Kamil Matuszewski o sobie; „ To, jaki byłem i jestem, to sprawa wychowania, zasad i wartości w które wierzę”.
Płużnica 2009 Opracowanie Janusz Marcinkowski
Historia Matuszewskich z Wiewiórek to odbicie losów świadomej swej roli ziemiańsko-chłopskiej warstwy narodu polskiego i tych jego pokoleń, którym przyszło żyć w dramatyzm uwikłane czasy.
Kamil Matuszewski. [Fot. 2009 Wiewiórki J. Marcinkowski]
Gdzieś tam z przeszłości wyłaniają szczątki informacji o Janie Matuszewskim żyjącym w latach 1790-1892 w Woli Chruścieńskiej na ziemi kutnowskiej. To tam duże 50 hektarowe gospodarstwo prowadził syn Jana Józef Matuszewski (1830/1824-1926) pradziadek Kamila. Ziemia była tam dobra, nadająca się pod uprawę buraków i pszenicy. Z siedmioro dzieci Józefa i Józefy Matuszewskich interesuje nas Franciszek (1854-1942). Urodził się w Woli Chruścieńskiej. Ożeniony dwukrotnie; najpierw z Anna Kawczyńską, a po jej śmierci z Kazimierą Święcką. Gospodarował w gospodarstwie żony w Sobótce Nowej koło Grabowa Łęczyckiego. W 1920 roku pozostawił gospodarstwo w rękach swej córki Leokadii, która wyszła za Szydłowieckiego. Stamtąd Franciszek, wraz młodszymi dziećmi, a z dwóch małżeństw była ich całkiem spora gromadka, zmieniając niezbyt szczęśliwie gospodarstwa na Kujawach, przenosi się do Gogolina w powiecie chełmińskim, a w 1926 do Wiewiórek. Kolejne pokolenie Matuszewskich reprezentowane jest przez ojca Kamila Matuszewskiego -Wincentego (1896-1971). Ten przystojny męszczyzna, wesoły i towarzyski, w sprawach zawodowych bardzo przedsiębiorczy, ożenił się ze swoją kuzynką Franciszką(1903-1983) jedyną córką swego stryja Władysława Matuszewskiego. Władysław Matuszewski (1873-1941) to bardzo ciekawa postać. W wieku poborowym powołany został do rosyjskiego wojska. W 1905 w trakcie wojny rosyjsko-japońskiej zdezerterował z carskiej armii i poprzez Władywostok dostał się do USA i osiadł w stanie New Yersey. W Ameryce powodziło mu się nieźle, ale ziemia rodzinna zdaje się pachniała lepiej, stąd też w 1926 roku wraz z Franciszką wrócił do kraju kupując resztówkę we wzmiankowanym już Gogolinie. Było to resztówka po majątkowa licząca sobie ok. 130 ha. Gogolin był położony na terenach nadwiślańskich, zalewowych, tak więc po pierwszych powodziach zaczęto szukać innego miejsca „byleby było wysoko”. Wkrótce znalazło się 68 hektarowe gospodarstwo-folwark w Wiewiórkach. Kupione zostało w 1926 roku od Niemca Bognera, prawdopodobnie optanta. Na gospodarstwie tym do dzisiaj gospodaruje na nim już trzecie pokolenie rodziny Matuszewskich.
Gospodarstwo Bognerów-Matuszewskich w Wiewiórkach w fotografiach z zasobów Kamila Matuszewskiego.Trzeba zaznaczyć, iz zachowane tego typu zdjęcia stanowią wyjątek wśród rodzinnych albumów.
Droga do gospodarstwa / dom/ obora/stodoła
Siedlisko gospodarstwa zabudowane było w tradycyjny sposób-chyba bardziej polski niż niemiecki.
Z lewej; Wincenty Matuszewski.
Wincenty Matuszewski w okresie międzywojennym cieszył się w społeczności lokalnej dużym zaufaniem. Pełnił funkcję wójta tzw. „małej gminy” w Wiewiórkach do czasu reformy samorządowej w 1935 roku, kiedy to utworzono na terenie dzisiejszej gminy Płużnica dwie zbiorcze gminy w Płużnicy i w Błędowie. W latach 1935-1939 reprezentując wieś Wiewiórki był radnym tej ostatniej. Pełnił także funkcję prezesa Zarządu Spółki Mleczarskiej w Wiewiórkach, gdzie 30 % udziałów należało do miejscowych Niemców.
Po wkroczeniu Niemców w 1939 roku Wincenty Matuszewski ostrzeżony przez Niemkę Schauer o zagrożeniu ze strony miejscowych hitlerowców z Wiewiórek, wraz z rodziną schronił się w Sobótce k/ Łęczycy u krewnych Szydłowskich, unikając najgorszego, tego, co spotkało wielu niewinnych mieszkańców Wiewiórek. Hitlerowcy-mieszkańcy wsi jesienią 1939 roku przystąpili do „wyrównywania krzywd” ze swymi polskimi sąsiadami. Niedaleko gospodarstwa Matuszewskich w parowie na mgowskich polach wymordowano wtedy ponad 20 mieszkańców Wiewiórek. Wśród morderców byli: (?)Kiejniś, ( ?)Walter, Herbert Golnik, Montek (?), bracia Preuss, Erich Parpat, Feliks Schauer, (?) Temfel, (?) Rozenfeld, (? Lorch) Felski, Horst Schandel, Horst Baumann, Erich Nass. Wszyscy oni pochodzili z Wiewiórek.
Rodzina Matuszewskich dzięki pomocy swych krewnych przetrwała najtrudniejszy, wojenny czas. Powrót do Wiewiórek w 1945 r. na swoje gospodarstwo, mimo okropności tamtego okresu, przyjęto jako naturalną kolej rzeczy odbudowę tego co utracono. Gospodarstwo było rozszabrowane. Wszystko trzeba było zaczynać od początku. W latach 1945 -48, a więc do momentu powstania(kongres zjednoczeniowy) Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wieś pozornie funkcjonowała jeszcze według przedwojennych wolnościowych reguł. Wincenty Matuszewski w początkowych „normalnych” czasach włączył się w życie społeczne. Znajdujemy jego nazwisko wśród założycieli Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Błędowie. Stopniowo jednak rozpoczynał się coraz bardziej odczuwalny proces moderowania wsi na „socjalistyczno-stalinowski styl.” Na siłę tworzone są spółdzielnie produkcyjne. Do takiej spółdzielni utworzonej w Wiewiórkach Wincenty Matuszewski nie miał ochoty przystępować. Nie widział się w takiej wspólnocie, a zapowiedzi jego działaczy o włączenia jego gruntów do spółdzielni i postawienia na nich spółdzielczej obory skwitował odmową uczestniczenia w tym eksperymencie. Spółdzielnia nie przetrwała zmian 1956 roku i z wielkimi, rozliczeniowymi problemami borykano się przez wiele miesięcy.
W atmosferze domu przepojonego wolnościowym patriotyzmem dorastał syn Wincentego-Kamil Kazimierz Matuszewski. Urodził się 20 lutego 1931 r. w Wiewiórkach gm. Płużnica. Do szkoły powszechnej uczęszczał w Wiewiórkach. Kierownikiem szkoły był do 1939 roku Józef Omieczyński żonaty z nauczycielką pochodzenie niemieckiego uwikłaną w działalność organizacji hitlerowskich. W dramatycznych okolicznościach został on zamordowany 3 listopada 1939 przez miejscowych Niemców.
Szkoła w Wiewiórkach.
Po wojnie w latach 1945-1949 był uczniem gimnazjum im. Sobieskiego w Grudziądzu i M. Kopernika w Toruniu. Jako uczeń gimnazjum nie miał jeszcze praw wyborczych, ale z ulotkami na rzecz PSL Mikołajczyka po mieście biegał i zachęcał do głosowania na to ugrupowanie. Obserwował też zachowanie się służb bezpieczeństwa, które bezwzględnie rozprawiały się z przejawami niezależności obywateli i to w lokalu wyborczym, pod nosem komisji wyborczych. Dla głosujących „inaczej” czekali smutni panowie, mający zawsze ten samo pozornie uprzejme zaproszenie „pan pozwoli z nami”.Po ukończeniu gimnazjów przez jeden rok przebywał w Bojarowie w poznańskim w Liceum Rolniczym, skąd został usunięty wraz z grupą nauczycieli i uczniów. Usunięto go za obronę profesorów i wysuwania haseł wolnościowych na wiecu zorganizowanym przez uczniów i nauczycieli szkoły. Wystąpienia na wiecu potraktowano jako podburzanie do nieposłuszeństwa wobec władzy. Była to jego początek długiej „prywatnej wojny” z narządzającym się w Polsce systemem!
W 1951 roku widzimy go pracującego jako nauczyciela, przez trzy lata, w szkołach wiejskich w miejscowościach Jakubkowo i Partęczyny w gminie Łasin, oraz w Janówce Wielkiej k/ Jeleniej Góry.
W 1953 roku upomniało się o Kamila Matuszewskiego Ludowe Wojsko Polskie. W ramach „zaostrzającej się walki klasowej” na wsi jako syn „kułaka”, a więc „element niepewny i niebezpieczny” dla władzy ludowej trafił na przeciąg ponad dwu lat do kopalni węgla kamiennego „Bobrek”. Owo powołanie do wojska polegał na tym, iż obok elementów wojskowych, żołnierze tych „specjalnych” jednostek musieli przymusowo fedrować węgiel.
W 1957 roku ożenił się z Genowefą, urodzoną 18 listopada 1937 córką Alojzego Susmarskiego i Wacławy córki Władysława Zawistowskiego herbu Jastrzębiec i Kamili Gałązki h. Gałązka z Szonowa k/Łasina. Ślub Kamila i Genowefy odbył się w parafii Święte, gm. Łasin. Z małżeństwa tego urodziło się sześcioro dzieci ; Krzysztof * 1958 r, Kamila * 1959 r., Danuta *1961 r., Jacek *1963, Anna * 1970, Tomasz * 1971. Wspólnie z żoną wychowali dzieci i szczęśliwie doczekali się 12 wnuków i prawnuków. W 2007 roku obchodzili 50 lecie pożycia małżeńskiego odbierając stosowne odznaczenie nadane przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Gospodarstwo przejął od swego ojca Wincentego i prowadził je wraz żoną i dziećmi do lat 90 tych. Utrzymanie tak dużego gospodarstwa wymagało pracy całej rodziny. Kamil Matuszewski mówiąc o swym gospodarstwie zawsze podkreśla szczególną rolę żony.
W tym okresie poświęcił się działalności społecznej i politycznej tej nielegalnej i jawnej. W listopadzie 1980 r. na zebraniu wiejskim w Wiewiórkach Kamil Matuszewski poinformował, iż powstał NSZZ „Solidarność” RI. W okresie jej największego rozkwitu na terenie gminy Płużnica należało do niej ponad 100 rolników. Współpracował wtedy z rolnikami-organizatorami „Solidarności” z innych wsi gminy Płużnica; Zdzisławem Wolentkiem z Nowej Wsi Królewskiej, Henrykiem Pitanem z Płużnicy, Tadeuszem Sochackim z Dąbrówki.
W latach 1980/81 był współtwórcą i członkiem Prezydium Rady Krajowej Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego RI „Solidarność”. W 1981 r. Kamil Matuszewski był członkiem Prezydium Komitetu Strajkowego Rolników w Bydgoszczy. Był także uczestnikiem strajku Ustrzycko-Rzeszowskiego. W czasie stanu wojennego został internowany w Potulicach i Kwidzynie. Jego aresztowania dokonali funkcjonariusze gminnego posterunku Milicji Obywatelskiej z Płużnicy. Internowanie Kamila Matuszewskiego przeprowadzono dwukrotnie. Pierwsze, te w Potulicach po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, trwało kilka tygodni. Po zwolnieniu działalność zeszła do podziemia. Kamil Matuszewski kontynuował kontakty, rozmawiał z ludźmi. Drugi raz został aresztowany w rok później za udział w dożynkach w Częstochowie, które potraktowane jako „nielegalne zgromadzenie” przeciwko władzy. Po przełomowych wyborach w 1989 r jest stale w kręgu ważnych wydarzeń. Od 1991 r. był Przewodniczącym Wojewódzkiego Związku NSZZ RI „Solidarność” w Toruniu. W tym samym roku powołuje Forum Ludowe, które przekształciło się w porozumienie Ludowe. Współtworzy z Romanem Bartoszcze Polskie Forum Ludowo-Chrześcijańskie „Ojcowizna”, pełniąc w nim funkcje wice prezesa. Był współtwórcą i członkiem Prezydium Rady Krajowej Kasy Ubezpieczenia Rolniczego pierwszej kadencji.
Bardzo ważnym dla Kamila Matuszewskiego, swoistym rodzajem wyznania wiary i umiłowania wsi było opracowanie projektu konstytucji polskiej wsi i osobiście przez niego sygnowanej 5 maja 2001 roku w Bydgoszczy. Odwoływała się do tradycyjnych wartości, jako podstawy trwania i jedności środowisk wiejskich. Między innymi czytamy w niej; „KONSTYTUCJA uznaje jako fundamentalne, prawo naturalne-prawo pochodzące od Boga-„do czynienia sobie ziemi poddanej”, dalej pisano: ktokolwiek zmieniał, ograniczał i zawłaszczał prawa i zwyczaje wsi POLSKIEJ WSI, bez przyzwolenia Rolników Polskich, działa przeciw ich naturalnym prawom i woli BOŻEJ. W dziale postanowienia autor proponowałaby zapisać; „wszelkie nasze odwieczne, naturalne i niezbywalne prawa, zakorzenione w Wierze i ziemi Ojców, oparte przykazania Boże, doświadczenia Przodków, kierujących się wiernością Bogu i Ojczyźnie, Wiarą i rozumem, prawdą i honorem, wpisać do Konstytucji.
Przywoływał tu słowa Jana Pawła II; „Piękno tej ziemi skłania mnie do wołania o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Jeśli kochacie tę ojczystą ziemię, niech to wołanie nie pozostanie bez odpowiedzi”. Od 2000 r. wydawał czasopismo „Placówka”, którego jest redaktorem naczelnym, fundatorem i autorem wielu felietonów. To rozdawane czasopismo zdobyło popularność w kraju i wśród Polonii całego świata.
Pismo to nawoływało do obrony polskiej ziemi. W oświadczeniu Stowarzyszenia „Rodzina Polska” z marca 2003 roku w sprawie sprzedaży polskiej ziemi czytamy; „… wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec jakichkolwiek negocjacji dotyczących sprzedaży polskiej ziemi. Niedopuszczalne są jakiekolwiek okresy przejściowe. Polskiej ziemi nie należy NIGDY sprzedawać cudzoziemcom.” W imieniu Stowarzyszenia odezwę podpisał prof. Piotr Jaroszynski.
Kamil Matuszewski (sekretarz), wraz z Ryszardem Majewskim (przewodniczący) Anną Młynarczyk (wice przewodnicząca) tworzyli w początkowych latach 2000-cznych Komitet Wyborczy pod nazwą: „Komitetu obrony Polskiej Ziemi Placówka”. Wspólnie ogłosili deklarację ideową. Mówiła ona między innymi; „Stajemy jak Ojce w obronie POLSKI, nieludzko niszczonej, poniewieranej i ośmieszanej. Chcąc bez przemocy, lecz politycznym działaniem odsunąć od sprawowania władzy rodzimych i obcych wrogów POLSKI I KOŚCIOŁA, wspomaganych przez hordy barbarzyńców traktujących ŚWIĘTĄ POLSKĄ ZIEMIĘ, zawłaszczających i niszczących ponad tysiącletnie duchowe i materialne dziedzictwo Chrześcijańskiego Narodu Polskiego”. O narodzie i zadaniach Polaków pisał Kamil Matuszewski w artykule „Nie daj umrzeć Matce” w następujący sposób; „Za swoją niepodległość Naród Polski zapłacił krwią przelaną na wszystkich frontach, gdzie toczyła się walka o wolność nie tylko Polskiego Narodu. Ciężką pracą i upodleniem, potem i znojem płaciliśmy za lata niewoli u europejskich mocarzy. Nigdy jednak Polak dobrowolnie nie szedł w niewolę, a tym bardziej nie płacił obcym za łaskę wzięcia nas w jasyr”. W piśmie silnie akcentowany był sprzeciw przeciwko wstąpieniu Polski do Unii, traktowany jako zagrożenie podstawowych, narodowych interesów ; „….bałamutnie łudzą nas przyszłością w Unii Europejskiej nie chcąc dostrzec, że w pierwszej kolejności trzeba podjąć naprawy państwa polskiego i odbudowy narodu polskiego w wymiarze duchowym, gospodarczym i politycznym.”
W innym tekście językiem pełnym symboli, na pograniczu poezji, w obronie Krzyży oświęcimskich pisał; „Stały święte Krzyże, znaki męki i zmartwychwstania Jezusa symbole zwycięstwa życia nad śmiercią. Stały ciche z rozpostartymi opiekuńczymi ramionami nad mogiłami pomordowanych Polaków. Czuły się bezpiecznie w przekonaniu, że już nie ma wrogów Krzyża na Chrześcijańskiej POLSKIEJ ZIEMI. Kiedy więc jednej nocy zachrzęścił żwir, stały spokojnie w oczekiwaniu, że zbliżają się swoi z kwiatami, bo im białe orły błyszczały na czapkach, a nie czarne, czy gwiazdy. N a g l e p o c z u ł y, ż e s ą w y r y w a n e . Zamarły w niemym krzyku”.
W latach 2002-2006 był radnym Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Toruniu. W tym okresie bardzo żywo interesował się problemami społecznymi i gospodarczymi województwa i gminy Płużnica. W czasie tej kadencji wspomagała samorząd gminy w staraniach o pozyskanie wielu inwestycji z puli samorządu województwa. Były to zadania kanalizacyjne, drogowe i projekty urządzeniowe dla Błędowo, Nowej Wsi Płużnicy. Brał udział w życiu wsi Wiewiórki. W tych latach wybudowano tu parking-plac wiejski. Całościowo zmodernizowano budynek szkolny czyniąc go przyjazny dla przebywania okolicznych dzieci w wieku 5-10 lat. Mimo, iż nie udało się załatwić we wsi wszystkich problemów to zawsze za strony Kamila Matuszewskiego można liczyć na życzliwe zainteresowanie.
Rada Sołecka wsi Wiewiórki 21 kwietnia 2006 roku … z udziałem Kamila Matuszewskiego …
Kamil Matuszewski mówiąc o swej drodze życiowej stale podkreśla, jak wiele zawdzięcza swojej żonie. Podczas, gdy on pracował na rzecz Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i realizacji swego świata ideałów, żona wraz z dziećmi prowadziła niemałe przecież gospodarstwo. Z rozrzewnieniem wspomina moment, kiedy w okresie gorących akcji strajkowych, rolnicy sąsiedzi, nawet ci z innych wsi, pospieszyli z pomocą w wykonaniu prac polowych. Bo polityka – polityką , ale siać i zbierać trzeba!
W przełomie lat 90 tych upatruje realizację tego świata wartości, który daje ludziom wolność, ale i także odpowiedzialność za wybory jakie człowiek podejmuje. W działaniach ludzi opozycyjnych wobec systemu totalitarnego upatruje trafność intencji. Były one słuszne i to już wystarczy, aby uznać, iż warto było zwyciężyć!
Za uwagę, iż korzystne zmiany zaszły także na wsi i rolnictwie. Przejawia się to postępującą koncentracją ziemi, stosowaniem nowoczesnych technologii, wzrostem wydajności.Dzisiaj Kamil Matuszewski jest na zasłużonej emeryturze. Może Cieszyć się i zbierać w swej piękniejącej z każdym rokiem posiadłości i tym, co w minionym czasie posiał! Jak to ugadaliśmy z pewnym Posłem, w Kamilem Matuszewskim można się nie zgadzać, ale tego człowieka trudno nie szanować!
24 kwietnia 2009 roku Rada Gminy na wniosek Rady Sołeckiej wsi Wiewiórki nadała Kamilowi Matuszewskiemu tytuł „Honorowego Obywatela gminy Płużnica”. Uroczystość odbyła się na Sesji Rady Gminy w Płużnicy, przy obecności licznie zgromadzonej rodziny, mieszkańców wsi. W uroczystości wziął udział między innymi burmistrz Wąbrzeźna Bogdan Koszuta-znajomy z czasów działań przeciwko systemowi.
Na zdjęciu przewodnicząca Rady Gminy Krystyna Różyńska wręcza Kamilowi Matuszewskiemu dokument poświadczający nadania „Honorowego Obywatelstwa gm. Płużnica”.
Na uroczystość przyjechali członkowie rodziny i sąsiedzi z Wiewiórek.