16 metrów. Zbudowany został w końcu XIX w. mając na parterze jedną klasę południową i mieszkanie nauczycielskie trzyizbowe oraz na piętrze kilka pokoików. [wbudowanych w strych]. W początkach XX w. dobudowano część wschodnią tworząc na parterze drugą klasę, a na piętrze trzypokojowe mieszkanie południowo wschodnie z kuchnią. Dziedziniec szkolny otoczony płotem z siatki drucianej. Z południowe strony budynku szkolnego znajduje się podwórze do prywatnego użytku nauczycielstwa oraz budynek gospodarczy, częściowo murowany i kryty dachówką a częściowo, kryty papą. Do szkoły należą dwa hektary ziemi, w tym 1,83 ha ziemi ornej”.
Budynek gospodarczy[Fotografia pochodzi z 2006 r.] stawiano przy każdej szkole, musiał ona starczyć dla potrzeb szkoły i kierownika, który zazwyczaj prowadził małe gospodarstwo zaopatrujące ‘nauczycielski stół’. Początkowo w Nowej Wsi chowano tu nawet krowę, 4 owce, 2 świnki oraz drób: kury, kaczki, a nawet indyki! Ten w Nowej Wsi składał się z obórki (dzisiaj garaże) i stodółki.
Każdemu kierownikowi szkoły należało się służbowe mieszkanie. W ówczesnych, typowych szkołach budowanych za czasów pruskich obowiązywał pewien standard. Szkoła miała jedną lub dwie sale lekcyjne, mieszkanie dla kierownika i dodatkowe mieszkania wbudowane w strychu budynku z przeznaczeniem dla sił nauczycielskich pomocniczych, a także dla służby szkolnej, która spełniała funkcje szkolnych woźnych, sprzątających, pewnie również w domu kierownika.
Nauczyciele korzystali również z dodatkowych przywilejów. Były to podwody świadczone przez gminę na dowóz opału, wyjazdów służbowych, były też dodatkowe pieniądze na przeprowadzki jeśli wynikały z formalnego przeniesienia nauczyciela przez władze szkolne. Jak wcześniej pisałem dla podreperowania domowego budżetu kierownicy szkół, a najczęściej ich żony prowadziły wcale niemałe gospodarstwo korzystając z uprawiania szkolnej ziemi (2-3 ha gruntu)i hodowli zwierząt w budynku gospodarczym celowo do tego przeznaczonym. Hodowano nawet krowy, z często świnie, drób. Prowadzenie takich gospodarstw powoli kończyło się, dopiero w latach 70 tych ub. wieku. Oczywiście zależało to od indywidualnych ciągot nauczycieli do takiego gospodarowania. Jednakże wszyscy z tamtego pokolenia nauczycielskiego uważali wówczas to za naturalne. Kiedy zacząłem pracę w 1969 roku w szkole w Uciążu, to dosyć powszechnie dziwiono mi się, iż się tym nie zajmuję! Wtedy jeszcze, chociażby kierownicy szkół; Kiszkowie w Uciążu, Oniśkiewiczowie w Józefkowie, Paetschowie w Czaplach, Karasińscy w Wieldządzu to byli gospodarze pełną gębą! Jak zresztą można zauważyć na jednym ze świadectw uczniom seminarium wpajano praktyczne umiejętności gospodarzenia w sadzie, na warzywniku. Przy seminarium w Grudziądzu znajdowała się także pasieka. Tak więc nie zaniedbywano niczego, co mogło czynić z nauczycieli ważne ogniwo szerzenia oświaty rolniczej, racjonalności w gospodarowaniu dla podnoszenia poziomu życia ówczesnej wsi.
Słabo dzisiaj widoczny napis głosi, iż była tu kiedyś: „ 2 klasowa Publiczna Szkoła Powszechna w Nowejwsi Król”
Widok na okna jednej z dwóch sal lekcyjnych.
Chociaż od stycznia 1920 r. była tu „Najjaśniejsza Rzeczypospolita Polska” to w archiwum Neumannów jest to ostatnie już pismo z 31 marca 1920 r pisane w języku niemieckim.
Czasy Polskie; II Rzeczpospolita Polska 1920-1939.
Wojna z bolszewikami 1920 r.
Zanim przejdziemy do spraw szkolnych wspomnieć należy, iż w wojnie 1920 r. uczestniczyło trzech synów Jana; Karol, Leon i Jan Albin nauczyciel w szkole w Bocieniu, koło Chełmży, który zgłosił się na ochotnika.
Dodać jeszcze trzeba. że patriotycznym dziele budowania ojczystego kraju znaleźliśmy zapis, iż Jan Bronisław na pożyczkę narodową wpłacił 300 zł!
Polska konferencja nauczycielska.
Z kroniki szkoły ewangelickiej prowadzonej przez nauczyciela szkoły ewangelickiej w Błędowie Paula Snarskiego dowiadujemy się o bardzo ważnym fakcie związanym z polonizacją szkolnictwa na Pomorzu. Otóż nauczyciel Snarski z pochodzenia Polak, ale „zabity prusak” nie złożył przysięgi na wierność państwu polskiemu i wyjechał po 1920 do Niemiec.
I odwrotnie Jan Neumann, pochodzenia niemieckiego, spolonizowany złożył wymaganą przysięgę i pozostał nauczycielem w polskiej szkole. W tym wypadku zawiera się cała w swej złożoności prawda o ludziach polsko-niemieckiego pogranicza, którzy musieli dokonywać trudnych życiowych wyborów! Tenże Snarski opisał przebieg konferencji w której niezawodnie uczestniczył również Jan Neumann. Być może, iż gdzieś tam obok na sali starostwa wąbrzeskiego stali niedaleko siebie. Błędowski kronikarz zapisał następująco to szczególne wydarzenie: „W dniu 15 marca 1920 r. odbyła się w Wąbrzeźnie pierwsza polska konferencja nauczycielska. Z powodu brzydkiej pogody, niedobrej komunikacji pociągów i ich opóźnień nie mogłem punktualnie przybyć. Niemieckim nauczycielom ‘dodano otuchy’, aby wysłuchali: „Jeszcze Polska nie zginęła”, oczywiście stojąc! Wzniesienia okrzyku na rzecz Polski nie wymagano!”.
W innym miejscu pisał o zaprzysiężenie nauczycieli w Lisewie: „…8 lipca odbyła się konferencja nauczycielska, podczas której nastąpiło zaprzysiężenie nauczycieli. Słowa przysięgi odczytano w krótkich odcinkach zdań po polsku nauczycielom polskim, a nauczycielom niemieckim w języku niemieckim. Z poszczególnych zebranych nauczycieli i nauczycielek osobiście nie składałem przysięgi, dlatego, że opuszczam Polskę. Również nauczyciel Konkat nie przysięgał, ponieważ nie zamierza tu pozostać. Z nauczycielem Konkatem z Gogolina spisano specjalny protokół. Nauczyciele, którzy przysięgi nie złożyli, mają się uważać jako zwolnieni ze służby”.
Staż pracy w szkołach pruskich.
Jak wynika z pisma Inspektoratu Szkolnego w Wąbrzeźnie, skierowanego do Jana Neumanna kierownika szkoły w Nowej Wsi Królewskiej w 1922 roku zaliczono Janowi lata pracy w byłym państwie zaborczym, w szkołach pruskich: „..w najwyżej dopuszczalnym wymiarze tj. 20 lat”. Ponadto w innego tytułu doliczono do wymiaru uposażenia 4 lata stażu pracy zawodowej. W państwie niemieckim Jan pracował w szkołach od 16 kwietnia 1893 r. do 10 stycznia 1920r. tj. do powrotu Pomorza do Macierzy. Tak więc łącznie przepracował w pruskich szkołach 26 lat, 8 miesięcy i 24 dni. Służba nauczycielska w polskich szkołach liczyła się od 10 stycznia 1920 r.
23 maja 1924 r. starosta wąbrzeski poświadczył Janowi polskie obywatelstwo. Jaki był powód „wyrabiania” takie dokumentu trudno powiedzieć. Może było to związana z jego formalnym mianowaniem w następnym roku na stanowisko kierownika szkoły, jak i deklaracją lojalności na rzecz państwa polskiego! Podobne poświadczenie spotkamy w aktach w 1932 r.
Na kolejnym szczeblu kariery zawodowej: „Pana Jana Neumanna kierownika trzyklasowej publicznej szkoły powszechnej w Nowej Wsi Królewskiej”; Kurator Okręgu Szkolnego wydał „dekret ustalenia”, czyli mówiąc po ludzku Jan został zaszeregowany jako stały nauczyciel, co go obligowało do złożenia przysięgi nauczycielskiej. Przysięgę taką złożył w dniu 26 czerwca 1920 r.
W tamtym okresie nauczyciele szkół powszechnych mogli mieć status nauczyciela tymczasowego na kontrakcie lub stałego. Aby zostać nauczycielem stałym trzeba było spełnić trzy warunki: pracować w szkole co najmniej trzy lata, mieć odpowiednie kwalifikacje oraz wykazać się zadawalającą pracą nauczycielską.
Przynależność administracja wsi.
W latach 1920-1934 w naszej miejscowości funkcjonowało wójtostwo Król. Nowawieś. Wieś była także siedzibą obwodu sądu rozjemczego i posterunku policji. ‘Społecznym’ wójtem był Stefan Buszczyński ostatni właściciel Mgowa. Urzędnikiem Urzędu Stanu Cywilnego był nauczyciel, kierownik szkoły powszechnej w Nowej Wsi Król. Jan Bronisław Neumann. Do wójtostwa należały wsie: Nowa Wieś, Czapelki, Bągart, Pólko, Mgowo i Uciąż. Na terenie tego obszaru, oprócz szkoły w Nowej Wsi funkcjonowały szkoły jednoklasowe w Mgowie i Uciążu.
Stan taki trwał do 1934 roku od kiedy to rozpoczęły pracę gminy zbiorcze. Powstała wtedy gmina Płużnica, w skład której weszła Nowa Wieś.
Gmina Płużnica, włącznie z okresem okupacji ‘przeżyła’ do 1955 roku, kiedy utworzono gromady, a Nowej Wsi Królewskiej przypadło być siedzibą jej Prezydium w latach 1955-1972. Od roku 1973 znowu ‘panuje’ nam gmina Płużnica. W organach administracyjnych, samorządowych i społecznych ważną rolą odgrywały pokolenia Neumannów kierowników szkoły Nowej Wsi Królewskiej, o czym trochę napomkniemy w tym opracowaniu.
Publiczne sprawy szkoły i wsi.
W Nowej Wsi Królewskiej od kilku pokoleń, jeszcze za pruskich czasów i przed wojną środowisko polskie było silne i aktywnie wspomagane przez dwie instytucje; szkołę i kościół. Spróbujmy odnotować parę faktów z historii odgrzebanych, z kronik szkolnych, z kwerendy w gazetach i innych przekazów. Poszukiwania te mają sens, tym bardziej, iż wszędzie napotykamy się na ówczesnych nauczycieli-kierowników z rodziny Neumannów się wywodzących!
Kółko Rolnicze; Członkowie Kółka Rolniczego(siedzą) i Towarzystwa Śpiewaczego „Harmonia”(stoją). [Fot. 1926 r.- ze zbiorów Romana Neumanna]
Od lewej siedzą: Zbigniew Orłowski (szwagier Buszczyńskiego-dziedzica Mgowa), Wilczyński, Herkt (właściciel mleczarni), Alojzy Jankowski, ks. Apolinary Karnowski, Jakub Dygasiewicz, Rumiński, Jan Grzeszewski, Jan Neumann (junior kier. szkoły).Stoją od prawej: Bronisław Pełkowski, Leokadia Marchlewicz, H. Topolewska, Z. Topolewska, Józef Marchlewicz (kier. szkoły z Uciąża, )Prusiecka, Sztyrbicka, Prusiecka, Jan Topolewski (budowniczy),Franciszek Kaczmarek, Bronisława Sztyrbicka, Stefania Topolewska, Elżbiet Neumann, Heila, Kreft, Sztyrbicka (Uciąż), Stanisława Kaczmarek, Dykau, Wacław Dygasiewicz, nn , nn , nn, nn, Gołębiewski.
Pomorska Liga Obrony Powietrznej; Koła takie tworzono w niektórych wsiach. Powstało ono w początkowych latach 20-tych na terenie powiatu wąbrzeskiego, w tym również w Nowej Wsi. Poniżej zamieszczam kopię z kalendarza informującego o składzie koła:
Towarzystwo Śpiewacze „Harmonia”; Gdzieś tam w protokole zapisano: „…pozakładano już kółka śpiewackie, aby przez to nasza radość, zarazem wdzięczność za wolność, którą nam Bóg miłosierny wrócił..” …Na zakończenie tego założycielskiego zebrania odśpiewano „Boże coś Polskę”.
W latach 60 tych w trakcie remontu dawnej gospody Marchlewiczów w Nowej Wsi Królewskiej odnaleziono na poddaszu budynku kroniki przedwojennej szkoły w Uciążu i protokół Towarzystwa z lat 1923-1926. Ten ostatni jest przechowywany przez Romana Neumanna. Zapisano tam 24 protokoły o przebiegu pracy Towarzystwa. Pisały go sekretarki: Maria Arszyńska, Leokadia Marchlewiczówna i Stefania Szczerbicka. Podpisywał je prezes Jan Neumann. Dyrygentem był Józef Marchlewicz, nauczyciel z Uciąża, Kućma skarbnikiem.
Na pierwszym zebraniu 15 lutego 1923 roku zwołanym przez ks. dziekana Apolinarego Karnowskiego, na wniosek Jana Neumanna i Józefa Marchlewicza przybyło 35 członków. Zebranie zagaił Jan Neumann. Protokół ujmuje to następująco: „ …. Przedstawił w krótkich słowach doniosłość śpiewu, jak różne narody radość objawiają śpiewem, jak też w naszej ojczyźnie prawie w każdej większej wiosce”.
W kwietniu 1925 roku na forum tej organizacji prezes Jan Neumann pouczał członków towarzystwa zachęcając do ofiar pieniężnych, jak i uczęszczania na śpiewy. W podobnym tonie na niepunktualność i nieregularne przychodzenie na próby uskarżał się dyrygent Józef Marchlewicz. Mówił on, iż doszło do takiej sytuacji, iż na święta Wielkanocne nie można było wystąpić w kościele jak po inne lata! Jednocześnie chwalił stosunek młodzieży do pieśni polskiej. W każdym bądź razie praca wokół Towarzystwa Jan Neumanna i Józefa Marchlewicza wymagała wiele trudu, a pamiętać należy, iż udzielali się również w innych organizacjach.
Ochotnicza Straż Pożarna; Według informacji z 1932 roku naczelnikiem straży pożarnej do 1939 r. był kowal Franciszek Jankowski. Skarbnikiem zaś Jan Neumann kierownik szkoły. Straż posiadała już wtedy jednolite mundury, a na wyposażeniu: hełmy, topory, wiadra i konną sikawkę.
Tak więc obok innych, publicznych funkcji trzeba było również uczestniczyć w organizowaniu życia strażackiego, ale przede wszystkim zabiegać o fundusze na polepszanie skromnego wyposażenia ówczesnych jednostek strażackich, a przecież paliło się wtedy dosyć często!
KSM; Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. [wg „Gońca Nadwiślańskiego” z 1927.03.27, R. 3 nr 71 – 24/27]
Mianowanie na kierownika szkoły w Nowej Wsi Królewskiej.
Bez wdawania się w meandry ówczesnych zwyczajów biurokratycznych, szczebli kierowniczych, wiemy skądinąd, że Jan Bronisław kierował szkołą w Nowej Wsi od kwietnia 1916 r. do sierpnia 1933 roku i kropka! W archiwum Neumannów z 27 lipca 1925 r. znajduje się pismo o jego, pewnie kolejnej nominacji, zdaje się po reorganizacji szkoły, poprzez podniesieniu stopnia organizacyjnego placówki. Został wtedy kierownikiem 3 klasowej publicznej szkoły powszechnej. Jeszcze później, od 1932 roku pełniła ona rolę zbiorczej siedmioklasowej szkoły dla okolicznej młodzieży. Ukończenie szkół I stopnia, w Uciążu, Mgowie i Wieldządzu, gdzie uczniowie uczęszczali do szkoły przez 7 lat, a otrzymywali świadectwo ukończenia 4 klas, nie dawało możliwości dalszej nauki w gimnazjach.
Tragedia w czasie burzy.
W dniu 4 lipca 1928 roku, kiedy miejscowe dzieciaki i młodzież przebywały nad jeziorem nadciągnęła, zwykła jak to bywa o tej porze roku letnia burza! Dzieci uciekając przed nią schroniły się przy stodole. Na ich nieszczęście wichura przewróciła stodołę lub też jej część przygniatając 17 letnią Elżbietę Neumannównę, urodzoną 20 grudnia 1911 r. Ku rozpaczy rodziców nie przeżyła tego zdarzenia, o czym informowała ówczesna prasa.
Klepsydra zawiadamiająca o dramacie w rodzinie Neumannów.
Szkolne sprawy Jana Bronisława.
Zdjęcie to wyciąłem z tego widocznego niżej; wykonano je przed szkołą w Nowej Wsi Królewskiej w 1929 r. Od lewej: Maria Gołaszewska, późniejsza żona Karola Neumanna, Jan Bronisław i Stanisława Gurgulówna.
U Romana Neumanna zachowało się podobne zdjęcie, tyle że z lat 40 tych. Jest w tym symboliczna powtarzalność losów ludzkich! Jest na nim Jan Albin Neumann, a wśród uczniów młody Roman Jan Neumann
Kopia podpisu Jana Neumanna z początkowych lat 20 tych.
W dniu 16 kwietnia 1931 r. 58 letniemu Janowi Neumannowi upłynęło 38 lat pracy w zawodzie nauczycielskiej i w związku z tym złożono mu propozycję rozważenia wniesienia: „.. podania o przeniesienie w stan spoczynku na własną prośbę z końcem lipca br.”. Propozycję taką motywowano, iż „dla braku wolnych miejsc pracy Kurator nie może zatrudnić kandydatów, którzy w zeszłym roku nabyli kwalifikacje do nauczania w szkołach powszechnych”. W związku z tą sytuacją Janowi na dzień 14 września 1932 r. w Toruniu wyznaczono spotkanie z Komisją Lekarską I instancji celem: „zbadania zdolności do służby Pana”. W odpowiedzi na to pismo Jan odpowiadał, iż nie może podjąć decyzji o przejściu w stan spoczynku, ponieważ ma jeszcze na utrzymania córką Agnieszkę, która jest uczennicą seminarium nauczycielskiego. Dalej dodał: „Proszę przeto uprzejmie o pozostawienie mnie w urzędzie do czasu ukończenia jej nauki”.
Nie będziemy zdradzać niedomagań zdrowotnych bohatera naszego opracowania, ale orzeczenie Komisji było jednoznaczne. W sentencji lekarze Komisji napisali: „Cierpienia te czynią badanego niezdolnym do służby państwowej w ogóle …” Zastrzegają jednak: „Powstały bez własnej winy badanego po wstąpieniu do służby państwowej i nie stoją w związku przyczynowym ze służbą państwową”.
Orzeczenie Komisji zapadło 9 listopada 1932 r. Z dalszych komisyjnych w II instancji badań stanu zdrowia w II instancji wynika, iż Jan od tej decyzji się odwołał, ale Szanowna Komisja w dniu 10 kwietnia 1933 r. swoje orzeczenie podtrzymała, zalecając udzielenie badanemu przed przeniesieniem w stan spoczynku urlopu zdrowotnego. Pewnie z tego powodu Jan w dniach od 28 maja do 15 czerwca 1933 r. przebywał na urlopie, co Kuratorium Okręgu Szkolnego w Poznaniu specjalnym pismem usprawiedliwiło. Potem jeszcze w dniach od 21 sierpnia do 31 sierpnia tego roku przebywał na urlopie zdrowotnym, a z dniem 31 sierpnia 1933 roku pismem inspektora Szkolnego z Wąbrzeźna W. Matuszkiewicza został zwolniony z zajmowanego stanowiska, a tym samym przeniesiony w stan spoczynku. Miał wtedy 60 lat. Nowym kierownikiem szkoły został Eugeniusz Szwejkowski.
Jan Bronisław Neumann pracował w zawodzie nauczycielskim w latach:
– za czasów pruskich: od 16 kwietnia 1893 do 10 stycznia 1920 r.
– w II RP: od 11 stycznia 1920 r. do 31 sierpnia 1933 r.
Łącznie przepracował w nauczycielskiej służbie-jak wtedy to nazywano 40 lat, 4 miesiące i 15 dni. Dla przypomnienia; w szkole w Nowej Wsi pracował Jan Bronisław w latach 1916-1933.
Zdjęcie z lat 30 tych ub. wieku. Nowa Wieś Królewska. Jan Bronisław z uczniami. Trzeci od prawej w górnym rzędzie Jan Kwiatkowski.
Przejście na emeryturę.
Tak więc rozpoczęło się dla Jana niezbyt upragnione przez niego emeryckie życie. Zaopatrzenie emerytalne ustalono od 1 listopada 1933 r. na sumę 438,67 zł na czysto do wypłaty. Niestety nie mogliśmy się z Romanem dopatrzeć, o jaki okres tu chodzi, na miesięczną wypłatę wydaje się zbyt dużo, na roczną zdecydowanie za małą! Jan otrzymywał też dodatek ekonomiczny dla niepracującej zawodowo żony Anastazji. Emerytura Jan nie wystarczała na pokrycie wydatków, stąd też narzekał na koszty utrzymania uczącej się córki Agnieszki w Seminarium Nauczycielskim żeńskim w Bydgoszczy, które kończyła je w czerwcu 1934 r. W związku z tym zwracał się z prośbą o wsparcie jej prośby o: „posadę nauczycielską”.
W związku z obsadzeniem stanowiska kierownika szkoły przez nowego nauczyciela Józefa Szwejkowskiego trzeba było opuścić służbowe mieszkanie. Wynajęto więc takowe w pobliskim Wąbrzeźnie. Przeniesienie się do Wąbrzeźna nastąpiło 19 października 1933 r. Neumannowie zamieszkali na ul. Wolności pod numerem 55. W związku z tym Jan domagał się należnych zwrotów kosztów przeprowadzki, ale jak wynika z odpowiedzi władz, nie zmieścił się w 14 dniowym terminie zgłoszeniu tego faktu w Izbie Skarbowej i pieniądze nie mogły być wypłacone!
Dla młodszego pokolenia i nie tylko, warto zobaczyć tą próbkę, pięknego równego pisma Jana Bronisława w piśmie z listopada 1933 roku.
I jeszcze zamykająca jego nauczycielskie życie informacja zamieszczona w ówczesnych gazetach:
Rozdział II. Jan Albin (*1901†1936)
Dzieciństwo sielskie w szkole w Turznicach.
Jan Albin Neumann, bohater tego opracowania urodził się 1 marca 1901 roku w rodzinie nauczyciela Jana Neumanna i Anastazji z domu Felska w miejscowości o sympatycznej nazwie Półwieś na Kociewiu w ówczesnym pow. Świecie, a dzisiaj przynależnej do powiatu Tczew. Ze zdjęcia rodziny Neumannów ‘wyjąłem’ , zdaje się jego pierwsze. Fotka pochodzi z 1910 r. W tym okresie rodzina mieszkała w szkole w Turznicach k/ Grudziądza. Nasz Jan Albin od małego mieszkając w szkole miał okazje nasiąknąć jej atmosferą i przyjąć bezwiednie wiele doświadczeń, tak przydatnych w życiu dorosłym, jaki w nauczycielskim zawodzie.
Ręczny odpis świadectwa wydany 13 marca 1915 r.
Jan Albin Neumanna; „nauczyciel Jan Neumann z Przesławic i Anastazja z domu Felska z Półwsi, powiat Kwidzyn.1 marca 1901 r.
Świadectwo urodzeni Nr 25 Mały Młyn 6 marca 1901 r, „W rodzinie nauczyciela Jana Neumanna i Anastazji Neumann z domu Felske, katolików zamieszkałych w Półwsi 1 marca 1901 r.
urodził się syn, któremu dano na imię Jan Albin”. [Urzędnik A. Günter] Zgłoszenie urodzenia dziecka zostało potwierdzone w Urzędzie Stanu Cywilnego w Dąbrówce 15 grudnia 1915 r.[Urzędnik Teske]
Świadectwo komunijne Jana Neumanna. 8 września 1912 r. w kościele parafialnym w Błędowie przyjął pierwszą komunię.Wieś Turznice, w której ojciec był nauczycielem należała wówczas do parafii katolickiej w Błędowie.
To piękne świadectwo jest dowodem ukończenia pruskiej szkoły. Świadectwo wystawiono 30 września 1914 r. w Turznicach. Na świadectwie przyłożono pieczęć Powiatowego Inspektoratu Szkolnego w Grudziądzu. Ze świadectwa wynika, iż do szkoły w Turznicach Jan junior uczęszczał od 1 kwietnia 1907 do października 1914 r. Na świadectwie wystawiono między innymi dobre stopnie z przedmiotów takich, jak: religia, geografia, historia, rachunki.
Następnie na drodze edukacyjnej Jana Albina było pruskie seminarium nauczycielskie w Grudziądzu, które ukończył szczęśliwie, już w wolnej Polsce 26 czerwca 1920 r. i to z polskim świadectwem dojrzałości „Seminarium nauczycielskiego polsko-katolickiego w Grudziądzu”.
Na pierwszej stronie świadectwa wpisano mu ocenę dobrą z zachowania, i taką samą ocenę za pilność. Z dalszej części świadectwa wynika, iż zaliczył następujące przedmioty; ćwiczenia praktyczne, pedagogikę, język polski, historię, arytmetykę, geometrię, przyrodę, geografię, kaligrafię, rysunki, gimnastykę i muzykę.
Nauczyciel, kierownik szkoły.
Z okresu pracy szkolnej Jan Albina w międzywojniu zachowało się tylko część dokumentów. Natomiast w naszej dyspozycji są zdjęcie z okresu nauczania w szkole powszechnej w Bocieniu od 1 lipca 1920 do 1937 r. Po tym okresie na dwa lata przed wojną w 1937 r. przeniesiony został do pracy w szkole w Kowalewie.
Przedtem zanim rozpoczął pracę w Bocieniu wyprawił się na polsko-bolszewicką wojnę. Wiemy tylko, iż służbę pełnił w okresie od 31 lipca do 23 grudnia 1920 r. w 2 Syberyjskim Pułku Piechoty.
Jest to zgodnie z oświadczeniem ojca Jana Bronisława, co powtarzam: iż Jan Albin w 1920 roku, tak jak jego dwaj starsi bracia, zaciągnął się ochotniczo do Wojska Polskiego w okresie wojny polsko-bolszewickiej.
Jan Wyrembalski… inspektor szkolny z Chełmna potwierdził, że Jan złożył przysięgę nauczycielska 5 marca 1921 roku.
Budynek szkoły w Bocieniu – stan obecny. Miejsce pracy Jana Albina Neumanna w latach 1920-1937 i dom rodziny. Tutaj urodził się Roman Neuman. Pracę w tej szkole wygaszono w latach 80 tych. Budynek szkolny znajduje się dzisiaj w rękach prywatnych.
Szkoła w Bocieniu była zwykłą jednoklasową szkołą z czterema oddziałami. Przypominam, iż miała w sobie wadę odbierającą młodzieży ją kończącą równe szanse na życiowy start. Dzieci tych rodziców, którym zależało na dalszej edukacji posyłały dzieci do szkół wyżej zorganizowanych z siedmioma klasami, dającymi możliwość kontynuowania nauki.
Na zdjęciu kierownik szkoły Jan Neumann z dziećmi.
Zakończenia roku szkolnego Bocień 1924 r. Napis na tabliczce głosi: „Bocin 1924 r.”
Niżej; Szkoła w Bocieniu 1923/1924.
Na zdjęciach jest prawdopodobnie administrator majątku Bocień i młody Jan Neuman. Mogą to być lata 20 te. Zdjęcia zostały wykonane przed szkołą w Bocieniu.
Jan z koleżankami i kolegami. Szkoda to wielka, że nie znamy osób tu występujących. Mogło by się okazać, iż są to nauczyciele z naszej okolicy, a których wizerunków nieznamy!
Dwór w Bocieniu w majątku Bocień-stan dzisiejszy. To jest ten sam dom, w którym na obiedzie Roman wylał zupę wprost na obrus.
W zapiskach rodziny Gzellów spotkałem informację z 1925 roku, iż 1 października Feliks Gzella, nauczyciel i kierownik szkoły w Płużnicy w latach 1920-1937 zawarł w Płużnicy związek małżeński z nauczycielką Franciszką Jaworską. Świadkami na ślubie cywilnym byli nauczyciele; Józef Kamiński l. 25 z Józefkowa i Jan Neumann lat 24 z Bocienia. Ślubu udzielał urzędnik stanu cywilnego z Płużnicy Sumiński.
Jan z tamtych przedwojennych lat.
W dniach od 3 do 30 sierpnia 1929 roku ukończył „Nauczycielski Kurs Wakacyjny Stowarzyszenia Chrześcijańsko Narodowego Nauczycielstwa w Tucholi co potwierdza poniższe zaświadczenie.
Z kolei 25 kwietnia 1930 r. Kuratorium Okręgu Szkolnego Pomorskiego w Toruniu wydało „dekret ustalenia” o treści:
Kowalewski epizod.
Władza szkolna w 1937 r. przeniosła Jana Neumanna z Bocienia do pobliskiego Kowalewa. Zamieszkał tam z rodziną w nauczycielskim, służbowym mieszkaniu, co w pamięci Romana się zapisało. Nauczycielski blok mieszkalny położony obok szkoły jeszcze tam stoi. Natomiast jedynym śladem pracy Jana w Kowalewie w latach 1937-1939 jest to, poniżej wrzucone zdjęcie.
Od lewej Jan Albin i kol. kol. nauczyciele.
Rodzina Jana Albina, Romana i Felicji Neumannów.
Marchlewiczowie-Grzeszewscy.
Jeszcze za czasów pruskich prowadząc we wsi karczmę, gospodarowała w Nowej Wsi Królewskiej rodzina Piotra i Klary Marchlewiczów. Przy okazji kwerendy w ówczesnych gazetach znalazłem kilka wzmianek, w których jest o nich mowa. Myślę, iż w opracowaniu warto dla ‘pamięci’ umieścić je w naszym opracowaniu.
Gazeta Grudziądzka 1904.06.21 R.10 nr 74 – 4/2
Gazeta Grudziądzka 1907.01.03 R.14 nr 2 – 2/154
W 1908 r. Gazeta Grudziądzka 17 listopada 1908 r. informowała o tragicznym wydarzeniu w rodzinie; o śmierci Piotra Marchlewicza. Według jego wnuka, Romana Neumanna koń był bardzo spokojny. Można było chodzić przy nim bez obawy, a nawet dla zabawy pod jego brzuchem się prześliznąć i nie było to niebezpieczne! Jednak, jak mówiono dawniej- „koń to koń” i chwila nieuwagi mogła wiele kosztować! Rannego i pewnie już nieprzytomnego Piotra Marchlewicza, zaraz po wypadku umieszczono szybko na wozie pierzynami wymoszczonym, ale do Wąbrzeźna żywego Go nie dowieziono!
Klara Marchlewicz-Grzeszewska, z domu Grabowska urodzona w Łasinie 3 marca 1904 r., zmarła w marcu 1947 r. w Nowej Wsi Królewskiej i tutaj na przykościelnym cmentarzu jest pochowana. Na tym samym cmentarzu spoczął nauczyciel z Mgowa, brat Klary Józef Grabowski (*14.03.1868†20.05.1922).
W jakiś czas potem, wdowa po Piotrze Marchlewiczu wyszła ponownie za mąż za Jana Grzeszewskiego, kupca z Wąbrzeźna. który rozstał się z tym światem 2 grudnia 1929 r.
Wdowa Klara Grzeszewska w kolejnych latach nadal prowadziła w Nowej Wsi gospodę doskonale położoną w samym centrum wsi. Po śmierci Klary, już po wojnie, przeszła ona na rzecz Leokadii Marchlewicz Neumannowej, która jeszcze przez kilkanaście lat dzierżawiła obiekt różnych użytkownikom, by w latach 60 tych sprzedać go Alfredowi Tomaszewskiemu.
Dla przypomnienia; po 1945 r. w obiekcie dawnej gospody mieścił się, aż do lat 70 tych sklep spożywczy GS ’SCh’ i świetlica, w której przed wybudowaniem nowej szkoły czasowo mieściła się nawet szkolna klasa, a potem świetlica-klub ‘Ruch”, który prowadziła niezapomniana Kazimiera Zglińska. Jakiś czas, przed sprzedażą Tomaszewskim mieszkał tam Jan Bytner z rodziną, późniejszy długoletni sołtys wsi.
Pamiątką z tej karczmy jest ta lampa, będą w moim posiadaniu, dar mego przyjaciela Romana Neumanna. Lampy takie oświetlały salę w restauracji. W gospodzie Grzeszewskich, można było zaopatrzyć się w „mydło i powidło”, odbywały się zabawy, spotkania publiczne itp. Słowem była to ważna dla życia publicznego wsi instytucja. Na poddaszu tej gospody schowano wspomniane wcześniej archiwa szkoły w Uciążu i protokoły Towarzystwa Śpiewaczego z Nowej Wsi Król. , odkryte w latach 60 tych ubiegłego wieku.
Niżęj gospoda Grzeszewskich [Fot. sprzed 1908 r.]
Leokadia Marchlewicz i Jan Neumann.
Ponieważ rodzice Jana mieszkali w szkole w Nowej Wsi, to z pewnością kawaler Jan Albin zaglądał do rodziców od czasu do czasu z pobliskiego Bocienia, rozglądając się przy okazji za panienkami. Gdzieś tam niedaleko kręciła się panienka Leokadia, w sam raz o trzy lata od Jana młodsza. Jak tam było z tymi zalotami, ile pochłonęło to czasu i zachodów nie wiemy, faktem jest, że Jan i Leokadia ślubowali sobie małżeńską wierność 23 września 1931 r. w kościele w Nowej Wsi Król. Z tym ślubem było sporo korowodów, bowiem ksiądz zwyczajowo chciał go udzielić w środę przed południem, a Janowi zależało na terminie popołudniowym. W tej sprawie wymieniano się wzajemnie pismami! Ciekawy to przyczynek do poznania osobowości bohaterów naszej opowieści.
Leokadia Maria Marchlewicz urodziła się 5 grudnia 1904 r. w Nowej Wsi Król. w rodzinie kupieckiej Piotra i Klary Marchlewiczów. Zmarła 5 kwietnia 1977 r. w Wąbrzeźnie. Pochowana została w Nowej Wsi Królewskiej.
Świadectwo ukończenia szkoły ‘volksschule’ Leokadii wystawione 21 września 1918 r. w Nowej Wsi Król. przez kierownika szkoły Jana BronisławaNeumanna. Leokadia ze wszystkich przedmiotów:
religii, rachowania, czytania i pisania otrzymała ocenę ‘dobry’.
W opracowaniu naszym napisać się godzi, iż bratem Leokadii był Józef Marchlewicz, nauczyciel szkoły powszechnej w niedalekich Uciążu.
Urodził się 21 maja 1899 r. w Lipnicy w pow. wąbrzeskim. Zmarł nagle po powrocie z konferencji nauczycielskiej 3 września 1963 r. w Wąbrzeźnie. Był absolwentem Seminarium Nauczycielskiego w Grudziądzu, które ukończył w 1921 r. Pracę nauczycielską rozpoczął w publicznej szkole powszechnej w Strucfoniu koło Lisewa w pow. chełmińskim. W 1922 r. rozpoczął pracę w jednoklasowej szkole w Uciążu jako jej nauczyciel i kierownik. Pracował tu do wybuchu wojny w 1939. Po wojnie kierował szkołą podstawową w Osieczku. [Szerzej o Józefie Marchlewiczu piszę w opracowniu biograficznym: „Józef Marchlewicz” na stronie internetowej www.pluznickiehistorie]
Jan Albin i Leokadia.
Od 23 września 1931 r. młodzi byli razem. Zamieszkali w nauczycielskim mieszkaniu służbowym w niedalekim Bocieniu położonym przy drodze Płużnica-Chełmża. Następnie na krótko w latach 1937-1939 jak już pisałem mieszkali w Kowalewie.
Leokadia Marchlewicz Jan Neumann
(*1874†1977) (*1901†1991)
W rodzinie Leokadii i Jana przyszło na świat dwóje dzieci: Roman i Elżbieta. Ela urodziła się u Babci Klary w Nowej Wsi Królewskiej, natomiast Roman w Bocieniu.
Na zdjęciu są: mały Romek i Ela. W środku siostry Jana; Jadwiga, Agnieszka oraz z prawej Leokadia.
Wojenny czas Jana Albina Neumanna 1939-1945.
Wojskowo był w oficerem rezerwy rezerwowej WP. W 1931 r. przebywał na szkoleniu w podchorążówce w Śremie. Do takich wojskowych szkół powoływano przed wojną absolwentów szkół średnich i studiów wyższych, którzy podlegali obowiązkowi służby wojskowej. Jan Neumann ukończył kilkumiesięczne szkolenie w Batalionie Podchorążych Rezerwy Piechoty Nr 7 w Śremie. Po ukończeniu tej szkoły otrzymał 1 lipca 1934 r. stopień podporucznika rezerwy WP.
Wojna przerwała tamte, cieszące się stabilizacją i rodzinnym ciepłem dni. Jan z dniem 1 września 1939 r. został zmobilizowany do Ośrodka Zapasowego 4 Dywizji Piechoty w Rzeszowie.
Zgodnie z polskim planem obronnym jego macierzysta jednostka-4 Dywizja Piechoty pod dowództwem płk. dypl. Tadeusza Lubicz-Niezabitowskiego weszła w skład Grupy Operacyjnej „Wschód” gen. Mikołaja Bołtucia, przewidzianej do składu Armii „Pomorze” gen. Władysława Bortnowskiego. Zadaniem Grupy Operacyjnej ‘Wschód’ była osłona kierunku niemieckiego uderzenia na Toruń z Prus Wschodnich, broniąc odcinka od Brodnicy po Grudziądz.
Jeszcze przed wybuchem wojny oddziały dywizji wybudowały umocnienia polowe na odcinku przewidzianym do obrony przez OW „Brodnica” i „Jabłonowo”. Pod naciskiem Niemców Armia „Pomorze” wycofywała się do centrum kraju i wzięła udział w Bitwie nad Bzurą. Po jej zakończeniu tylko niewielu żołnierzom udało się dotrzeć do Warszawy.
Natomiast Jan Neumann zgodnie z rozkazem mobilizacyjnym dotarł do Ośrodka Zapasowego, który składał się z kadry rezerwistów i rekrutów, a ich celem było wystawianie ze swego składu oddziały marszowe dla uzupełnienia strat macierzystych jednostek walczących bezpośrednio na froncie. W podobnej sytuacji jak nasz Jan znalazł się inny mieszkaniec naszych stron Mieczysław Izdebski, który był zmobilizowany do 66 pułku piechoty, a którego wojna zastała również pod Rzeszowem.
O swoich wojennych losach Jan Neumann zostawił własnoręczny opis w 1989 r. sporządzony. Kopię listy zamieszczam poniżej w całości. Prawdę mówiąc list ten jest nadto mocno utajniony, a więc o szczegółach wojennych losów naszego bohatera w kampanii wrześniowej już się nie dowiemy! Ale dobre i to, bowiem znamy przynajmniej ogólny zarys zdarzeń, a resztę okropieństw wojny powinniśmy sobie dośpiewać, pamiętając o tym, iż wojna to jeden wielki trupi smród, to głód, to dramat wielu; o którym co i rusz zapominają domorośli politycy!
W odpowiedzi z Centralnego Archiwum Wojskowego mamy potwierdzenie wojskowej służby Jana Albina.
W tamtych dniach wraz ze swoim oddziałem pod naporem Wermachtu ewakuował się na południowy wschód ku granicy węgierskiej, którą wraz z całym Ośrodkiem przekroczył 17 września 1939 r. tj. w dniu wkroczenia Armii Czerwonej na terytorium Polski. Węgry mimo, iż były sojusznikiem III Rzeszy, zdecydowanie odmówiły podejmowania jakichkolwiek decyzji przeciwko Polakom. Węgierski premier Pal Teleki jeszcze przed wybuchem wojny pisał do Hitlera, iż Węgry „nie mogą przedsięwzięć żadnej akcji militarnej przeciw Polsce ze względów moralnych”.
W 1939 roku i później Węgrzy okazywali Polakom sympatię i pomoc. Po inwazji niemieckiej na Polskę na terenie ich kraju znalazło schronienie ponad 140 000 uchodźców cywilnych i wojskowych.
Poniżej dokumenty Jana z pobytu na Węgrzech.
Sytuacja Polaków uległa pogorszeniu po 1941 r., po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej, kiedy to Polska i Węgry znalazły się w dwóch różnych walczących obozach. W marcu 1944 r. na terytorium Węgier, swego dotychczasowego sojusznika weszły wojska niemieckie i wtedy Niemcy wszystkich internowanych polskich oficerów wywieźli do Niemiec do żołnierskiego obozu w Luckenwalde koło Berlina. Jan Neumann pisał, iż było to w połowie grudnia 1944 r. Był to żołnierski obóz ‘Stalag; XVII A, w którym pewną jego część przeznaczono na obóz oficerski „Oflag” III A.
Karta personalna Jana Albina.
Wyzwolenie obozu przyszło ze wschodu, wraz z wejściem Armii Czerwonej w dniu 2 maja 1945 r. W niedługi czas potem, 15 czerwca 1945 r. Jan wracał do utęsknionego domu i czekającej tam rodziny.
Z tytułu swojej wojskowej i wojennej przeszłości był potem członkiem organizacji kombatanckiej ZBOWiD. Z tego co mi wiadomo, był jedynym oficerem w stopniu podporucznika WP na obszarze dzisiejszej gminy Płużnica, którzy wojnę przeżyli. Inni porucznicy i kierownicy okolicznych szkół, z pewnością mu znani, takiego szczęścia nie mieli; Alojzy Reimann z Czapel został rozstrzelany przez hitlerowców jesienią 1939 r. w Łopatkach, natomiast Alojzy Lamparczyk z Płużnicy został zamordowany na Wschodzie.
Zdjęcia z pobytu w obozie dla internowanych;
Obóz polskich jeńców wojennych w miejscowości Visegrad na Węgrzech. Jan przebywał tam od 18 września 1939 do listopada 1944 r.
Visegrad 10 października 1939 r. Jan Neumann w jasnym garniturze.
Grupa polskich oficerów w obozie w Visegrad. Fot. z 20 października 1939 r.
Visegrad, kwiecień 1940 r. Jan
Ołtarz w bozie jenieckim z polskim godłem i naszych ‘bratanków’.
Różne jenieckie obrazki.
Czymś trzeba było się zająć. W środku Jan Albin-wtrąca się do gry kolegów!
Jeden z dokumentów jenieckich.
Jan Neumann na temat swojej wojennej drogi pisał jeszcze w oświadczeniu dla Alojzego Dahlka z którym razem przeżył wojenne przygody:
Kiedy Jan walczył na froncie; Leokadia musiała opuścić mieszkanie w Kowalewie. Wzięła więc swój dobytek, dwójkę małych dzieci i wróciła do rodzinnego domu w Nowej Wsi Królewskiej do gospody, do matki Klary Marchlewiczowej-Grzeszewskiej. Przeczekali tu wojnę i pierwsze dwa powojenne lata. Jan po powrocie z Oflagu dojeżdżał z Nowej Wsi do pobliskich Czapel i uczył w osieroconej szkole po zamordowanym kierowniku Reimanie.
1 sierpnia 1946 roku zwolniła się posada w nowowiejskiej szkole i Jan objął kierowanie szkołą wprowadzając się z rodziną do należnego mieszkania służbowego. Było ono, jak na ciężkie powojenne czasy w dość dobrym standarcie. Stały tam dwa dość duże pokoje i mały przejściowy gabinet kierownika tkwiący w tym mieszkaniu oraz kuchnia. Dopełniała tego niemała reszta gospodarstwa; piwnica, strych, budynek gospodarczy, sad, warzywnik i kawałek szkolnego gruntu.
Leokadia i Jan w tamtych latach.
Nauczyciel i kierownik szkoły.
Najpierw były Czaple. Po powrocie z obozu został skierowany do szkoły w Czaplach, bowiem tamtejszy nauczyciel i kierownik Piotr Sławoń, po uruchomieniu szkoły 19 maja 1945 r. został przeniesiony do Uciąża. Przez kilkanaście miesięcy zastępował go Jan Neumann dojeżdżający z Nowej Wsi. Tymczasem w Nowej Wsi Królewskiej szkołę od samego początku po wyzwoleniu od 25 stycznia 1945 do 1 lipca 1946 r.) objął Józef Bieniaszewski, pracujący tu wraz żona Leokadią, również nauczycielką.
W kronice szkoły opisano stan szkoły w jakim przyszło rozpoczynać pracę. „… w szkole zastano jedną szafę, dwa stoły i 28 ławek rozbitych i zwalonych na gromadę, z których część w 1939 r. nie była używana. Brak śladu akt, pomocy naukowych czy biblioteki. Do szkoły zapisało się 94 dzieci”. Bieda szkolna była wielka. Np. 19 lipca 1945 r. zakończono rok szkolny 44/45, ale świadectw nie wydano ze względu na brak blankietów!
Józef Bieniaszewski zarządzał szkołą przez rok. W kronice czytamy: „W związku z utworzeniem z dniem 1 lipca 1946 r. szkoły zbiorczej w Nowej Wsi Król., przeniósł się dotychczas pełniący obowiązki Józef Bieniaszewski wraz z żona Leokadią, do województwa olsztyńskiego”.
Stanowisko kierownika szkoły przy tutejszej szkole powierzono Janowi Albinowi Neumannowi. Pracowali w trójkę. Oprócz Jana Neumanna uczył Józef Matuszewski i nauczycielka kontraktowa Zofia Fafińska. Która pracowała poprzednio w powiecie brodnickim. Natomiast Józef Matuszewski ukończył Liceum Pedagogiczne w Lubece.
Nowa Wieś Król; zakończenie roku szkolnego 1947/1948.
Zofia Fafińska, późniejsza żona Matuszewskiego, Jan Neumann, Józef Matuszewski.
Tak więc w okresie od 1 sierpnia 1946 r. do 31 sierpnia 1970 r. kierownikiem szkoły w Nowej Wsi został drugi w kolejności z Neumannów Jan Albin. Szkoła w okresie jego rządów zmieniała swoje oblicze, a co ważne w przeciwieństwie do innych w okolicy rozwijała się. Przybywało dzieci, oddziałów, zmieniał się zasięg terytorialny jej i stopień organizacyjny. Generalnie miała ona, aż po kres swego istnienia i utworzenia gimnazjum w 1999 roku, coraz większe znaczenie jako szkoła zbiorcza dla dzieci z kilku wsi. „Przynależały” do niej ‘małe’ szkoły z oddziałami I-III w miejscowościach: Mgowo, Stanisławki, Uciąż i Wieldządz.
[Szczegółowe dane o pracy szkoły podstawowej w Nowej Wsi Królewskiej można będzie znaleźć w „Kronice szkolnej z l. 1945-1981”]
Pismo inspektora szkolny w Wąbrzeźnie Juliana Węcławskiego
W zbiorach Romana Neumanna zachowało się zdjęcie z lat 40 tych. Był to jeszcze okres kiedy w relacjach szkoła-kościół panowały normalne stosunki, choć już bez bezpośredniej zależności stanu nauczycielskiego od duchowieństwa, tak jak to bywało przed wojną. Wśród nauczycieli siedzi pierwszy powojenny nowowiejski proboszcz ks. Franciszek Licznerski.
Od lewej siedzą: Wanda Bajer-Wiśniewska, …, Pronobis, Jan Neumann, ks. Franciszek Licznerski, …, … . Stoją: Waleria Ułanowska (prac. poczty w Nowej Wsi), Jankowski z Wieldządza, …..
Kuratorium Okręgu Szkolnego … w Toruniu zaświadczało, iż Jan Neumann zam. w Nowej Wsi Królewskiej, poczta Płużnica sprawuje funkcję opiekuna społecznego nad sierotami zamieszkałymi na terenie Nowej Wsi w gminie Płużnica. Zaświadczenie było ważne do dnia 31 sierpnia 1947 r. Można się domyślać, że zostało wystawione wraz z objęciem przez niego pracy w szkole 1946 r.
Pro publiko bono.
W latach 1934-1955 Nowa Wieś, a automatycznie i szkoła znajdowała się w gminie Płużnica. Janowi Albinowi przypadło więc współpracować z nie tylko ze zwierzchnikami z powiatu, ale również z władzami gminnymi. Według kronikarskiej notatki dnia 1 września 1949 r. w uroczystości rozpoczęcia nowego roku szkolnego 1949/50 oprócz nauczycieli udział wzięli: wójt gminy Płużnica Bernard Grądzki oraz miejscowy sołtys Jan Gortatowski. Uczniowie i rodzice wysłuchali przemówieniu kierownika szkoły, wójta oraz ministra oświaty.
Praca w ówczesnej szkole łatwa też nie była. Pensum wynosiło wtedy powyżej 26 godzin (dzisiaj 18 godz.), pracowano również w soboty. W szkole uczono w klasach łączonych, co zawsze sprawiało duże trudności w opanowaniu przez uczniów materiału, chociaż pamiętać musimy, iż dyscyplina była zupełnie inna i na dzieciach wymuszano ‘pracowitość’ i dobre zachowanie-bywało, że także fizycznymi karami, przeciwko czemu protestów rodziców raczej nie było!
Poza zwykłą nauczycielską robotą nauczyciele w środowisku znaczyli wiele, a to oznaczało, że mieli choćby moralny obowiązek pracy społecznej dla słabo piśmiennego środowiska. Tak więc oprócz funkcjonowania w szkole Komitetu Rodzicielskiego, organizacji dzieci i młodzieży: zuchów, harcerzy, PCK, LOK, nauczycieli zapraszano do pomocy w straży pożarnej, kółkach rolniczych, spółdzielczości wiejskiej, organizacjach kobiecych, samorządach gminnych i gromadzkich. Nauczyciele byli wykorzystywani do takich akcji publicznych jak; spis rolny i narodowy, wspierali czyny społeczne, pisali wnioski do instytucji, administracji. Zajmowali się też szeroko rozumiana opieką społeczną, interweniując w trudnych socjalnych sytuacjach. Słowem nauczyciel, a zwłaszcza kierownik szkoły na wsi w latach powojennych, aż po lata 80 te był swoistą ‘judymowską instytucją wiejską’. To wszystko rodziło prestiż tego zawodu, o którym starsi ludzie z sentymentem wspominają, a młodzi ‘kluczykowi’ nauczyciele pojęcia nie mają!(Kluczykowi bo; kluczyk-samochód-powrót po pracy do miasta!).
Patrząc z tego punktu widzenia wśród tych nauczycieli i kierowników była piękna stawka społeczników: w Uciążu Mieczysław Kiszka, w Czaplach Bronisław Paetsch, w Orłowie Alfons Paradowski, W Józefkowie Mikołaj Oniśkiewicz, w Płużnicy Józef Miszkiewicz, w Wieldządzu Bogusław Karasiński, w Mgowie Stanisława Konicka, w Nowej Wsi Królewskiej przedszkolanka Zofia Krawczyk. Oczywiście należy do nich doliczyć Jan Albina Neumanna i parę osób z naszych późniejszych nauczycielskich pokoleń.
Bohater naszej opowieści Jan Albin przez ponad 20 lat pełnienia w Nowej Wsi funkcji kierownika sporo społecznie pracował. Tak więc sprawował opiekę społeczną nad sierotami zamieszkałymi na terenie Nowej Wsi. Uczestniczył w wielu kursach organizowanych przez Kuratorium dla kierowników szkół dla wychowawców placówek wczasów letnich dla dzieci i młodzieży.
Poza pracą pedagogiczną, organizacyjną w szkole, brał udział w działalności Straży Pożarnej. Np. w skład zarządu OSP w 1949 r. wchodzili: Jan Neumann prezes, Jan Urban naczelnik, Kazimierz Studziński zastępca naczelnika, Jan Gortatowski sekretarz, Jan Mazur skarbnik, Józef Wylangowski gospodarz.
Pracował też w zarządzie miejscowego Kółka Rolniczego. W 1945 r. obok rolników; Wacława Dygasiewicza, Władysława Stefana i Antoniego Studzińskiego był założycielem Spółdzielni Spożywców „Zgoda”. Spółdzielnia ta prowadziła sklep spożywczo-przemysłowy w Nowej Wsi. Przejęła również młyn od skarbu państwa po niemieckim właścicielu Fryderyku Kohlbergu. Po jakimś czasie wraz z tym dorobkiem weszła w skład Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” z siedzibą w Wieldządzu. Jan Neumann był tam członkiem Rady Nadzorczej. Niezależnie od tego był też przez ok. 20 lat radnym Gminnej, później Gromadzkiej Rady Narodowej. Często przewodniczył na sesjach Rady, tak że wśród radnych uchodził za „etatowego przewodniczącego”. Brał też udział w pracy komisji rad samorządowych i to w komisji kontroli społecznej i komisji mandatowej jako ich przewodniczący. Z obowiązku zawodowego pracował także w komisji oświaty.
Jan Albin w uznaniu za swoją publiczną robotę został odznaczony w 1961 roku Złotym Krzyżem Zasługi, a w 1978 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W archiwum można by również znaleźć wiele dyplomów uznania za porządną pracą zawodową i wypełnianie owego społecznego posłannictwa.
Kierownicy i nauczyciele.
W życiu szkolnym nowowiejskiej szkoły, zwłaszcza w jej stałym rozwoju zachodziły dosyć częste i trudne do uchwycenia zmiany w kadrze pedagogicznej.
W kronice szkolnej w ciągu kilku dziesiątków lat przewija się kilkadziesiąt nazwisk nauczycielek i nauczycieli. W latach 40 i 50 tych współpracowali więc z Janem nauczyciele: Józef i Zofia Matuszewscy, Maria Czajkowska, Janina Dąbrowska, Bogumiła Krajewska, Wiesława Jankowska, Stanisław Olszewski, Jan Socha, Roman Wilamowski, Zofia Karwaszewska, Renata Szczodrowska, Gabriela Centkowska, Joanna Kelles, Edyta Wasińska, Alicja Kuffel, Alicja Karczewska, Danuta Bąkowska, Wiesława Henig, Jan Madej, Halina Czubak,
Później w latach 60-70 tych byli to nauczyciele: Zdzisław Kaczmarek, Henryka Dołkowska, Maria Gajtkowska, Gizela Molczyńska, Wiesław Turalski, Maria Reich, Maria Taczyńska, Jan i Teresa Stoppowie, Agnieszka Marcinkowska.
Dla ciągłości pokoleniowej Neumannów w nowowiejskiej szkole ważny był 1958 r. w którym to podjął pracę Roman syn Jana Albina, absolwent owego „rodzinnego” Liceum Pedagogicznego w Grudziądzu. W dwa lata później w 1960 r. rozpoczęła pracę Felicja Paetsch, córka Bronisława nauczyciela i kierownika szkoły sąsiednich w Czaplach od 1946 r. Jan Albin z kronice zapisał ten ostatni fakt następująco: „Rok szkolny zakończono 23 czerwca 1960 r. Od początku nowego roku szkolnego, od 1 września 1960 r. zaszły zmiany w kadrze nauczycielskiej. Z końcem roku szkolnego do szkoły w Wieldządzu odszedł Zdzisław Kaczmarek, a przybyła ze szkoły w Czaplach nauczycielka Felicja Paetsch-Neumann żona Romana”.
Pewnie różnie z tymi nauczycielami bywało, bo to każdy z nich, to inna osobowość, czasem do rany przyłóż, czasem kapryśna i znerwicowana. Często byliśmy z awansu społecznego, który w tamtych czasach nie był czymś niezwykłym, wnosząc do grona nauczycielskiego zalety i przywary, albo np. tzw. chłopską mentalność! Było też okresy, kiedy brakowało chętnych do pracy w szkole i trzeba było obniżać wymagania.
Teoretycznie chciano podwyższyć poziom nauczycielskiej kadry, poprzez likwidację liceów pedagogicznych pod koniec lat sześćdziesiątych i budowanie drogi do zawodu poprzez studia. Zaniedbano jednak budowania wszechstronności zawodowej nauczycieli, preferując sformalizowaną specjalizację naukową kosztem obniżenia jakości pracy wychowawczej z młodzieżą.
Doskonalenie zawodowe.
W wydanym 23 lipca 1949 roku zaświadczeniu potwierdzono, iż Jan Neumann brał udział w kursie wakacyjnym dla kierowników szkół podstawowych w Toruniu w dniach od 5 lipca do 23 lipca 1949 r. z dobrym wynikiem. Kolejne zaświadczenie uzyskał po złożonym kolokwium z zakresu samokształceniowych szkoleń prowadzonych przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w szkole w pobliskich Czaplach 9 grudnia 1952 r. W aktach zachowało się również poświadczenie udziału w innym szkoleniu dla kierowników szkół w dniach od 20 do 12 maja 1957 r. w Wąbrzeźnie. Ówcześni nauczyciele, kierownicy musieli uczestniczyć w szkoleniach samokształcenia ideologicznego. Egzaminy z takiego szkolenia kierownik Jan Neumann składał w szkole w Czaplach w dniu 19 marca 1953 r.
Ważnym miejscem samokształcenia nauczycieli był Związek Nauczycielstwa Polskiego. Pamiętam kilka konferencji nauczycielskich pod szyldem ZNP, na których doświadczeni w pracy pedagogicznej nauczyciele przygotowywali tematy teoretyczne podbudowane praktycznymi przemyśleniami, a dotyczącymi metod pracy dydaktycznej, wychowawczej, korzystania z nowoczesnym metod nauczania itp. Konferencje te miały niejednokrotnie burzliwy przebieg, bowiem nikt się nie krępował z wyrażaniem swojego zdania i z prezentowaniem odmiennych spostrzeżeń, wniosków.
Pieniądze Jana Neumanna.
Według pisma Wydziału Oświaty Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Wąbrzeźnie z dnia 5 lipca 1957 r. Jan Neumann zarabiał wtedy 1150 zł miesięcznie, przy ówczesnej średniej płacy wynoszącej 1 279 zł. Jak więc widać władza ludowa nie rozpieszczała nauczycieli, którzy wówczas pracowali sześć dni w tygodniu, przy pensum prawie dwukrotnie większym niźli dzisiaj. Były też dodatkowe bonusy, o których warto pamiętać. A więc jednym z ważniejszych kwestii było mieszkanie służbowe. Gorsze, lepsze ale było! Do tego dochodziła na wsi możność uprawy działki szkolnej, minimum 25 arów i hodowli zwierząt wspomagając zaopatrzenie własnego stołu. Uprawiano również warzywa, a nasze dziewczyny pasjami bawiły się z domowe, wyśmienite przetwory; musy, kompoty. Bywało, iż tych zapraw robiono po kilkaset sztuk rocznie. Nauczyciel miał darmową podwodę gminną, czy gromadzką na przywiezienie opału do prywatnego mieszkania. Trzeba przyznać, iż niektóre przywileje sięgały niemal średniowiecza, ale w skromnym nauczycielskim budżecie miały dość znaczny udział. Na podkreślenie nauczycielskiej niedoli na wsi dorzucano 20 % procentowy dodatek wiejski do pensji za ‘pomieszkanie na wsi”. Mówiliśmy o nim brzydko, iż jest to dodatek „na odchamianie”.
To jest prawdopodobnie zdjęcie grona nauczycielskiego, niestety nie umiemy je rozpoznać. Prawdopodobnie jest na nim Józef Miszkiewicz kierownik szkoły z Płużnicy. Jan Neumann stoi drugi od prawej.
W pełnieniu funkcji kierowniczej Jan musiał współpracować z władzami szkolnymi. Nawiedzali więc szkołę inspektorzy szkolni z Wydziału Oświaty i Wychowania Prezydium Powiatowej Rady Narodowej z Wąbrzeźna; Stefan Kaźmierczak, Alojzy Jamroży, Kazimierz Jarzyński, Stanisław Basikowski. Generalni rzecz biorąc wdrażali ono do szkół politykę państwa, jakiekolwiek by ono nie było. W tamtych latach, a zwłaszcza w latach 50 tych uznawano szkołę za jeden z elementów ideologizowania społeczeństwa. Nauczyciele musieli więc przystosować się jakoś do tej sytuacji. Zdaje się, iż z polskim socjalizmem było tak jak z rzodkiewką, na zewnątrz czerwona, wewnątrz biała. Owszem dobywały się akademie, uroczystości, robiono gazetki, ale nie przypominam sobie indoktrynacji w takim rozmiarze, jak się teraz próbuje ludziom opowiadać.
Harcerstwo było harcerstwem i zajmowało się tym, czym powinno. Czwórkami do kościoła nie chodzono, to prawda, ale nikt nikomu nie przeszkadzał jeśli chciał on uczestniczyć w religijnych obrzędach. Chyba, że używano tego ‘bicza’ jako walki między koteriami zawodowo-patryjnymi!
Różne szkolne sprawy.
Dzieci szkolne jeździły co roku na wykopki ziemniaków. Za pieniądze wpłacane przez PGR y wyjeżdżano na wycieczki szkolne i to trzeba przyznać w każdym roku szkolnym.
Był taki okres, iż telewizory do szkół kupowano za wygospodarowane pieniądze. Np. telewizor w nowowiejskiej szkole od lutego 1963 r, był czynny codziennie do późna w nocy i zawsze cierpliwie dyżurował kierownik szkoły Jan Neumann. Bywały z tym kłopoty. Co jakiś czas się psuł, ludzie zachowywali się w szkole nieporządnie; śmiecili, niszczyli sprzęt szkolny, nie chcieli uczestniczyć w kosztach napraw!
Organizowano wiele imprez, tak dla przykładu; dnia 6 maja 1966 r. odbyło się w naszej szkole spotkanie z oficerami Wojska Polskiego, 4 czerwca obchodzono Dzień Dziecka, 22 czerwca zorganizowano Święto Sportu. W każdym roku szkolnym było tego sporo. Wymagało to dodatkowej pozalekcyjnej pracy nauczycieli i to bezpłatnej!
W związku ze zmianą ustawy o rozwoju systemu oświaty i wychowania od 1 września 1966 r. wprowadzono do podstawówek ósmą klasę. Pierwsza ósma klasa w Nowej Wsi liczyła 25 uczniów. Ogółem w szkole było dziewięć oddziałów, w tym dwie klasy szóste. Liczba uczniów na początku roku szkolnego wynosiła 240.
Wielkie budowlane zadanie
Wraz z rozwojem szkoły stawało się coraz bardziej oczywiste, iż ciasnota starych pomieszczeń, wypożyczanie sal gdzieś na wsi, musi znaleźć porządniejsze, trwalsze rozwiązanie. Cały więc czas naciskał Jan Neumann na władze powiatu, aby umieściły one w swoich planach budowę nowego budynku szkolnego, a przy okazji również domu nauczyciela.
Szczęście sprzyjało i udało się, podobno kosztem jakiejś innej szkoły, znaleźć się w tych tajemniczych, powiatowych inwestycyjnych planach. W kronice szkolnej Jan Neumann opisał ową rzecz następująco: „Sąsiadki szkoły; Bronisława i Salomea Urbanowskie, trochę postraszone przymusowym wykupem, zgodziły się odstąpić część pola przylegającego do boiska szkolnego pod budowę nowej szkoły”. Dalej pisał: „Wobec tego już 12 maja 1966 r, przystąpiono do wytyczanie miejsca pod szkołę. 29 września 1966 r. rozpoczął duży spychacz pracę na wytyczonej działce niwelując teren. Prace trwały całą zimę”.
Nową szkołę oddano do użytku 4 września 1967 roku. W nowej szkole znajdowało się 6 izb, w tym jedna sala zajęć praktycznych, pokój nauczycielski i kuchnia. Magazyn na pomoce naukowe przeznaczono potem na kancelarię dyrektora, której wcześniej nie zaplanowano. Budynek był piętrowy częściowo podpiwniczony z pomieszczeniem na opał. Póki co, pewnie ze względów oszczędnościowych zafundowano nowej szkole poczciwe piece kaflowe, które miały tą jedną zaletę, iż można było w zimowe dni ogrzać sobie zziębnięte plecy! Kierownikowi szkoły i woźnym doszło więcej roboty, bowiem w obu szkolnych budynkach musiano codziennie rano rozpalać i to bardzo wcześnie rano w 15 kaflowych piecach. Na parterze oprócz izb lekcyjnych była szatnia i ubikacje dla nauczycieli, chłopców i dziewcząt. Do tej pory dzieci i nauczyciele chodzili do drewnianej „wygódki” stojącej na dworze. Do budynku doprowadzona była bieżąca woda i kanalizacja. Nadal jednak zajęcia odbywały się także w starym gmachu szkolnym, włącznie z zastępczym pomieszczeniem na klasowym na strychu. Mając do dyspozycji nową szkołę, zrezygnowano z izb wynajmowanych na wsi, a budynek szkolny znajdujący się w jej centrum (dawna szkoła ewangelicka) przeznaczono na przedszkole.
Nowa szkoła od frontu.
Budynek szkolny od boiska.
Do szkoły, tak z nawyku i po wygodzie wchodziło się „kuchennym” wejściem od boiska. Zgodnie z tamtymi zwyczajami dzieci przed wejściem do szkoły ustawiano klasami systemem wojskowo-dwójkowym, czekając, aż bractwo porządnie się ustawi i dopiero wtedy za pozwoleniem dyżurującego nauczyciela dzieci wchodziły do szkoły, i wtedy dopiero zaczynał się ‘sztuczny tłok’!
Poniżej zdjęcie całego kompleksu szkolnego w Nowej Wsi Królewskiej w 1989r.; szkolny budynek gospodarczy, stara szkoła, w tle Kościół i nowa szkoła.
Szkolny budynek gospodarczy; część stodoły i druga murowana obórka zamieniona na garaże samochodowe. W tle budynek ‘starej szkoły’.
Budynek ‘nowej szkoły’ od strony boiska.
Dom Nauczyciela.
Dnia 1 października 1967 r. oddano do użytku zbudowany obok szkoły dom nauczyciela o dwóch mieszkaniach. Jest to domek niepozorny, nie wtajemniczeni pytali się, czy to garaż, czy ustępy, ale jest to zabudowa pawilonowa charakterystyczna dla tamtego okresu i pewnym sensie oszczędna i w eksploatacji praktyczna. Każde mieszkanie składa się 2 niedużych pokoi, kuchni, łazienki i piwnicy, i to wszystko! Ponieważ nie było żadnego budynku gospodarczego, to nauczyciel mieszkający na wsi, nie miał możności hodowania kur, kaczek, nie mówiąc o większych zwierzętach! Jeżeli nauczyciel lokator takiego mieszkania posiadał rower chociażby składany, nie mówiąc o motocyklu czy samochodzie to musiał go parkować pod gołym niebem. Późniejsi właściciele nadrobili te ułomności, postawili budynki gospodarcze według swoich potrzeb i chwalą sobie własny, niezależny kawałek domu, zwłaszcza będąc na emeryturze.
Na początek jedno mieszkanie w tym domu zajęła nauczycielka Janina Dąbrowska, która dotąd mieszkała w budynku przedszkolnym. Drugie mieszkanie zajęły początkowo dwie młode nauczycielki; Maria Gajtkowska i Henryka Dołkowska.
Dzisiaj budynek-pawilon podzielony na połowę, sprzedany przez gminę w 1992 r. zamieszkują (z lewej) Felicja i Roman Neumannowie i z prawej Henryka Dołkowska.
A to już zdaje się ostatnie zdjęcie z młodzieżą Jana Albina Neumanna z kroniki szkolnej wzięte.
Poniżej: Od lewej stoją: Gizela Molczyńska, Alicja Kufel, Roman i Felicja Neumannowie. Siedzą: Henryka Dołkowska, Jan Neumann, Danuta Bąkowska.[Fot. Nowa Wieś-dziedziniec szkolny 16 marca 1968 r.]
Kolejny Neumann dyrektorem.
Rok szkolny rozpoczął się z dniem 1 września 1970 r. Wtedy to przyszedł czas na kolejną pokoleniową zmianę. Pełnienie obowiązków szkoły powierzono nauczycielowi miejscowej szkoły Romanowi Neumannowi po uprzednim odejściu na emeryturę Jana Albina. Tak więc kierowanie szkołą przeszło w ręce przedstawiciela trzeciego pokolenia Neumannów:
Jan Bronisław [1916-1933]
Jan Albin [1946-1970]
Roman Jan [1970-1989]
Przejście Jana Albina na emeryturę nie oznaczało jednak jego odejścia ze szkolnej pracy. Pracował jeszcze 10 lat, do 1980 roku na ½ etatu.
Roman przejmował od ojca szkołę z 245 uczniami, zorganizowaną w 12 oddziałów i nauczanych przez jedenastu nauczycieli. Znaczna to zmiana w porównaniu z 90 uczniami i dwójką nauczycieli ze stanu w 1945 r.
Jan Albin Neumann w l. 40 tych i w 30 lat później.
Sprawy emerytalne Jana Neumanna.
W sprawie ustalenia wysokości emerytury toczyła się przez kilka lat prywatna wojna Jana z ZUS em. Według niego ‘urzędy’ w tej sprawie postępowały niesprawiedliwie. Pisał między innymi: „…czuje się bardzo pokrzywdzony decyzją ZUS u w Grudziądzu i proszę o ponowne dokładne obliczenie, wyrównanie i naprawienie wyrządzonej mi krzywdy”.
Naliczając poziom emerytury ustalono staż pracy Jana:
1. W okresie przedwojennym w latach 1920-1939 pracował 19 lat i dwa miesiące. Była to praca w szkole w Bocieniu i dwa lata w Kowalewie.
2. W czasie wojny od dn. 1 września do 8 maja 1945 r. był, jak to napisano, „w przymusowej bezczynności”. Łącznie z wojowaniem w 1939 r., internowaniem na Węgrzech i niewolą w Rzeszy nie pracował w zawodzie przez 5 lat. 8 miesięcy i 8 dni.
3. Po wojnie, po powrocie z niewoli rozpoczął pracę z dniem 10 lipca 1945
Łącznie Jan Neumann, odliczając 5 lat wojny, przepracował w oświacie 32 lat ZUS poinformował Jana Neumanna, iż od dnia 1 lipca 1970 roku stał się emerytem i będzie otrzymywał emeryturę w wysokości 1798 zł miesięcznie przy ówczesnej średniej krajowej płacy 2235 zł. Poniższym pismem „inspektorschule” (tak trochę pieszczotliwie-ironicznie starsi koledzy nauczyciele nazywali z niemiecka powiatowych inspektorów oświaty) znany nam Stanisław Basikowski wysłał Jana Neumanna na emeryturę.
W tamtym okresie w szkołach gminy Płużnica pracowali i mniej więcej w tym okresie odchodzili na emerytury koledzy Jana z innych szkół z powojennego zaciągu, niektórzy z nich jeszcze z pruskich i przedwojennych seminariów nauczycielskich w Grudziądzu, Toruniu. W Nowej Wsi Królewskiej była to bibliotekarka Janina Dąbrowska i przedszkolanka Zofia Krawczyk, w Czaplach; Bronisław Paetsch, w Uciążu; Mieczysław Kiszka, w Orłowie; Alfons Paradowski, w Płużnicy; Józef Miszkiewicz, Aniela Leszczyńska i Franciszek Grzegorzewski, w Mgowie; Stanisława Konicka, w Józefkowie Eugenia i Mikołaj Oniśkiewiczowie, w Wieldządzu; Bogusław Karasiński.
Odchodzili z pracy w szkołach nauczyciele ukształtowani w przedwojennych seminariach, pamiętający okropności wojny, jednocześnie przekonani o społecznej ważności swojej roli, służyli ludziom i wsi we wszystkich, małych i dużych sprawach. Byli aktywni w życiu organizacji, samorządów, w pracach publicznych; od elektryfikacji wsi poczawszy, budowy przystanków PKS, po prowadzenie pracy kulturalnej w świetlicach wiejskich. Wiedli przy tym dosyć spokojne i ułożone życie dzieląc czas na pracę w szkole, na społeczne kwestie oraz na doglądanie swego małego gospodarstwa.
[Fot. 1969 szkoła
w Nowej Wsi]
Jan Neumann i najmłodszy wnuk Michał Neumann przyszły pedagog po Wyższej Szkole Pedagogicznej w Bydgoszczy, który będzie miał syna urodzonego w 2001 roku w 100 lecie ur. Jana Albina, nosi on na pamięć swego pradziadka imię Jan, nawiązujące również do tradycji tej rodziny.
Przykłady korespondencji z ZUS em.
W 1971 roku po przejściu na emeryturę Jan Neumann wraz z niezamężną córką Elżbietą przeprowadził się do Wąbrzeźna i zamieszkał tam w tzw. bloku na osiedlu „Tysiąclecia”. Żeby było śmiesznie, pewnie z dzisiejszego punktu widzenia groteskowo, zmuszony był „zabrać” z sobą wnuka Michała, który tylko na papierze, fikcyjnie został tam zameldowany, przez co nasz emerytowany bohater mógł kupić M-4, czyli mieszkaniu o trzech, a nie dwóch pokojach!
I przyszedł czas na odejście.
Pierwsza w wieku 73 lat odeszła Leokadia (*5.12.1904†5.04.1977). Poniżej zamieszczam list dawnego nauczyciela nowowiejskiej szkoły Józefa Matuszewskiego, pięknie o nim świadczący!
Jan, pod opieką córki Elżbiety żył sobie spokojnie, aż do 1991 roku. Starszy Pan, jak Go nieraz widziałem spacerującego po mieście, już się nie obudził ze snu. Zmarł nagłą, powiedzielibyśmy piękną śmiercią. Odszedł 10 lipca 1991 r. wskutek wylewu krwi do mózgu w swoim mieszkaniu w Wąbrzeźnie.
Jan Neumann został pochowany na cmentarzu w Nowej Wsi Królewskiej, z którym to w ciągu swego długiego i pracowitego życia niemal sasiadował!
Za swoją szkolną i publiczną pracę został doceniony przez naszą lokalną społeczność, która skutecznie wnioskowała o odznaczenie go w 1961 roku „Złotym Krzyżem Zasługi”, a w 1978 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski”. Otrzymał również medal: „Odznakę Tysiąclecia Państwa Polskiego”. W 1985 roku odebrał należny mu „Medal za udział w wojnie obronnej 1939 r.”
Odznaczenia Jana Albina Neumanna.
Odznaka „Tysiąclecie Państwa Polskiego”
Niżej Felicja Paetsch i Roman Neumannowie…Szkoła pozostała po opieką i kierownictwem kolejnego pokolenia Neumannów, ale to już inna historia!