Józef Błochowiak z Gorynia.
Opracowanie Janusz Marcinkowski. Płużnica 2014 r.
————————————————————————–
Dwór w Goryniu, w latach 1906-1939 był domem Józefa i Marii Błochowiaków, właścicieli majątku.Zdjęcia pochodzą ze zbiorów rodziny Koerberów, zamieszczone w książce; „Pałace i dwory ziemi wąbrzeskiej” M. Stenzla.
Zdjęcie dworu od gospodarstwa. Fot. 1893 r.
Niżej dwór od strony ogrodu. Fot z 1855 r.
Pierwsza informacja dotycząca Błochowiaków jest taka, iż 1 kwietnia 1918 r. Gottfried Voigt sprzedał majątek Józefowi Błochowiakowi z Bydgoszczy. Józef Błochowiak władał majątkiem do 1939 roku. Obszar dworski wynosił 524 ha. Dokładnie nie znamy (do tej pory), miejsca pochodzenia nowego właściciela Gorynia. Spotkałem różne informacje. Np. taką; „Przed 50 laty prasa pisała; „Majątek Goryń nabył z rąk niemieckich p. Józef Błochowiak z Wilcza”. Majątek ten w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat przed Błochowiakami był własnością: rodziny Koerber w latach 1841-1900. Następnie przez kilka lat(1900-1906) władał nim Leon Ossowski, późniejszy starosta pucko-tczewski i chełmiński. Potem przez rok czasu (1906-1907) właścicielem był Stefan Krauze, a do 1918 r. Gottfried Voigt. Majątek Błochowiaków był dobrze zarządzany, a jego właściciel pracował usilnie na rzecz wsi i rolnictwa pełniąc wiele publicznych funkcji. W czasie wojny zarządzali tu Niemcy, wcześniej jak wszędzie wyrzucając polskich właścicieli. Po 1945 roku gospodarstwo zostało przejęte na skarb ludowego państwa i weszło do ‘rodziny’ PGR (Państwowych Gospodarstw Rolnych). Z przykrością należy stwierdzić, iż gospodarstwo i wieś szło ku ruinie, chociaż od ładnych parę lat widać, że powoli wszystko odżywa. Cieszy również to, iż rodzina Biegniewskich z Wronia, po latach dzierżawienia majątku od skarbu państwa, wykupiła go i począwszy od 2013 roku ruszyła odbudowa kompletnie zniszczonego przez miejscowych złodziei dworu.
Jan Biegniewski na tle podnoszonego z ruin dwóru, prawdopodobnie wybudowanego w II poł. XX wieku przez Koerberów?
Jan Biegniewski oprowadza autora po piwnicznych zaułkach dworu.
Trudno oprzeć się refleksji, iż po 74 latach gospodarowania tu Skarbu Państwa na powrót są tu kompetentni i dbający o swą własność właściciele. Dwór mimo, iż został kompletnie rozszabrowany, wycięty każdy kawałek drewna, miał trochę szczęścia bowiem w piwnicach jest sucho, nie ma śladu wilgoci, która jest bezwzględna dla każdego opuszczonego budynku!
Józef Błochowiak w działalności publicznej.
W tamtych latach, w II RP był bardzo aktywny. Jak tylko osiadł na Goryniu podjął się wielu kwestii publicznych w powiecie chełmińskim, do którego administracyjnie Goryń wówczas należał. Został członkiem Powiatowej Rady Ludowej w 1918 r. W listopadzie i grudniu 1919 roku występował na patriotycznych wiecach, m. innymi w Lisewie. Był zwolennikiem odmowy udziału w wyborach do konstytuanty niemieckiej w 1919 r. Jego wpływ na to głosowanie był wyraźny, bowiem w Goryniu na 79 uprawnionych do głosowania, w wyborach wzięło udział tylko 5 osób. W 1922 roku w Radzie Ludowej w Chełmnie, razem z nauczycielką z Gorynia panną Rekowską, pracował „dla wzmożenia pracy oświatowej z młodzieżą w Komisji Oświatowej. W latach 1920-1934 był zastępcą wójta wójtostwa Wieldządz obejmującego 6 okolicznych wsi, w tym Goryń.
Praca w Kółkach Rolniczych; Od 1920 r. wice prezesował powiatowym Kółkom Rolniczym i Zjednoczeniu Producentów Rolnych w Chełmnie, do organizacji należało ok. 500 rolników z powiatu, jednocześnie był wice patronem Kółek Rolniczych w powiecie chełmińskim. Współorganizował posiedzenia, i tak np.: na dzień 25 stycznia 1925 r. i ponownie w dniu 28 marca w Chełmnie miały się odbyć zebrania członków kółek rolniczych. Na salę do hotelu „Dwór Chełmiński” zapraszał prezes Pomorskiego Towarzystwa Rolniczego na powiat chełmiński Józef Błochowiak. W zaproszeniu napisał: „Ze względu na ważne sprawy ogół rolników obchodzące, proszę o niezawodne przybycie”. Na podobne zebranie, członków Pomorskiego Stowarzyszenia rolniczo-handlowego w dniu 18 lutego w Chełmnie w tym samym lokalu zapraszał J. Błochowiak, tym razem jako prezes Filialnej Rady Nadzorczej Stowarzyszenia!
Poniżej zamieszczam jedno z ogłoszeń o zebraniu;
Ogłoszenie w gazecie „Nadwiślanin”
Kilka przykładów tamtej działalności J. Błochowiaka;
Kółka Rolnicze;
W sobotę 12 października 1927 r. w Chełmnie odbyło się pod przewodnictwem prezesa Józefa Błochowiaka w sali „Dworu Chełmińskiego” zabranie Kółek Rolniczych powiatu chełmińskiego. Głównym problemem jaki rozważano było zakładanie „Kółek Doświadczalnych” w powiecie chełmińskim. Miały one zajmować się doświadczalnym stosowaniem nawozów sztucznych. Na zebraniu mówiono również o pomocy ze strony starostwa dla pomocy gospodarstwom, na których gruntach wystąpiły zalewiska
Józef Błochowiak przewodniczył zebraniu Kółka Rolniczego w Lisewie w 1928 r. Zamykając obrady apelował o większą obecność na zebraniach. Był on również wymieniony wśród 47 członków Pomorskiej Izby Rolniczej w 1928 r. Pełnił on członka Zarządu. W pracach bieżących pracował w Komisji produkcji rolnej i podkomisji hodowli koni ciepłokrwistych.
Józef Błochowiak kolejny raz, w 1928 roku przewodniczył zebraniu Kółka Rolniczego w Lisewie. Pewnie z frekwencją rolników nie było najlepiej, bowiem zamykając obrady apelował o większą obecność na zebraniach.
„Nadwiślanin” z 27 czerwca 1928 pisał, iż w dniu 23 czerwca odbyło się w Chełmnie w sali hotelu „Dworu Chełmińskiego” doroczne zebranie Kółek Rolniczych powiatu chełmińskiego. Zebraniu temu przewodniczył właściciel majątku Goryń Józef Błochowiak, pod którego kierownictwem „wyczerpano obfity porządek dzienny zebrania”. W tamtym czasie J. Błochowiak był honorowym powiatowym prezesem PTR
Pożegnanie starosty; 1 lutego 1927 roku widzimy go żegnano starostę chełmińskiego dr Prądzyńskiego po 4,5 letniej „nadzwyczajnej pracy dla dobra powiatu”. Gazeta pisała miedzy innymi: „Najliczniej stawiło się ziemiaństwo chełmińskie z prezesami organizacji rolniczych pp. Błochowiakiem i Muelierem na czele. W czasie obiadu koncertowała doskonała orkiestra 66 pułku piechoty. Przemówienia rozpoczął senior powiatu chełmińskiego p. Błochowiak z Gorynia”. Z kolei 31 marca w „Dworze Chełmińskim” w Chełmnie uroczyście żegnano ks. kanonika dr Z. Rogalę. Pierwszy głos pożegnalny zabrał Józef Błochowiak, który życzył Księdzu, aby w dalszej trudnej pracy towarzyszyła nominatowi ta sama powszechna miłość i szacunek jak dotąd”.
Podziękowanie od Inwalidów; w lipcu 1929 r. ukazało się w „Nadwiślaninie” podziękowanie Związku Inwalidów Wojennych z Chełmna dla Jaśnie Wielmożnego Pana Błochowiaka za udział w uroczystości 10 lecie Związku w dniu 7 lipca.
Związek Elektryfikacyjny i inne publiczne roboty; Uczestniczył w pracy Wydziału Związku Elektryfikacyjnego w Chełmnie.
Taksator zwierząt; został on ustanowiony na wójtostwo wieldządzkie taksatorem (wyceniającym) bydła i koni, które z powodu chorób zakaźnych należało zniszczyć został Józef Błochowiak..
Swoim majątkiem zarządzał dobrze, należał do przodujących rolników. W 1921 r. majątek goryński liczył sobie 524 ha, w tym 500 ha gruntów ornych, 12 ha łąk, 3 ha lasów, 1 ha wody oraz 8 ha nieużytków. W oborach i chlewniach hodowano 305 szt. trzody chlewnej, 184 szt. bydło 184 szt. i 44 konie, które używano do transportu i prac polowych. W 1922 roku wykazywano dochód roczny w wysokości 112 623 marki. Wieś zamieszkiwało wówczas 189 osób, w tym 81 męszczyzn i 108 kobiet. Tylko dwie osoby deklarowały wyznanie ewangelickie, pozostali to katolicy. Ludzie ci mieszkali w 11 budynków mieszkalnych. Oprócz majątku było tu 29 gospodarstw chłopskich. Sytuacja materialna tych ludzi była diametralnie różna, od poziomu życia właścicieli, jak wspominał z rozgoryczeniem jeden z przedwojennym majątkowych robotników wspominał w tej kwestii: „ Mojego Ojca nie było stać na naukę dla mnie, ale syn Błochowiaka uczył się w Chełmnie. Zatrudniano mu specjalną nauczycielkę, na specjalnej stancji była służąca, a nawet krowa, żeby mleko było stale świeże”. W kwestiach udzielania pomocy biednym ludziom zachowały się świadectwa włączenia się Błochowiaków w łagodzenie skutków biedy, jednakże trudno było oczekiwać od nich likwidacji wielowiekowych i systemowych zapóźnień na polskiej wsi!
Maria i Józef Błochowiakowie na Goryniu w latach 1918-1939.
Za aktywne włączenie się Marii i Józefa Błochowiaków w odbudowę spalonego 27 listopada 1922 r kościoła parafialnego w Błędowie został Józef Błochowiak mianowany szambelanem papieskim przez papieża Piusa XI, a niejako przy okazji przy kościele dobudowana została kaplica grobowa Błochowiaków.
Dobudowana po odbudowie kościoła po pożarze z 27 listopada 1922 r.
Kaplica został splądrowana w 1945 roku przez „czerwonoarmiejców”.
Tragedia Błochowiaków.
Rodzinę Błochowiaków dotknęła wielka tragedia, w Chełmnie zmarł ich jedyny syn Kazimierz.
Słowo Pomorskie 8 maja 1923 r. R.3 nr 104 – 6/24
W „Słowie Pomorskim” ukazało się pośmiertne wspomnienie-artykuł pamięci Kazimierza Błochowiaka;
Na pogrzebie stawił się sam generał Józef Haller, sąsiad z pobliskiego Gorzuchowa.
Wspomaganie biednych;
Błochowiakowie włączali się również we wspieranie pomocy najbardziej potrzebujących. Odpowiadają więc na apele władz i organizacji społecznych i wspierają datkami i produktami spożywczymi. I tak np. w 1925 roku w ówczesnych gazetach ukazało się podziękowania dla właściciela Józefa Błochowiaka za darowiznę 3 cetnarów jęczmienia dla ubogich i 2 cetnary pszenicy na wigilię dla inwalidów wojennych. Podziękowania dla Błochowiaków popłynęły również za przyjęcie na wakacje dwóch dziewczynek, wychowanek Internatu Kresowego w Chełmnie.
Gazety po raz kolejny w 1928 roku przekazały podziękowania dla Błochowiaków z Gorynia, i tak; kierownictwo Internatu Kresowego w Chełmnie dziękowało za ofiarowanie na gwiazdkę 1927 roku 75 funtów wołowiny, 37 kg mięsa wołowego w 1928 roku. Maria Błochowiak znalazła się wśród ofiarodawców na obchody wigilijne urządzane przez Towarzystwo Pań Miłosierdzia w Chełmnie wpłatą w wysokości 100 zł.
Dochodowy majątek; w roku 1928 według wykazów majątek Józefa Błochowiaka liczący 529 ha, w tym gruntów ornych 456, łąk i pastwisk 65 przynosił roczny dochód w wysokości 12 623 mk. Z prowadzeniem takiego majątku było pewnie wiele kłopotów, ale jak widzimy z rozległej działalnosci Błochowiaka na społecznym polu, to organizatorem musiał być dobrym skoro na to wszystko znajdował czas.
Pszczelarski interes: brat właścicielki pani Marii Błochowiak mieszkał w Goryniu i posiadał pasiekę szacowaną na 90 uli. Miód wytworzony w goryńskiej pasiece był sprzedawany do Poznania. Z przekazów wynika, iż został on zamordowany przez Niemców, pochowany został w błędowskiej kaplicy Błochowiaków.
Tragiczny Wrzesień 1939, okupacja;
W pierwszych dniach września przez goryński dwór przewinęli się polscy żołnierze spływający od Grudziądza na Wąbrzeźno. Naturalnym miejsce krótkiego zatrzymania się był goryński dwór i jego gościnni gospodarze. Częstowani chlebem i domowymi wiktuałami odchodzili szybko zostawiając wymazane miodem posadzki we dworze, o czym wspominał Stanisław Majda.
Pierwszych niemieckich żołnierzy 3/4 września zobaczyli mieszkańcy wsi idących tyralierą od strony Grudziądza. Kiedy podeszli do wsi szczelnym pierścieniem otoczyli dwór Błochowiaków sprawdzając czy nie ma jakiejś zasadzki. Dwór został również szczegółowo sprawdzony. Przodem jako tarczę prowadzono właścicielkę Marię Błochowiak, przy czym miała zastrzeżone, iż jeśli zastaną polskich żołnierzy to zostanie zastrzelona.
W 1939 roku Błochowiakowie zostali przez okupantów usunięci ze swego majątku. Jak podaje Adam Stenzel; „..znaleźli schronienie w domu lekarza weterynarii, który w okresie międzywojnia leczył im bydło. Wkrótce potem Józef Błochowiak zmarł na niewydolność nerek i został pochowany w Błędowie w krypcie kaplicy, której był fundatorem. Spoczął obok swego syna Kazimierza i brata swej żony, znanego w okolicy pszczelarza, zamordowanego na początku wojny przez Niemców. Po tych przygnębiających wydarzeniach Maria Błochowiak wyjechała na Śląsk, gdzie zamieszkała w jednym z klasztorów sióstr zakonnych. Tam niedługo po wojnie zmarła i została pochowana”.