Płużnickie historie

Diariusze, Kroniki, Opowieści z terenu gminy

Osoby

Zaloguj się

Do Mieszkańców wsi Płużnica.

Zwrócono się do mnie o rozpoznanie pewnej tajemniczej sprawy – chodzi o rozpoznanie śladu po zmarłym samotnym Panu z Bydgoszczy, który miał mieć krewnych w naszej wsi w Płużnicy. Niestety nie znamy nazwiska Jego rodziny – łudzimy się, iż po opublikowaniu jego podobizny i kilku zdań biograficznych odezwą się na telefon 604 209 351 osoby, które Go rozpoznają. Niżej zdjęcie  i kilka danych Stanisława Kurasa, który odwiedzał-miał swoich krewnych w naszej wsi.

 

Stanisław Kuras urodził się w miejscowości Moskowittz  w Czechach 21 września 1943 roku. Mieszkał w Bydgoszczy przy ulicy Baczyńskiego 33 mieszkanie 51.

Zmarł 6 czerwca 2023 roku.  Pochowany został na Cmentarzu Komunalnym w Bydgoszczy przy ulicy Wiślanej 19 lipca 2023 roku w sektorze nr 15.

 

 

 

 

 

 

Janusz Marcinkowski

„Pamięci Jana TABORA – halerczyka w 100. lecie powrotu Pomorza do Macierzy” w opracowaniu Mariana Tabora.

Screen Shot 02-06-20 at 08.13 AM

Dzieło przywrócenia Pomorza Polsce powierzono generałowi Józefowi Hallerowi. Jego Błękitna Armia w styczniu 1920 r. zaczęła przejmować pomorską ziemię. Zaślubiny Polski z morzem w Pucku 10. lutego były kulminacyjnym momentem powrotu Polski na teren Pomorza i aktem odzyskania dostępu do Bałtyku. Tym samym weszły w życie postanowienia traktatu wersalskiego/28.06.1919r./, głównego traktatu pokojowego kończącego I wojnę światową. Pomimo jasnych zapisów, oznaczał on, że proces wyznaczania granic II Rzeczypospolitej był trudny i burzliwy.

Jan TABOR – Małopolanin z Nowej Wsi n/Sanem z Błękitną Armią gen. J. Hallera w wojennej drodze do Nowej Wsi Królewskiej.

Screen Shot 02-06-20 at 08.12 AM

Hallerczycy Jan Tabor/zdj.1935r./

Jan TABOR /1887-1976/ Małopolanin z Nowej Wsi n/Sanem, od najmłodszych lat pracuje w niewielkim gospodarstwie rolnym rodziców. Wspomaga ojca w lesie na zrębie drewna i jego spławie rzeką San do Sandomierza. Po odbyciu służby wojskowej w austriackiej jednostce artylerii, spełnia się jego postanowienie wyjazdu „za chlebem”. W 1911 roku, na fali powszechnej w Galicji emigracji zarobkowej wyjeżdża do Ameryki. Pracuje cztery lata w fabryce lokomotyw w Chicago i Detroit. Ciężka fizycznie praca satysfakcjonowała finansowo cel zamorskiej wyprawy.
Po wybuchu I wojny światowej, wraca do domu – głównie z pobudek patriotycznych – mimo nalegań do pozostania. Zastaje zrujnowany, w wyniku działań wojennych, dom mieszkalny. Żona Marianna z czwórka dzieci wegetują w własnoręcznie zbudowanej szałaso-ziemiance. W krótkim czasie urządza znośne warunki życia i gospodarowania. Mimo wojny jest szczęśliwy w rodzinnym gronie o wyższym już statusie materialnym. Trwa to krótko.
W 1916 roku zostaje zmobilizowany do wojska austriackiego. Początkowo walczy w rejonie Sieniawy, Dukli, poczym przegrupowany zostaje jako artylerzysta na front włoski. Tam wysoko w górach, w Alpach w rejonie Pusterle, żołnierze zmagali się nie tylko z wrogiem, ale również z naturą. Walkę prowadzili chroniąc się i wegetując w okopach drążonych w skałach. Góry, mrożna aura, burze śnieżne oraz lawiny pochłaniały wiele ofiar. W czasie oblężenia, przed pójściem do niewoli włoskiej niszczy z kolegami działa artyleryjskie. Około 300 tys. żołnierzy armii austro-węgierskiej, w tym ok. 60 tys. Polaków trafia do niewoli włoskiej. Na froncie w Alpach zginęło ponad 150 tys. żołnierzy, a blisko jedna trzecia z nich zmarła w wyniku wychłodzenia W niewoli włoskiej panowały trudne życiowo warunki. W przepełnionym obozie brakowało jedzenia i zabezpieczenia higienicznego. O ucieczce z obozu nie było mowy. Duża była wśród jeńców zachorowalność/tyfus/ i śmiertelność.

Hallerczycy w drodze do Polski.
W drugiej połowie 1918 r. rząd włoski wyraził zgodę na rozpoczęcie rekrutacji jeńców polskiego pochodzenia do Armii Polskiej we Francji. Zgłosiło się ponad 25 tys. ochotników, a wśród nich Jan Tabor. Korzystając z nadarzającej okazji, trafia do Francji, do Armii Polskiej gen.J.Hallera, która od koloru munduru została nazwana Błękitną Armią. Początkowo umundurowani na wzór francuski, posiadali czerwone spodnie, czerwoną czapkę z orłem polskim, granatową bluzę i niebieski płaszcz. Na przełomie 1917 i 1918 r. armia została wyposażona w mundury jasnoniebieskie i czapki rogatywki. Składa polską przysięgę służąc w jednostce artylerii, w dywizjonie armat kaliber 75 mm.
Rota przysięgi Armii Polskiej we Francji:
Przysięgam przed Panem Bogiem Wszechmogącym, w Trójcy Świętej Jedynym, na wierność Ojczyźnie mojej, Polsce jednej i niepodzielnej; przysięgam, iż gotów jestem życie oddać za świętą sprawę jej zjednoczenia i wyzwolenia, bronić sztandaru mego do ostatniej kropli krwi, dochować karności i posłuszeństwa mojej zwierzchności wojskowej, a całem postępowaniem mojem strzec honoru żołnierza polskiego. Tak mi Panie Boże dopomóż!
Gen. Haller w wydanym rozkazie o ewakuacji Błękitnej Armii do Polski z 15 kwietnia 1919 roku napisał:
„Nastąpiła upragniona chwila wymarszu Armii Polskiej z ziemi włoskiej, francuskiej i amerykańskiej do Polski. Tak jak lata temu sto, wracamy dziś do Polski, szczęśliwsi niż tamci…Jadą do kraju Dywizje Polskie, stworzone na obcych ziemiach wysiłkiem całego narodu polskiego, a zwłaszcza dzięki dzielności i tężyźnie jego wychodźtwa w obu Amerykach, Północnej i Południowej; dzięki wytrwałej pracy polskich mężów stanu jak oto: Ignacego Paderewskiego i Romana Dmowskiego, dzięki orężnemu czynowi Naczelnika Rzeczypospolitej Polskiej J ózefa Piłsudskiego”.

Screen Shot 02-06-20 at 08.13 AM 001

Artylerzysta Jan Tabor pod koniec kwietnia 1919 roku w składzie Błękitnej Armii/AP/ jedzie przez Niemcy do odradzającej się Rzeczypospolitej Polskiej/RP/. Przegrupowanie AP do Polski rozpoczęto 16 kwietnia. Do Polski przyjechały 383 pociągi z Błękitną Armią. Sprzęt z niewielką ilością ochrony jechał w zaplombowanych wagonach, żołnierze, zaopatrzeni w prowiant na 8 dni, w osobnych wagonach. Ostatni transport z 383 pociągów przybył na ziemie polskie w połowie czerwca. Podczas przejazdu nie obyło się bez szykan i trudności na terytorum Niemiec. Ludność polska witała błękitnych żołnierzy „czym chata bogata”: kwiatami, wielkanocnym śniadaniem i radością. Było to przecież prawdziwe pierwsze polskie wojsko od czasów powstania listopadowego. Generał Józef Haller, witany jak bohater narodowy, przybył do Warszawy 21 kwietnia 1919 r.
Błękitna Armia była, jak na tamte czasy, bardzo dobrze wyposażona i wyszkolona. Posiadała 120 czołgów, 98 samolotów, wojska inżynieryjne, instruktorów, kawalerię, artylerię, wojska łączności, 7 szpitali polowych i bardzo wysokie morale żołnierzy. Podstawuwą bronią Hallerczyków był francuski karabin ręczny Lebel (wz. 1885/93 kaliber 8 mm). Masowym środkiem walki piechura był również granat, a kawalerzysty karabin, szabla i lanca. Uzbrojenie oficera obejmowało szablę i krótką broń palną. Siłę ogniową batalionu potęgowała broń maszynowa. Pod względem posiadanego potencjału pancernego (artyleria i czołgi) Armia Polska we Francji była prawdopodobnie czwartą siłą na świecie.
W maju przybyłe oddziały AP skierowane zostały na front wschodni – front walk polsko- ukraińskich. Uczestniczy w końcowej fazie tych walk – nad Bugiem i Styrem. Generał Haller podjął walkę o te same polskie miasta, o które walczył jako dowódca II Brygady Legionowej. Przez Galicję Wschodnią i Wołyń dotarł ze swoimi „Błękitnymi “na linię rzeki Zbrucz. Stawiał czoła okrutnym oddziałom konnicy Siemiona Budionnego. Jan jest już niedaleko stron rodzinnych, dokąd mógł powrócić tylko w marzeniach. Kolejno Jego żołnierka wiedzie na granicę Górnego Ślaska, gdzie przebywał w stanie ostrego pogotowia do czasu podpisania przez Niemcy Traktatu Wersalskiego. Pełni także służbę w oddziale zabezpieczenia Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Udział w obejmowaniu Pomorza w polskie władanie 1920 r.
W październiku 1919 r. Generałowi Hallerowi powierzono dowództwo Frontu Pomorskiego, utworzonego do zajęcia Pomorza. Nadzór nad przygotowaniami do przekazania Pomorza Polsce sprawowała przybyła 20 grudnia 1919 roku specjalna komisja Ententy. Początek wycofania wojsk niemieckich miał nastąpić 7 dnia o 6 rano po ratyfikacji traktatu wersalskiego przez Niemcy. Wycofanie wojsk niemieckich dokona się strefami. Wojska wycofujące powinny unikać bezpośredniego zetknięcia się z wkraczającymi wojskami polskimi i nie powinno się to odbywać w godzinach nocnych (6 godzina wieczorem do 06.00 rano). Przekazywany teren podzielono się na 8 stref obsadzanych w ciągu 19 dni. W celu zapewnienia ochrony mienia prywatnego i utrzymania porządku publicznego będą utworzone: straż obywatelska i policja pomocnicza. Polskie wojskowe komisje odbiorcze przejmą ważne obiekty wojskowe i twierdze: Grudziądz, Chełmno i Toruń. Rewindykacji miały dokonać 2 fronty: 1. Wielkopolski — pod dowództwem gen. Józefa Dowbór-Muśnickiego i 2. Pomorski — pod dowództwem gen. Józefa Hallera.
W wydanej, przed operacją, odezwie gen. broni Józef Haller napisał:
„Żołnierze!
Idziemy nad polskie morze. Idziemy w kraj odwiecznie polski, tylekrotnie wydzierany nam przez wrogą siłę niemiecką, ale tęższą i większą jest jest moc polska, moc polskiego oręża i polskiego ducha. Dzisiaj dożyliśmy tej radosnej chwili, że Pomorze Polskie staje się znowu częścią składową naszego Państwa.”
Przejęcie ziem przyznanych Polsce nastąpiło w dwóch fazach. Pierwsza faza operacji rozpoczęła się zgodnie z umową 17 stycznia 1920 roku. W godzinach 08.00–11.00 wojska polskie przekroczyły dotychczasową granicę polsko-niemiecką. Pierwsze oddziały przeszły ją pod Nieszawą. Na prawym brzegu Wisły oddziały gen. Pruszyńskiego, wsparte przez 5. Brygadę Jazdy i pociągi pancerne „Hallerczyk” i „Odsiecz II”, zajęły 17 stycznia Działdowo i Golub, a 18 stycznia Brodnicę i Lidzbark. Dywizja Pomorska dowodzona przez płk. S. Skrzyńskiego 17 stycznia opanowała Gniewkowo. Pod Lipiem koło Gniewkowa doszło do starcia zbrojnego jej oddziałów z baonem wojsk niemieckich. Ze strony polskiej był jeden poległy/ plut. Pająkowski/ i kilku rannych. Powodem tego incydentu było nieporozumienie co do godziny przekroczenia linii demarkacyjnej przez wojska polskie. To starcie orężne nosiło charakter zupełnie przypadkowy i nie pociągnęło za sobą dalszych konsekwencji.
18 stycznia Dywizja Pomorska wkroczyła do Torunia. Dworzec toruński został zajęty przez pociągi pancerne „Wilk” i „Boruta”. Następnie opanowano: 19 stycznia Lubawę, 20 stycznia Wąbrzeźno, 21 stycznia Łasin, Radzyń i Chełmżę, 22 stycznia Chełmno Pom. Zajęcie Grudziądza oraz mostów w Toruniu i Grudziądzu, 23 stycznia zakończyło pierwszą fazę operacji.

Screen Shot 02-06-20 at 08.13 AM 002
Wąbrzeźno 20 stycznia – obecny tam hallerczyk Jan Tabor, tylko który?

Screen Shot 02-06-20 at 08.14 AM

Jan Tabor, w składzie Grupy Operacyjnej Frontu Północnego gen. Pruszyńskiego, której sztab rozlokował się w Wąbrzeżnie, bierze udział w obejmowaniu Pomorza /m.in. Grudziądza / w polskie posiadanie. Jako rolnik z pradziada korzysta z okazji poznania bliżej walorów pomorskich ziem. Szczególnie interesuje sie miejscowością nawiązującą do nazwy wsi rodzinnej wzbogaconą przymiotnikiem królewska. Był radosny podwójnie. Tu i wtedy bowiem narodziło się postanowienie by za niedługo, tu w rejonie Wąbrzeźna-Grudziądza, spędzić dalsze życie. Po latach wspominał „ […]tą /ziemię/sobie upodobał a Królewska Nowa Wieś to bogatsze przedłużenie Nowej Wsi n/Sanem”.
Ludność niemiecka zachowywała się w czasie wkraczania wojsk polskich na ogół spokojnie, wykonując zalecenia władz polskich, jednak zazwyczaj w przededniu przybycia wojsk polskich różnorodne organizacje niemieckie urządzały obchody żałobne, podczas których dawano wyraz swemu niezadowoleniu z przyłączenia Pomorza do Polski. Były również przypadki publicznych oświadczeń lojalności miejscowych Niemców wobec władz polskich. Wręcz agresywną postawę przyjmowały natomiast wycofujące się oddziały wojskowe. Ustępujący Niemcy dopuszczali się wielu prowokacji, doprowadzili do zbrojnego zatargu między innymi w Grudziądzu, zostawiali zaminowane tereny, ukryte bomby zegarowe. W niektórych okolicach Niemcy opuszczali miasta i wsie wśród bicia “żałobnych” dzwonów, odgrażając się, że niebawem powrócą na tę ziemKulminacyjnym punktem inkorporacji Pomorza była uroczystość zaślubin Polski z morzem. Odbyła się 10 lutego 1920 roku w puckim porcie. Dowódca wojsk polskich, obejmujących w posiadanie polskie wybrzeże, gen. Józef Haller dokonał symbolicznego aktu zaślubin Polski z morzem poprzez wrzucenie do morza platynowego pierścienia ufundowanego przez Polonię Gdańska. Poniżej fragment przemówienia Hallera wygłoszonego przy tej okazji:
„Oto dziś dzień czci i chwały! Jest on dniem wolności, bo rozpostarł skrzydła Orzeł Biały, nie tylko nad ziemiami polskimi, ale i nad morzem polskim. Naród czuje, że go już nie dusi hydra, która dotychczas okręcała mu szyję i piersi. Teraz wolne przed nimi światy i wolne kraje. Żołnierz polski będzie mógł dzisiaj wszędzie dotrzeć pod znakiem Białego Orła, cały świat stoi mu otworem”.
Zaślubiny w strugach deszczu.
Jak podają zapiski archiwalne oraz, jak wynika z zachowanych fotografii, tego dnia panowała iście deszczowa aura. Zgromadzeni obserwatorzy przybyli na pucką plażę z parasolami. W takich warunkach gen. Józef Haller symbolicznie wrzucił sygnet do wody na znak przyłączenia Bałtyku do Polski. Podczas tego wydarzenia niebo przeszył huk salw. Podniesiono także banderę Rzeczypospolitej.W Pucku była celebrowana także uroczysta msza dziękczynna. Był to ostatni etap odzyskiwania przez Polskę Pomorza. Nasz kraj ponownie i na przeszło 20 lat odzyskał dostęp do Bałtyku.

Screen Shot 02-06-20 at 08.14 AM 001

Uroczystości zaślubin zakończyły akcję przejmowania przez Rzeczpospolitą i jej armię ziem przyznanych Polsce na mocy postanowień traktatu wersalskiego.

Screen Shot 02-06-20 at 08.15 AM

Podczas aktu zaślubin odsłonięto pamiątkowy słup, na którym pojawiła się inskrypcja „Roku Pańskiego 1920, 10 lutego Wojsko Polskie z generałem Józefem Hallerem na czele objęło na wieczne posiadanie polskie morze”. Obecnie w Pucku znajduje się symboliczna replika.

Wojna polsko-bolszewicka.
Zaostrzająca się sytuacja na froncie polsko-sowieckim na początku 1920 roku spowodowała, że cała akcja rewindykacyjna musiała zostać przeprowadzona w sposób pokojowy oraz możliwie szybko, gdyż od tego zależał termin translokacji biorących w niej udział formacji na wschodnie rubieże Rzeczypospolitej. Tak więc, na nowo zajętych terenach pozostały jedynie nieliczne siły złożone głównie z formacji rezerwowych, Front Pomorski zlikwidowano ostatecznie 25 marca 1920 roku. Józef Haller wziął czynny udział w obronie Polski przed ofensywą bolszewików. Najpierw jako Inspektor Generalny Armii Ochotniczej, powołanej 7 lipca 1920 roku, a potem jako dowódca Frontu Północno-Wschodniego. Ponadto Haller odbył w tych dniach dziesiątki spotkań z żołnierzami na pierwszej linii frontu i wziął udział w wielu mszach świętych. To wreszcie on i jego oddziały wkroczyły 17 sierpnia 1920r. wieczorem do Mińska Mazowieckiego, podejmując ofensywę, która złamała linie bolszewickie w pobliżu Warszawy.

Screen Shot 02-06-20 at 08.15 AM 001
Na tym nie skończyły się jego związki z Bałtykiem. Pozyskał w tych dniach niezwykłą sympatię Kaszubów, których ujął patriotyzmem i pobożnością. Z czasem kupił dom we Władysławowie, nazywany „hallerówką”. Mieści się tam muzeum jemu poświęcone, stoi obelisk i przechowywane są cenne pamiątki. W latach 20. zamieszkał na stałe na Pomorzu w Gorzuchowie k. Chełmna (razem z żoną Aleksandrą i synem Erykiem.
Jan Tabor służbę wojskową, „wojaczkę” – jak mawiał, kończy w maju 1922 roku w Supraślu, w roli instruktora w szkole wojskowej. We wrześniu 1922 roku z rodziną, realizuje wojenne postanowienie a takze w odpowiedzi na wezwanie władz RP, imigruje na upragnione Pomorze, które miał sposobność poznać w styczniu i lutym w 1920 roku. Osiada w Królewskiej Nowej Wsi na Pomorzu /KNW – nazwa wsi do l. 1950-tych XX w./, zakupując od Błaszkiewicza, za pieniądze zarobione w Ameryce oraz pochodzące z podziału majątku rodziców, 28 morgowe gospodarstwo rolne. Jan dobrze gospodarząc, był szanowanym mieszkańcem wsi. Jego doświadczenie życiowe, zwłaszcza bogata osobowość chłopa zagonowo-pastwiskowego, emigranta zarobkowego, żołnierza wielu frontów a nade wszystko żarliwego patrioty, były zauważalne i godne naśladowania. W 1926 r. zostaje wybrany radnym w miejscowej gromadzie. Sołtysuje. W gminie Płużnica, będąc radnym, pełnił w latach 1935-37 obowiązki zastępcy wójta. Powiększa gospodarstwo do 44 mórg/11 ha/ o zakupioną rolę w pobliskiej miejscowości Pólko.
Adaptacja rodzinna i gospodarsko-społeczna aktywność w Nowej Wsi Królewskiej po prawie siedmiu latach “wojaczki” trwa do września 1939 roku. Hitlerowskie zagrożenie życia jako zakładnika, wysiedlenie i poniżająca niewolnicza praca wywiezionej rodziny Taborów w Rzeszy, to kolejny, bardziej dokuczliwy moralnie, fizycznie i materialnie rozdział w życiu Jana Tabora – Polaka z krwi i kości, katolika i patrioty.

Dla Niepodległej i dla Pamięci w Błędowie!

Opracowanie Janusz Marcinkowski. Płużnica 2019 rok.

W Błędowie w dniu 11 listopada br. „Stowarzyszenie Nasza Wieś”, samorząd wsi, strażacy byli organizatorami i uczestnikami kolejnej uroczystości dla uczczenia powrotu Pomorza do Macierzy w 1920 roku. Na uroczystość tą złożyły się; msza w intencji Ojczyzny, upamiętnienie miejsca mordu Polskich Patriotów w październiku 1939 roku w błędowskim lesie i zakończenie projektu prowadzonego przez Stowarzyszenie „Nasza Wieś”: „Od Niepodległości do Wolności”.
W mszy udział wzięli mieszkańcy wsi, członkowie rodzin zamordowanych, strażacy, przedstawiciele samorządów; sołtys wsi Dorota Karpus, radni: Józef Kucięba z Wiewiórek, Wiesław Karwan z Płąchaw, wójt gminy Marcin Skonieczka.

niepbłed (1)

Msza za Ojczyznę w 101 rocznicę odzyskania Niepodległości Polski w kościele w Błędowie. Mszę odprawił ks. Stefan Szajda.

niepbłed (4)

Poczet strażacki i delegacja „Stowarzyszenia Nasza Wieś” po wyjściu z kościoła.

Do miejsca zbrodni, które teraz będzie upamiętnione prowadzili nas sołtys wsi Dorota Karpus i pp. Lucyna i Wojciech Groth. Szliśmy tym samym skrajem lasu, którym niemieccy zbrodniarze prowadzili Naszych na śmierć!

niepbłed (2)

niepbłed (3)

niepbłed (5)

Stanęliśmy naprzeciw miejsca zbrodni z 1939 roku. Wokół szumiał las i podobna, ciepła, spokojna jesień – jak ta w tamtych dniach!

niepbłed (7)

Miejsce Pamięci, za przyzwoleniem zarządu lasów zostało oznaczone głazem i prostym, dębowym krzyżem. Wokół tej „świętej sprawy” krzątał się od samego początku do końca Wojciech Groth, dla którego była to realizacja postanowienia, które wypłynęło podczas naszych rozmów historycznych z jego ojcem Romanem Grothem, który wraz ze spełnieniem potrzeby-obowiązku upamiętnienia tego miejsca 9 października 2019 r. odszedł od nas na zawsze!

niepbłed (6)

Umieszczono tablice przypominające ofiary hitlerowskiej nienawiści:

Napisy głoszą: „W tym miejscu w październiku 1939 roku zamordowano 6 mieszkańców wsi Błędowo”.  Obok dodano listę mieszkańców Błędowa zamordowanych w czasie II wojny.

niepbłed (8)

Wiązanki kwiatów i znicze w miejscu zbrodni złożyli;

niepbłed (9)
Marin Skonieczka, Wiesław Karwan, Kazimierz Chmielewski, Marek Łęgowski, Wojciech Groth,

niepbłed (10)

Alina Szyszka, Jan Dąbrowski, Tomasz Kowalski. Mirosław Wąż, Piotr Falecikowski.

Trzecia część tego niezapomnianego dnia została przygotowana przez Stowarzyszenie Nasza Wieś na sali świetlicy wiejskiej. Spotkanie prowadziły: Anna Szatkowska i Alina Szyszka.

niepbłed (13)

Prowadzenie przez Panie wielu projektów skierowanych so społeczności Błędowa i okolicznych wsi jest zawsze perfekcyjnie przygotowane, a wszystkie Panie z Błędowa zaangażowane w te społeczne roboty zasługują na Wielkie Uznanie. Mogę tylko dodać, iż wszyscy uczestniczy i obserwatorzy błędowskich spotkań, od lat organizowanych są zawsze pod wielkim wrażeniem gościnności, sprawności organizacyjnej i dobrze przemyślanym, z wieloma elementami realizowanym programem. Chwała Im za to!

Uczestnicy spotkania w dniu 11 listopada 20019 r.

niepbłed (12)

Oddano głos gościom;

Przedstawiłem okoliczności uczestnikom spotkania okoliczności podjęcia pomysłu postawienia w miejscu mordu w 1939 roku przez hitlerowski Selbstschutz na mieszkańcach wsi Błędowo i znaczącą rolę wspomnień właśnie zmarłego Romana Grotha na zrealizowanie tej inicjatywy przez jego syna, a krewnego zamordowanego Pawła Grotha.

Marcin Skonieczka, wójt gminy przypomniał, iż obchodzone święto jest możliwe dzięki odzyskanej niegdyś niepodległości, ale również dzisiejszemu położeniu Polski w partnerstwie wolnych i równych europejskich narodów, wśród których jest nasza szansa na rozwój i bezpieczeństwo narodowe.

niepbłed (15)

Marcin Skonieczka

Przedstawiono nam program artystyczny w wykonaniu zespołów błędowskich dzieci,  przygotowany przez Grażynę Majewską, a w trakcie występu wspomagany przez Alinę Szyszkę.

niepbłed (14)

Zespół seniorów zatańczył nam przepięknie mazura.

niepbłed (17)

Zespoły taneczne to wielka praca i osiągnięcie realizowanych programów przez Stowarzyszenie Nasza Wieś. Życzymy im, aby dalej cieszyli nasze oczy! Następnie słuchaliśmy wiersza w wykonaniu Zuzanny Pawlusek oraz prozy Władysława Rejmonta „Orka” z podzielonymi rolami przedstawionymi przez członków zespołu.

niepbłed (16)

Od lewej: Zuzanna Pawlusek, Zbigniew Zadka, Marzena Kantak, Barbara Szatkowska, Anna Szatkowska, Krzysztof Ślesar.

Prowadzące Panie zarządziły wspólne śpiewanie, przy głównym wykonania chóru złożonego z zespołu taneczno-śpiewaczego, oraz strażaków i przybyłego na tą okoliczność „wojska”-grupy rekonstrukcyjnej „Stowarzyszenia Twierdza Chełmno”.

niepbłed (18)
Zespół śpiewał przy akompaniamencie gitar w rękach Doroty Rygielskiej i Marty Aniszewskiej. Śpiewano nasze wojskowe piosenki z tamtych lat.

Odnotujmy obecność mieszkańców, gości, a przede wszystkim członków rodzin zamordowanych mieszkańców wsi.

Od lewej: Barbara i Jan Szatkowscy, Janina Brudniewicz, Krystyna Jaworska, Genowefa i Zdzisław Warżałowie.

niepbłed.

Andrzej i Genowefa Kabatowie z wnukiem, Urszula i Piotr Falecikowscy.

niepbłed (19)

Na pierwszym planie: pp. Karwanowie i Marcin Skonieczka z dziećmi. Kolejno: Kazimierz i Elżbieta Chmielewscy, Marzena Aniszewska, Grażyna Majewska i ks. proboszcz błędowski ks. Stefan Szajda.

niepbłed (20)

Strażacy: Marek Łęgowski, Andrzej Szyszka, Jan Dąbrowski, dalej; Maria i Marian Balonowie.